wtorek, 2 września 2025

O tym jak człowiek zostaje bez szans.

Oto historia o tym jak można pod samym sobą wykopać dół. O tym jak chcąc dobrze, samemu sobie zaszkodzić. O tym jak smakuje żniwo źle podjętej decyzji i jak goryczą doprawia się potrawę na talerzu z własnego ciała.
    Historia, której początek upleciony został z wielu pomyłek i pochopnych decyzji. Raz zrobiwszy coś wreszcie słusznie, znów w dobrej intencji pogrzebano, a potem sam jeden człowiek z mogiły się wykopać już nie jest w stanie.

Zatrute słowa wpadają do uszu kalecząc umysł. Zatrute myśli skażają krew. Zatrute plany i marzenia chcą zamknąć oczy. A na koniec jeszcze, pomyliłam cudzą ciekawość z prawdziwym zainteresowaniem. Zabrakło więc motywacji, chwilowa nadzieja odeszła, rozdzierając naiwne serce.
    Cisza mówi najwięcej. Mówi "o jakże cielęce twe serce..."

Zabrakło dobrego zakończenia bez ściemy, zabrakło pomocnej dłoni, trochę cieplejszego spojrzenia i uwagi, która mogłaby tę historię inaczej zatytułować.
    W złej glebie kiełkują tylko chwasty. Zła gleba śmierdzi, a zło doprowadza literaturę do uśmiercania swych bohaterów. Bo dobra literatura buduje. Pokrzepia i zostawia czytelnika z nadzieją.

To jest historia o autorze, który utknął pomiędzy ostatnimi kartkami. I chociaż rozdzierająco wyje, próbując otworzyć kolejny tom, nie może w nim napisać: "Rozdział Pierwszy". Zabrakło atramentu...
    I nie ma nawet kto obetrzeć łez z jego polików.

A stara historia z niego się śmieje, drwiąc czarnym uśmiechem uśmierconej postaci, wrzepiając puste oczodoły w jego twarz bezsilną. Trup powstały ze śmierdzącej gleby, oddechem swoim zatruwając każdy oddech autora.
    Zatrute powietrze wnika najgłębiej. Oto co kryje się za śliczną okładką. Autor ściska 
drugi tom w dłoniach, okładka mięknie od łez, a wokół trupi odór.

1 komentarz:

  1. nooo... aż się chce czegoś doom'owego posłuchać /czy nawet skomponować, gdyby się umiało grać/, tak coś w stylu My Dying Bride, czy czegoś tam w podobnym guście...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń