niedziela, 30 kwietnia 2023

Górskie rekordy kwietnia (albo kwietniów).

Wiosna jest bardzo trudnym okresem na szlaku, niektórzy rezygnują wtedy z aktywności górskiej, inni wybierają szlaki dolinne. Mówi się, że wiosną umiera w górach najwięcej osób. Jeśli idziesz zdobywać szczyty, musisz liczyć się z tym, że schodzą lawiny, ale nie tylko śnieżne. Również błotne, bo osuwa się ziemia i nierzadko wraz z nią lecą drzewa. W partiach powyżej tej linii jest ryzyko osunięć płatów śnieżnych oraz spadających skał, będących wynikiem roztopów. Luzują się i puszczają.
    Był czas, że upieraliśmy się na chodzenie w wyższe partie gór, raz zaliczyłam naprawdę ryzykancki epizod (łącznie z godzeniem się ze śmiercią w głowie), za głupotę często płaci się najdroższą cenę.
    Po krótkim przeglądzie wszystkich alpejskich kwietniów, zauważyłam, że jeden rok wystarczył nam, abyśmy na wiosnę zeszli całkowicie w doliny.
    To jest jeden z powodów, dla których za wiosną nie przepadam.

Mam okazję także pokazać Wam dlaczego konkretnie:

poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Chrzest – czarci zegar na chwilę stanął.

Jak niedawno wspominałam, pod koniec miesiąca w naszym Kościele był zaplanowany chrzest. Dokładnie o tym jak wygląda chrzest wg wiary biblijnej, opowiedziałam tu ⏩ "Chrzest – po co?"
    Dziś opowiem co się u nas działo, jakie były emocje i ogólnie jak to wyglądało, wrzucę też sporo zdjęć.
    O Kościołach biblijnych można by mówić i mówić. W skrócie zawarłam to w jednym wpisie, wrzucam dla ciekawych ⏩ "Kościół ewangelicznie wierzących – co to jest?"

Trudno sprawić, by fotorelacja chociaż w połowie oddała to, co czuliśmy.
    Zaczęło się od uwielbienia, rozpoczynamy tak każde spotkanie. To Bóg jest najważniejszy w tym miejscu i Jemu należy się cześć i chwała, dlatego taką wagę przykładamy do jakości wykonania i nasza scena wygląda jak koncertowa. Dźwięk pięknie się roznosi, instrumenty brzmią równie interesująco jak głosy wokalistów.
    Potem czarci zegar stanął w miejscu, bowiem tego dnia powiedziało Bogu TAK aż 11 osób w różnym wieku. Opowiedzieli na scenie krótkie świadectwa, historie nawrócenia w pigułce. Niektóre bardzo poruszały. A potem odbył się chrzest.

16:16 Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony.

    – Ewangelia Marka

czwartek, 20 kwietnia 2023

Żeby ciężar spadł.

To wcale nie jest tak, że wystarczy być optymistą i wszystko wydaje się różowej barwy, nawet bez specjalnych okularów. Że wtedy się powodzi, uśmiech nie schodzi z twarzy, a każdy posiłek jest wykwintny i podany na królewskim talerzu.
    O spokój i szczęście też trzeba się starać, bo choć dane darmo, szalenie łatwo je utracić. O tym jak często odczuwam taki dziwny fizyczny ciężar tam gdzieś w dole, mogłabym zdawać relację... niestety prawie każdego dnia. Zło zawsze człowieka znajdzie, nie potrzebuje zaproszenia, pojawia się i mąci wodę wokół nas, podczas gdy my tańczymy na jej tafli. I nagle przerażająco szybko toniemy.
    Dziś opowiem Wam o tym jak sobie z tym radzę w codziennej fali cieni i blasków.

środa, 12 kwietnia 2023

Czasu nie zatrzymasz, więc wędruj razem z nim.

Ostatnie tygodnie minęły mi fantastycznie. Lubię wartkie życie miast stać w miejscu, za to nie lubię dryfować – wolę wsiąść w łódkę i dać się ponieść nurtowi. To przynosi jakiś owoc w przeciwieństwie do marazmu w jaki wpadam, żyjąc czasami tylko między pracą a domem... i tak bywa – byle bywało jak najkrócej.
    Może to dynamika mojego ducha? Bicie serca zgodnie z jakimś nieokrzesanym rytmem? Nie jestem stacjonarna, więc dom, pies, ogródek i potomek nie wchodzą w grę. To zawsze ściąga na ziemię, odsuwa realizacje marzeń i pomniejszych planów, często wytrąca z rytmu, kosi bieżące sprawy dosyć spontanicznie. Po prostu żyje się inaczej. Nie potrafię żyć w chaosie, a rytm rodziny w takim klasycznym rozumieniu, niestety wytrąca z tego toru z ogromnym łoskotem. Ciszy też już wtedy nie ma. Bez pragnienia takiej zmiany, nie ma sensu o niej mówić.
    A tymczasem:

sobota, 8 kwietnia 2023

Apokaliptyczne TIPY:

Uważam, że Księga Objawienia jest pozytywną historią o dobrym zakończeniu, na której urzeczywistnienie każdy chrześcijanin czeka, wypatrując kolejno znaków, jakie mają towarzyszyć ostatnim wydarzeniom przed końcem tego świata.
    Do porannej kwaki wypisałam dla Was takie najciekawsze moim zdaniem podstawy, o których można przeczytać w Apokalipsie:

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Górskie rekordy marca (albo marców).

W Szwajcarii pierwsze kwiaty widywałam już w styczniu. Towarzystwo wiatru z południa sprawia, że bociany nie musiały odlatywać, ale pory roku występowały – mniej lub bardziej srogie – lecz optymalnie można powiedzieć, było cieplej niż w Polsce. Wiosna przychodziła znacznie wcześniej. (Porównując tamte lata, może dziś jest inaczej, może granica się już zatarła, może...)
    Bądź co bądź, łany przebiśniegów były wszędzie, pokrywały nawet całe leśne stoki gór do pewnego metra rzecz jasna, bo wyżej zima królowała czasami nawet do czerwca.

Marzec był takim ostatnim wiosennym miesiącem, gdzie jeszcze szlaki trzymały się kupy. Wiosna nie sprzyja wędrówkom, roztopy rozmiękczają ziemię, szlaki spływają pod lawinami z błota i niestety także z drzew. Bałagan jaki istnieje, póki specjalna ekipa nie posprząta szklaków turystycznych, jest po prostu nie do przejścia.
    Nacięliśmy się już niejeden raz na drogę, z której trzeba było zawrócić, więc wiosną wędrowanie było mniej zintensyfikowane, po prostu nie wybieraliśmy żadnych wielkich celów, szczytów, trudniejszych szlaków, wyższych gór, bo nie miało to sensu.
    Można więc powiedzieć, że marzec był ostatnim tak owocnym miesiącem aż do lata, kiedy można już było wbić się gdzieś na przełęcz w poszukiwaniu znośniejszego klimatu – wtedy z kolei w ucieczce przed upałami.
    Co wcale nie oznacza, że w kwietniu siedzieliśmy w domu. Próbowaliśmy chodzić, czasami się udawało, a czasami nie. Zobaczycie zresztą za miesiąc w kolejnej relacji jak to wyglądało i jak dobieraliśmy swoje szlaki.

A tymczasem relacje z marcowych rekordów: