poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Chrzest – czarci zegar na chwilę stanął.

Jak niedawno wspominałam, pod koniec miesiąca w naszym Kościele był zaplanowany chrzest. Dokładnie o tym jak wygląda chrzest wg wiary biblijnej, opowiedziałam tu ⏩ "Chrzest – po co?"
    Dziś opowiem co się u nas działo, jakie były emocje i ogólnie jak to wyglądało, wrzucę też sporo zdjęć.
    O Kościołach biblijnych można by mówić i mówić. W skrócie zawarłam to w jednym wpisie, wrzucam dla ciekawych ⏩ "Kościół ewangelicznie wierzących – co to jest?"

Trudno sprawić, by fotorelacja chociaż w połowie oddała to, co czuliśmy.
    Zaczęło się od uwielbienia, rozpoczynamy tak każde spotkanie. To Bóg jest najważniejszy w tym miejscu i Jemu należy się cześć i chwała, dlatego taką wagę przykładamy do jakości wykonania i nasza scena wygląda jak koncertowa. Dźwięk pięknie się roznosi, instrumenty brzmią równie interesująco jak głosy wokalistów.
    Potem czarci zegar stanął w miejscu, bowiem tego dnia powiedziało Bogu TAK aż 11 osób w różnym wieku. Opowiedzieli na scenie krótkie świadectwa, historie nawrócenia w pigułce. Niektóre bardzo poruszały. A potem odbył się chrzest.

16:16 Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony.

    – Ewangelia Marka







Chrzest odbywa się przez całkowite zanurzenie w wodzie, a poprzedza go wyznanie swojej wiary w to, iż Jezus jest naszym Panem. Zgodnie ze słowami:

10:9 Jeśli ustami wyznasz Pana Jezusa i uwierzysz w swoim sercu, że Bóg wskrzesił go z martwych, będziesz zbawiony.

    – List do Rzymian








Dalej jest modlitwa za nowo-ochrzczonych i chrzest w Duchu Świętym. Nie wszystko słyszałam, ale wiem, że niektórzy dostali dar języków. Jest to taka ciekawa rzecz, że możesz modlić się w języku, którego nie znasz, a te słowa podpowiada Duch Św., i cenne jest, by znaleźć osobę, która umie tłumaczyć języki, by powiedziała o czym jest nasza modlitwa. To ciekawe i budujące, a poza tym upewnia nas, że to faktycznie z Ducha. Wiem, że niektórzy mają wątpliwości czasami. I dobrze, że istnieje chęć sprawdzania tego co się dzieje ponadnaturalnego w życiu.

2:38 Wtedy Piotr powiedział do nich: Pokutujcie i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na przebaczenie grzechów, a otrzymacie dar Ducha Świętego.

    – Dzieje Apostolskie

Po darach przychodzi modlitwa o te wszystkie osoby i słowo prorocze do nich. Mamy wytypowanych ludzi, tzw. starszych w wierze i oni właśnie, mają powierzone zadanie pasterskie. Modlą się, błogosławią i przekazują słowo do życia.
    Widziałam wielkie poruszenie i łzy w oczach.
Modliłam się za jedną osobę, generalnie cały Kościół zawsze modli się o siebie wzajemnie, nie ma tu ważnych i ważniejszych, ani kapłanów i świeckich. Zgodnie z Biblią, wszyscy jesteśmy kapłanami tak naprawdę i każdy z nas może błogosławić i służyć swoimi darami innym ludziom, nie tylko w Kościele. W tej wyjątkowej sytuacji, oni po prostu wychodzą przed szereg.
    Kolejną rzeczą było błogosławieństwo od rodzin. Rodziny ochrzczonych podchodziły do nich i wspólnie trwali w modlitwie. Razem. I przyznam szczerze, że niewiele tego było, bo niektórzy przyszli sami. Ich rodziny jako niewierzący, nie byli zupełnie zainteresowani tym wydarzeniem, umniejszając mu, bo przecież chrzest jest w katolickim i prawie każdy go miał. Koleje losu są bardzo różne, ale myślę, że w tym ważnym wydarzeniu wszyscy mieli w sobie tyle radości i ekscytacji, że każdego można było nazwać błogosławionym, a to po polsku znaczy po prostu szczęśliwy.






W całym tym czasie zespół uwielbienia trwał w pieśni i modlitwie. A później przyszedł nastąpił słodki poczęstunek, pyszne ciacho, kawa i pogaduchy.









Następny chrzest planujemy na wrzesień i już pojawiły się pierwsze zgłoszenia. Pojawiają się też nowe osoby zupełnie z zewnątrz, które jakoś trafiły dzięki internetowi.

Wiara biblijna jest trudna przez to, że tak inna od tego co powszechnie znane i uznane za normę / standard wierzącego człowieka. Wiara ewangeliczna jest narażona na szykanę, bo robimy światu różnicę. Nawet apostołowie doświadczali przykrości od innych z powodu swojej wiary. Zresztą sam Jezus był prześladowany.

4:14 Jeśli was znieważają z powodu imienia Chrystusa, błogosławieni jesteście, gdyż Duch chwały, Duch Boży spoczywa na was, który przez nich jest bluźniony, ale przez was jest uwielbiony.
4:15 Nikt z was niech nie cierpi jednak jako morderca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako człowiek, który się wtrąca do cudzych spraw.
4:16 Lecz jeśli cierpi jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, niech raczej chwali Boga z tego powodu.

    – 1 Piotra

15:18 Jeśli świat was nienawidzi, wiedzcie, że znienawidził mnie wcześniej niż was.
15:19 Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego. Ponieważ jednak nie jesteście ze świata, ale ja was wybrałem ze świata, dlatego świat was nienawidzi.
15:20 Przypomnijcie sobie słowo, które wam powiedziałem: Sługa nie jest większy od swego pana. Jeśli mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeśli moje słowa zachowywali, to i wasze będą zachowywać.
15:21 Ale będą wam to wszystko czynić z powodu mego imienia, bo nie znają tego, który mnie posłał.

    – Ewangelia Jana

Ale za to jako Kościół / eklezja, jesteśmy mocni w Bogu i błyszczymy w Jego dłoniach jak drogocenne klejnoty.
    Wiara ewangeliczna jest nieprosta. Życie ewangelią jest nieproste. Dlatego tym bardziej gratuluję wszystkim, którzy świadomie podjęli tę decyzję i zrobili krok w stronę życia, które daje nasz Pan i Bóg, kochany Jezus Chrystus.

Dlatego śmiało, możecie mnie zlinczować, zhejtować za poglądy biblijne, a będzie to znakiem dla mnie, że Duch Pana spoczywa na mnie i ewidentnie komuś jest niemiła ta woń. A to już nie mój problem.

34 komentarze:

  1. zero hejtu Jaelko, wprost przeciwnie, mnie się bardzo podoba to, o czym piszesz... mimo, że sam jestem od baaardzo dawna wolny od wszelkich iluzji natury religijnej /nie wiem, czy dobre słowo/, to suportuję mentalnie (i nie tylko) wszelkie tripy alternatywne do tripu narzucanego przez katolicyzm... po prostu uważam, że religia /wiara, wyznanie - czy jak to tam nazwać/ nie jest ani dobra, ani zła... ważne jest tylko, co człowiek z tą swoją iluzją robi, tylko to oceniam...
    na razie masz /to, co pokazałaś via net/ u mnie okay...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sorry... system mnie wylogował w czasie pisania, jakoś się zagapiłem...

      Usuń
    2. Wiesz, że ludzie są różni. Przełknęłam już masę hejtu za wiarę w swoim życiu, nie tylko od niewierzących, właśnie to na początku mnie zaskakiwało, że mnóstwo przykrości otrzymałam od ludzi innych wyznań, ale summa summarum, też wierzących. I tak się świat kręci dalej. Mamy wiosnę i to w sumie najbezpieczniejszy temat, ale ile można rozmawiać o pogodzie.

