środa, 7 września 2022

Kościół ewangelicznie wierzących – co to jest?

Może Ciekawiej będzie Wam opowiedzieć, czym się różni od powszechnie znanego Kościoła w Polsce, który znamy z tradycji i z lekcji religii.
Kościół ewangeliczny to nie jest to samo co ewangelicki, ale po kolei:

Czytanie niniejszego wpisu znajdziecie tutaj ➝ LINK

Nie mamy katechizmu, źródłem Słowa dla nas jest wyłącznie Biblia, nie mamy tzw. tradycji Kościoła ani orzeczeń soborów. Dla nas ostatecznym autorytetem jest Pismo Święte.

Nie uznajemy prymatu papieża ani żadnych innych szczególnych ról w Kościele. Nie ma u nas podziału na księży i świeckich, ponieważ Piotr pisał w swoim liście o powszechnym kapłaństwie wierzących [I List rozdział 2]. Oczywiście są osoby powołane do pełnienia pewnych funkcji, ale nie wyróżnia to ich w żaden sposób, jesteśmy równi przed Bogiem.

Wierzymy w Trójcę Świętą, zwracamy się wyłącznie do Boga Ojca, Syna oraz Ducha Świętego. Wierzymy, że Jezus powróci w chwale na ziemię, oraz że po Jego odejściu został posłany na ziemię Jego Duch (Duch Święty), po to aby nas prowadzić i umacniać.

I tu klaruje się kolejna dosyć konkretna różnica, mamy zupełnie inne podejście do Marii, matki Jezusa. Jest to oczywiście biblijny wzór wierzącej kobiety i dobry przykład do naśladowania, ponieważ jej życie jest przykładem posłuszeństwa Bogu. Jednakże nie zgadzamy się z dogmatem wniebowzięcia oraz z tym o niepokalanym poczęciu. Co ważne, nie bierze ona udziału w zbawieniu człowieka, dlatego nie otaczamy jej kultem.

Tak samo jest w kwestii tzw. świętych uznanych przez Krk, nie modlimy się z ich wstawiennictwem. Również nie oddajemy czci obrazom, ikonom ani figurom, ludziom, miejscom czy budynkom. Wynika to z Księgi Wyjścia 20:3-5. Mówi także o tym Jezus pewnej kobiecie przy studni. ;)

Wyznajemy chrzest udzielany osobom świadomie podejmującym decyzję (nie niemowlętom). Upamiętniamy Wieczerzę Pańską, jednakże nie wierzymy w fizyczną obecność Jezusa w chlebie i winie, to są symbole a nie przedmioty czci.

Nie mamy konfesjonałów, ponieważ wg Biblii spowiedź jest osobistym wyznaniem grzechów Bogu.
Następstwem tego jest podjęcie pokuty, co znaczy odwrócenie się od grzechu. Moc odpuszczania grzechów ma tylko Bóg, więc jakżeby inaczej?

Wg Biblii nie ma czyśćca i nie modlimy się za dusze zmarłych.

Nie mamy własnej Biblii tak jak Świadkowie Jehowy czy Katolicy. Czytamy i staramy się znać Pismo Święte. Najczęściej korzystamy z Textus Receptus, bez komentarzy, czyste tłumaczenie, dzieło lingwistów i biblistów. Nowy Testament to 27 ksiąg, Stary Testament 39 ksiąg, tożsamy z kanonem żydowskim, używanym w czasach Jezusa.
Krk korzysta z 46 ksiąg czyli +7 deuterokanonicznych (tzw. apokryfów), które Katolicy włączyli w kanon w XVI wieku. (Prawosławni mają jeszcze więcej ksiąg)
O tym dlaczego uważamy, że Biblia jest wiarygodna, pisałam tuWystawa Biblii

Mamy pastora, który ma żonę. :)


Różnice między Kościołami:

  • Ewangelicy, to wierni dwóch historycznych Kościołów: luterańskiego i kalwińskiego.
  • Protestantyzm powstał na skutek ruchów reformacyjnych, kojarzymy je z Janem Husem, Marcinem Luterm, Urlichem Zwingli'm i Janem Kalwinem.
  • Chrześcijanie ewangeliczni, nazywani również ewangelikalnymi lub biblijnie wierzącymi, wzięli swój początek z ruchów przebudzeniowych. Pośród ewangelicznie wierzących wyodrębnia się nurty zielonoświątkowe i charyzmatyczne.


