wtorek, 31 maja 2022

Nad Luciążą i Pilicą – babski wypad do Sulejowa.

Z czym Wam się kojarzy babski wypad? Wydaje mi się, że nasz team przeczy wszelkim stereotypom. I chociaż kolorem przewodnim naszego spotkania był róż, to nasz szlak miał barwy moro.
    To nie była wędrówka w wersji "Grażyna złamała paznokieć na spacerze", ale też nie był to taki style life jak Wojciechowska na Evereście, bo czy można znaleźć trudny szlak na polskiej nizinie? Nie zupełnie, ale my nie szłyśmy wyłącznie szlakiem i w tym jest sęk.

Zapraszam na opowieść z wędrówki bezdrożami – zupełnie na dziko i niewyobrażalnie pięknie.

poniedziałek, 23 maja 2022

To co najcenniejsze. Nawet w zwykłej codzienności.

Przed nami ostatni tydzień pięknego maja, nawet nie wiem kiedy ten czas minął, a minął naprawdę cudownie. Pracowicie, ale też przyjemnie, bo nie zabrakło go na udane wędrówki, relaks i miłe spotkania. Kiedy czas ma wartość, wtedy i życie nabiera wartości. Czyli ważne jest to, co robisz, bilans dnia i tygodnia. Cenna staje się codzienność, która wychodzi z szarości odświeżona i ubarwiona, jakby otrzepała się z szarego popiołu i stanęła na nowo czystą. I my w niej z czołem podniesionym do góry.
Tak, takie życie kocham.

środa, 18 maja 2022

Powroty nie zawsze są porażką czyli śluby i rozwody.

Smętnie mawia się, że kto wraca na stare śmiecie to wraca do starego życia, a stare złe schematy się powielą. I faktycznie w wielu przypadkach tak to wygląda, kiedy człowiek wraca zrezygnowany z podkulonym ogonem niczym syn marnotrawny, by ponownie dać się zakleszczyć w nieszczęściach, przez które notabene wcześniej postanowił odejść. Ale nie o wyborach człowieka piszę Wam tę czytankę, lecz o woli Boga, który gdy coś naprawia, to konsekwentnie.
Stary i oślizgły budynek można było remontować, ale grzyb i tak by powracał. Należało zburzyć to mieszkanie, zaorać ziemię i postawić wszystko od nowa, od nowych fundamentów począwszy z nowym kamieniem węgielnym.

/link – czytanie niniejszego wpisu

sobota, 14 maja 2022

Wiejska drogo zabierz mnie do domu

Za mną sporo przygód, przede mną sporo wolnego czasu, więc będę mogła nadrobić i wszystko Wam zrelacjonować. W obecnej chwili przychodzę do Was ze skrótem najciekawszych wydarzeń, uszczknę sobie z ładnej polemiki i postawię na swoje wrażenia.
Na początku maja spędziłam ciepły czas na przepięknej wędrówce, która miała miejsce w Łodzi, która to, nie raz już mnie zadziwiła ukrytymi uroczyskami.
Podążając jednymi z bardziej ruchliwych arterii miasta, nikt by się nie spodziewał, że gdzieś na końcu ulicy Brukowej zastanie tak bajeczne tereny.

Gorąco zachęcam do spojrzenia na niepełną relację na drugim blogu ⏩ "Dzika strona Żabieńca."
Bo dopełnienie zamieszczam właśnie tu i właśnie teraz:

To największy dwukropek jaki w życiu postawiłam i opublikowałam... Będzie go widać z kosmosu.

Z tego zbiornika pochodziły ryby, które ostatnio widzieliście na moim talerzu.

sobota, 7 maja 2022

Był sobie taki jeden dzień – ułamek życia.

Przyroda rozkwita, chwytam jej esencję życia wszystkimi zmysłami. Jakiś gołąb nadał morsem w mój parapet, że czas dać krok wiary i sprawdzić nowe możliwości. Szczerze? Czuję ulgę. Szarpałam się z czymś, czego nie potrafiłam ocenić, bo nie miałam porównania (wywiad środowiskowy i śledztwo prywatnego detektywa, to nie wszystko). Jak nie spróbuję, to się nie dowiem.
Ostatnio knieje szumią inaczej. Szepczą mi: pokonaj samą siebie. Spróbować – tyle mogę zrobić zawsze.

"Przekuj frustrację na satysfakcję" – pamiętam tę radę cały czas. Może to jest właśnie to.