      Usuń
    3. to jest właśnie ciekawe, że "niewierzący" są przeważnie bardziej tolerancyjni w stosunku do "wierzących" /choć rzec jasna jest wiele wyjątków/... to chyba wynika ze zbytniego przywiązania umysłów tych wierzących do swojej bajki... ja wyznaję zasadę, że skoro czyjś trip mi nie szkodzi /a raczej mojemu tripowi, bo każdy w jakimś żyje (oprócz totalnie oświeconych)/, to wszystko jest okay i próbuję myśleć pozytywnie skupiając uwagę na fajnych stronach tego czyjegoś tripu... kotów na swoich spotkaniach nie katujecie (tak domniemywam) i to już jest wstępny plus...

      Usuń
    4. Nie, nie mamy czarnych mszy i nie składamy kotów w ofierze. To nie ten trip. 😆

      Usuń
    5. PKanalia

      Wierzący nie za bardzo mogą być tolerancyjni, bo muszą jednak przestrzegać jakiś stałych zasad.
      Tak to już jest.

      Usuń
    6. Zależy wszystko od tematu. Oczywiście nie każdą sytuację można tolerować, inaczej akceptować.

      Usuń
    7. Wszystko zależy od zasad przynależnych danej religii.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawa relacja, zdjęcia wiele mówią, choć nie oddają wszystkiego.
    Takie wydarzenia pokazują, że ludzie pragną wspólnoty i duchowych relacji.
    Mnie ciekawi, skąd u nowo przyjmowanych nagłe objawienie, skoro nawet ich bliscy są niewierzący.
    Pytam jako osoba, która tego nie czuje i to dla mnie najciekawszy aspekt wiary, nigdzie nie znalazłam na to odpowiedzi, bo jak to, budzi się ktoś i mówi: od dziś będę wierzył?
    Chrzest jest organizowany przez ludzi, skąd więc jego moc, skąd wiecie, że Duch Św. był obecny w danym momencie?
    Może to naiwne pytania, ale takie mi przychodzą do głowy, bo sama byłam ochrzczona i nie widzę żadnego skutku tego momentu...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiele (może większość) ludzi ma potrzebę "przynależenia gdzieś" i posiadania jakiejś etykietki w złudnej nadziei, że gdy coś nazwą, to owo coś pojmą /w tym przypadku siebie/, a nagłe nawrócenia na jakąś iluzję religijną /odwrotność oświecenia/ nigdy nie są nagłe, są wynikiem pewnego procesu odbywającego się w umyśle, który czasem przebiega w formie świadomych wątpliwości, a czasem odbywa się podświadomie, w czarnej skrzynce ludzkiej podświadomości i gdy wynik wyskoczy niespodziane niczym diabełek z pudełka, to on tak naprawdę bierze się z niczego...
      a rytuały przejścia /takie jak katolicki chrzest/ aplikowane dzieciom są tylko dla dorosłych, a nie dla dzieci, które są tego nieświadome, nie pamiętają tego i w ogóle nie wiedzą, o co chodzi, więc nie dziwota, że nie odczuwasz żadnych magicznych skutków tego swojego chrztu...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. */errata... pierwszy akapit ostatnie zdanie podrzędne, ma być "on tak naprawdę NIE bierze się z niczego'"...

      Usuń
    3. Jotko, to ciekawi nas wszystkich, dlatego przed samym chrztem, każdy króciutko opowiedział jak to się stało. Niektóre historie są takie normalne, zwyczajne, były też fenomenalne, że ciarki po ciele wędrowały, a raz mi nawet łzy poleciały. Każdemu przydarzyła się inna historia, inaczej docierał do wiary. Nie ma jednej reguły na to, ani wspólnego mianownika każdej z nich.

      Wszystko jest organizowane przez ludzi i dla ludzi, to chyba normalne. Cóż, Duch Św. objawia się na różne sposoby. W takich Kościołach charyzmatycznych jak te biblijne, dzieje się więcej niż w tradycyjnych liturgicznych. Jesteśmy świadomi tej mocy i korzystamy z niej w służbie dla innych. Są to na przykład te wspomniane w tekście 'słowa do życia'. Chodzi o to, że podczas modlitwy dostajesz objawienie na temat osoby, nad którą się właśnie modlisz. I choć nie znasz jej prywatnie, nie wiesz nic o niej, mówisz słowami podpowiadanymi przez Ducha Św. i są to słowa, które ta osoba na daną chwilę potrzebowała usłyszeć. To mogą być różne rzeczy, zależnie od sytuacji w jej życiu, ale zawsze trafione w punkt i zawsze niosą otuchę, czasem poradę bądź ostrzeżenie.
      To jest jedna sprawa działania, po którym widzimy, że Duch Św. jest w tym wszystkim obecny, a jest tego jeszcze multum. Rozpoznajemy Jego działa podług Biblii, bo znamy Boga głównie podług Biblii, oraz oczywiście z prywatnej relacji z Nim. Odróżniamy Jego działanie od zła, bo niestety zdarzają się zwiedzenia przez zło, które czai się wszędzie, niemniej trzeba być roztropnym i uważnym w tym co się robi i mówi. Mimo wszystko - jesteśmy tylko ludźmi.