Troszkę szerzej o wierze ewangelicznej:

Chrześcijanie, to nazwa uczniów Chrystusa, inaczej Chrystianie. Pierwszy raz ta nazwa w zapisie pojawiła się właśnie w Piśmie Świętym w Dziejach Apostolskich 11:26.
Wspomniałam wcześniej o przebudzeniu. Ponieważ słowem "Chrześcijanin" mianuje się teraz prawie każdy Kościół, warto dopowiedzieć, że poszczególne Kościoły zaczęły się od siebie mocno różnić, utrwalając pod nowymi doprecyzowanymi nazwami, mnogość religijnych tradycji.
Dlatego reformacja, która miała miejsce w XVI wieku, spowodowała wzbudzenie chrześcijaństwa wzorowanego na tradycji apostolskiej, czyli takiej o jakiej czytamy na kartach Nowego Testamentu. I to jest właśnie rodzaj chrześcijaństwa określany mianem ewangelicznego.
Nastała konieczność powrotu do ewangelicznego wymogu doświadczenia nowego narodzenia, o którym uczył Jezus.

W Polsce ewangeliczna wiara pojawiła się w XIX wieku. Do końca tegoż stulecia powstało kilkadziesiąt zborów, a największy mieścił się w Łodzi.


Jak to wygląda w praktyce?

Służymy społeczeństwu, budujemy relacje między sobą, organizujemy nabożeństwa, gdzie prym wiedzie uwielbienie Boga. Wszystkie działania podyktowane są braterstwem i poczuciem jedności.
Podejście do lektury Biblii podejmujemy w pełni wolności. Stawiamy na osobistą relację z Bogiem.

Fragment uwielbienia ze wspólnoty "Centrum Chrześcijańskie Zwycięstwo" w Łodzi:

Do ewangelicznego Kościoła może przyjść każdy, choćby z ciekawości. Nikt nie poczuje się jak obcy, który przypadkowo wszedł na rodzinny obiad.

Mam nadzieję, że odpowiedziałam na podstawowe pytania. Zachęcam do dyskusji w komentarzach.

35 komentarzy:

  1. Bardzo jasno wyłożone i chyba porównania sprzyjają lepszemu zrozumieniu różnic między kościołami.
    A jak wygląda liczebność ewangelicznie wierzących ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest łatwo oszacować, bo nie mamy spisu wiernych tak jak np. Kościół katolicki. Ale i te liczby kłamią bo tam się wpisuje raczej liczbę chrztów, potem komunii itd., a nie wszystkie z tych dzieciaków potem kontynuują tę drogę.
      O.K., bo zmieniłam temat.

      Istnieją jednak takie statystyki, które wskazują, że wyznanie ewangeliczne obecnie wzrasta liczebnie.
      Jest strona w Internecie: globalreligiousfutures.org/religions/christians
      Prowadzą taką właśnie statystykę. Wynika z niej, że 16% spośród różnych nurtów chrześcijaństwa, to ewangeliczni. Będzie to ok. 350 mln osób na całym świecie.

      Usuń
    2. To bardzo dużo, nie wiedziałam.