      Usuń
    4. PK i tu Cię zaskoczę, zdarzają się nagłe nawrócenia. :)
      A przede wszystkim wiara nie bierze się z wątpliwości czy innych marazmów, jeśli dobrze Cię rozumiem. Np. moja wiara narodziła się w latach, kiedy byłam zupełnie szczęśliwa w swoim życiu i nie miałam zbyt wielu problemów. Takich "zwykłych" historii jest na pęczki.
      Strzał w dziesiątkę z tym chrztem u dzieciaków!

      Usuń
    5. @Jael...
      odkąd mechanika kwantowa odkryła istnienie zjawisk, wydarzeń mających zachodzących kompletnie BEZ przyczyny, to ja z Tobą polemizować nie będę i po prostu Ci uwierzę :)

      Usuń
    6. */errata... "...mających miejsce, zachodzących..."...

      Usuń
  3. Religie interesują mnie jako zjawisko. Żadna z nich nie jest dla mnie wiarygodna. Natomiast to, czy ktoś wierzy czy nie wierzy, dopóki nie jest nawiedzonym lub dewotem, nie jest kryterium wyboru przy zawieraniu znajomości. Szanuję ludzi wierzących, więc pozwól że cię nie będę hejtować:) sama już dawno wyleczyłam się z wiary w jakiekolwiek bożki. Moja synowa jest wierząca więc mój syn przy niej nazywa się praktykującym. W weekend zanieśli dziecko do chrztu do kościoła. Oczywiście też poszłam, ale cała liturgia i te gadki szmatki od księdza wydały mi się jakieś cudaczne. Skoro jednak komuś są potrzebne to proszę bardzo. Podobnie jak jotka zastanawiam się, co się dzieje w umyśle ludzkim że nagle zaczyna wierzyć w jakieś cudowne siły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za jasny obraz jaki przedstawiłaś. :)
      Możesz odczytać odpowiedź u jotki, to już nie będę przeklejać.
      Mnie ogólnie wszystkie te gadki szmatki od księży wydają się cudaczne. W styczniu byłam na pogrzebie, to jakie herezje ten ksiądz opowiadał, to już inna sprawa. Nie wiem czego ich uczą w seminariach, ale na pewno nie Słowa Bożego.

      Usuń
  4. Nie wiem, jak inni, ale mnie sie wcale tego tekstu nie chce hejtować, wręcz przeciwnie, cholernie mi się spodobał. W ogóle podoba mi sie taki kościół, który nie deformuje Biblii i nie wciska ludziom ciemnoty do głów. Który nie chrzci niemowląt, a świadomych dorosłych; nie bredzi o darze języków w wypadku bełkotu; nie tworzy chciwej, pysznej kasty kapłanów. Gdybym kiedykolwiek miała wybierać, wybrałabym właśnie taki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, dzięki za te słowa. 🙂

      Usuń
    2. Ale dar języków to chyba biblijny jednak jest
      1 Koryntian 12,10
      innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo4, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków.

      Usuń
    3. Tak, jest to dar biblijny. Frau Be raczej chodziło o coś innego, wszak nazwała to bełkotem (...)o darze języków w wypadku bełkotu(...).

      Usuń
  5. Absolutnie podziwiam.
    Nie przemawia do mnie, ale naprawdę szanuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z przyjemnością przeczytałam, bo też jestem wierząca, choć chrzest wodny jeszcze przede mną.
    Bóg, jest w każdej religii i ponad religiami.
    Powiem Ci, że nie lubię , gdy protestanci szydzą i krytykują katolików, a często się z tym spotykam w przekazach internetowych. To prawda sama dostrzegam wiele rzeczy i nie jestem już osobą religijną jak dawniej, ale razi mnie, gdy ludzie gardzą innymi. W końcu Bóg dał nam wolną wolę, a w wierze najważniejsze jest przykazanie miłości. Czyż nie było już takiego sporu? ( Pierwszy list do Koryntian). Piszę o tym u Ciebie, bo jesteś otwarta na sprawy wiary, a mnie nurtują różne zagadnienia.
    Pozdrawiam serdecznie. Miłej majówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest i tak i na opak, hejt ogólnie internetowo popularny. Co mogę Ci powiedzieć... tak nie działa Duch Św. Bóg przemawia do ludzi w miłości, powszechny lincz nie jest z Boga. Mądre upomnienie jeśli idzie o sprawy ważne, jest czasem potrzebne, a nawet bardzo potrzebne, dlatego też należy uświadamiać i uczyć, ale – znów powtórzę – mądrze. A najlepiej pozwolić Duchowi Św. mówić za nas, bo to On przekonuje serca.

      Usuń
  7. Zdjęcia jak zwykle rewelacja. Czuć profesjonalizm.

    Jeśli chodzi o podejście do Kościoła to u mnie jest kiepsko. Gdyby mi się chciało to bym się z niego wypisał, ale strata czasu się tym zajmować. Jednocześnie nie lubię kościoła, a jednocześnie szanuje Biblie jako słowo boże, ale chyba Ci to kiedyś pisałem.

    Pozdarwiam =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Praktyka pracy ze sceną na pewno mi pomogła. To jest coś innego, ale również jest to praca z ludźmi, tzw. "łapanie kadrów".
      Ja się wypisałam z Kościoła katolickiego będąc za granicą. Tam trzeba podpisać deklarację o swoim wyznaniu i automatycznie takie papiery trafiają do kancelarii w Polsce.
      Pozdrawiam również. :)

      Usuń
  8. W jakim sensie "Wiara ewangeliczna jest narażona na szykanę"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiara biblijna znacznie różni się od powszechnej w naszym kraju religii. Wiele razy spotykaliśmy się z niezbyt kulturalnym traktowaniem zarówno ze strony osób innego wyznania jak i niewierzących. To się po prostu zdarza.
      Są też takie miejsca na świecie, gdzie wyznawanie Chrystusa jest po prostu zakazane pod karą niewolniczego obozu lub śmierci. Całe szczęście w Polsce jest znacznie łatwiej. Jedyne co w nas godzi, to słowa.

      Usuń
    2. Te "uprzejmości" to takie wymienne chyba są 😉

      Usuń
    3. No raczej nie. 😉 Ale mogę mówić wyłącznie o sobie.

      Usuń
  9. Chyba dołączę do grona osób, które przede wszystkim chwalą zdjęcia, bo faktycznie robią wrażenie. Co do meritum Twojego wpisu to raczej nie mam za wiele do napisania. Czasem ciekawie jest poczytać coś o innych religiach czy ich odłamach/odmianach. Ostatnio spodobał mi się kanał na YT prowadzony przez Żyda mieszkającego w USA (jeśli dobrze pamiętam), odpowiada w swoich filmach na pytania związane z judaizmem. Wielu rzeczy nie wiedziałem o tej religii.

    Co do muzyki to faktycznie jest chyba tak, że po poznaniu nowego gatunku czy wykonawcy człowiek wchodzi w temat na 100%. Dopiero po jakimś czasie fascynacja zmniejsza się, a nawet wygasa. Chociaż są takie muzyczne odkrycia, które do końca życia zostają z człowiekiem. Mam podobnie, że po wysłuchaniu paru kawałków ostrzejszych wolę coś spokojniejszego następnego dnia, a czasem prawie nic nie słucham.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o to, że muzyka jako taka straciła na znaczeniu. Nie odkrywam nowych wykonawców, bo ich wcale nie szukam. Z nurtów ostrzejszych nie przeszłam w lekkie, po prostu zaczęłam słuchać jednych i drugich.

      Usuń