      Usuń
  2. Interesuję się religiami świata, więc te informacje akurat mnie nie zaskakują. Faktycznie jest więc tak, że kościół ewangeliczny ma w swoim uniwersum wiele różnych wspólnot, których przywódcy (czy osoby pełniące najwyższe funkcje, jeśli będziemy się trzymać nomenklatury) nie muszą się ze sobą zgadzać (bo każdy przywódca interpretuje Biblię oczywiście tak, jak uważa). Oczywiście w KrK też to zjawisko występuje, tylko podlega scentralizowanej kontroli. Miałam w pracy kolegę, który z bycia katechetą KrK w szkole przeszedł do czytaczy Biblii. Na jego przykładzie doszłam do wniosku, że kościół ewangeliczny bardziej angażuje swoich członków i wypełnia im czas działaniami na rzecz wspólnoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam takiej sytuacji, aby dwa czy trzy różne Kościoły ewangeliczne, różnie interpretowały Biblię. Jeżdżę trochę po świecie, spotykam biblijnie wierzących chrześcijan, poznaję inne Kościoły nie tylko w Polsce i nie zaważyłam takich różnic, a to dość ważne.
      Działania wspólnotowe dotyczą raczej istotnych powołań. Nie ma obowiązku uczestniczenia w tych czynnościach, tym bardziej nie jest to taką zapchaj-dziurą w życiu chrześcijanina. Skupiamy się na relacji z Bogiem, na działaniu Ducha Świętego, a nie na robieniu rzeczy, organizowaniu działań, jak mówisz. To kwestia własnej inicjatywy, nie spotkałam się z takim angażowaniem jak opowiadasz.

      Usuń
    2. @Jael, być może jego aktywność wynikała z jego własnej potrzeby duchowej. To akurat wydaje mi się bardzo spójne z tym, jakim człowiekiem jawił mi się na co dzień. Kościoły protestanckie są jakąś tam alternatywą dla polskiej odmiany katolicyzmu, kilkanaście lat temu w polskiej szkole na prowincji dzieci uczęszczające do zboru zielonoświątkowców nadal były dziwactwem, teraz coraz głośniej mówi sie o różnorodności i to jest moim zdaniem dobre.

      Usuń
    3. Prawdopodobnie tak, choć niekoniecznie duchowej. Może to być potrzeba silnie związana z przynależnością do danej grupy, to dość częste zjawisko. Znalazł miejsce/ludzi, odnalazł się tam, pragnie tego, bo dobrze się tam czuje. W gruncie rzeczy to nie jest złe, ale ja podziwiam tych ludzi, którzy poświęcając swój każdy wolny czas dla Kościoła, chodzą na wszystkie spotkania, udzielają się na wszystkich eventach, przy tym mając jeszcze prace i rodzinę. Ja bym chyba oszalała... Ale to ja. przykładowo – nie udzielam się zbytnio w Kościele. Chodzę na nabożeństwa, zawieram przyjaźnie z ludźmi z Kościoła, spotykamy się prywatnie, spędzamy po prostu czas razem, bo dla mnie personalnie ważne są relacje i Kościół też na tym bazuje. W kupie siła, rozumiesz. ;) ;D
      Kiedy jest potrzeba, spotykamy się w domach, modlimy.
      Lubię się uczyć, więc jeśli organizowane są jakieś konferencje biblijne w naszym Kościele czy gdzieś indziej, chętnie uczęszczam.
      To tyle z mojej strony.
      Zgadza się, to jest wspaniałe, dużo zawdzięczam moim rodzicom, że nie wychowali mnie "po zaściankowemu", dali mi tę wolność poznawania i wyboru, choć sami wychowali się w rodzinach katolickich.
      Moim zdaniem religia w szkołach to pranie mózgów, ukierunkowywanie dzieciaka na konkretny szlak. Chodziłam, żeby w razie czego mieć tę komunię itd. ale z mojej strony to nie było nic co dobrze wspominam. I tysiąc pytań do nauczyciela katechezy, na które nigdy w szkole nie dostałam odpowiedzi. Na dzień dzisiejszy wiem, że to była strata czasu i hajsu na te sakramenty, bo wypisałam się Krk.

      Usuń
  3. Napisane łopatologicznie, nawet ja zrozumiałam:) Religie interesują mnie jako ciekawostki, jako folklor niemalże, bo uważam, że do bycia dobrym człowiekiem nie jest potrzebny żaden bóg, ale szanuję prawdziwie wierzących. Z naciskiem na prawdziwie, ale nie fanatycznie. I nie jest dla mnie ważne, jakie ten bóg ma imię. W końcu i tak chodzi o to samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komentarz, pod którym mogę się podpisać!!!

      Usuń
    2. Bo po co komplikować? ;) Ja też twierdzę, że do bycia dobrym Bóg nie jest potrzebny. Poznałam kiedyś satanistę, który jest bardzo aktywny charytatywnie. Ale w wierze zupełnie nie o to chodzi.
      Nie zawsze o to samo. Nie ma jednego boga od wszystkich religii, inaczej byłby absurdem i kłamcą, chcąc zupełnie czego innego od różnych denominacji.

      Usuń
  4. chociaż jestem areliginy /niezbyt poprawnie: "ateista"/, to z pewną sympatią patrzę na różnorodność religijną, tak w obszarze chrześcijańskim, jak wszelkich innych religij... zwłaszcza w tym kraju, który wcale zresztą nie jest katolicki, ale z pewnością katocentryczny: nawet tzw. "ateiści", czyli osoby areligijne, większość z nich, są tak tu uwarunkowani, że słowa "bóg", "religia", "kościół" kojarzą tylko z jedną odmianą jednej religii, a przecież tych religii i iluzji, które tworzą jest całe mnóstwo... iluzje wcale nie są ani złe, ani dobre, to człowiek każdy z osobna decyduje, co z nimi robić, jak je użyć, chętnie je zatem poznaję, czasem zdarza mi się bywać na obrzędach różnych wyznań i rozmawiać potem z ludźmi, tak więc Twój opis jawi mi się jako ciekawy... faktycznie jest tak, że na poziomie common słowo "ewangeliczny" kojarzone jest zwykle z jedną konkretną denominacją, tak więc fajnie, że przybliżyłaś temat i wyjaśniłaś prostymi słowy, jak się sprawy w istocie mają...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest religia, nie mamy obrządków religijnych, tradycji religijnych, jakichś rytuałów i innych takich. Religią nazywa się zbiór pewnych czynności o podłożu duchowym, sekwencyjnie wykonywanych i z konieczności. Natomiast wiara musi sięgać poza religijność, ku Bogu. Inaczej zwyczaje stanie się pusta i mechaniczna. Osobiście nie uważam się za osobę religijną, a nawet za wypraną z uczuć religijnych.
      Dobrze to nazwałeś – katocentryczny. Wszyscy dobrze wiemy, że zapis ksiąg obejmuje liczbę chrztów, ale ile jest naprawdę praktykujących katolicyzm?
      Zgadza się, skojarzenia często burzą rzeczywistość. ;)
      Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. definicja religii jest dość intuicyjna, z grubsza wiadomo, o co chodzi /choć niekoniecznie/, dla mnie na przykład religia nie musi być zrytualizowana i zorganizowana jakoś tam instytucjonalnie, poza tym nie musi też dotyczyć żadnego boga (osobowego), nawet nie musi wcale zajmować się takim bytem bezoosobowym, ale nie ma co robić z tego zagadnienia i marnować energii na akademickie dyskusje, w końcu to tylko słowa...

      Usuń
    3. Warto patrzeć szerzej, dobrą perspektywą wiary jest dla mnie osobiste doświadczanie. A słowa, określenia - to są pewne ramy. Dobrze wyjść poza nie. :)

      Usuń
  5. Niebiblijna nauka o trójcy pochodzi z pogaństwa, nie przeszkadza ci to ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze słyszę, akurat o Trójcy czytałam w Biblii, jest o niej w kilku różnych miejscach.
      Wszelkie ruchy reformacyjne w chrześcijaństwie, każde przebudzenie następowało nad kartami Biblii. Nie sądzę, by to co mówisz, mogło być prawdą. Możesz rozwinąć swoją myśl?

      Usuń
  6. Ważne dla każdego człowieka, by poznał wszystkie najważniejsze religie i dopiero wybierał, tymczasem znam szkołę, gdzie religii i etyki uczy katecheta. To dopiero pranie mózgów!
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Religia uczy pewnej dawki wiedzy, uczy praktyki i tradycji. W poszukiwaniu swej drogi istotne jest spotkanie z Bogiem, bo to przecież o Niego chodzi. Poznałam wielu chrześcijan, którzy są gorliwymi wiernymi, ale nigdy nie poznali Boga. To jest puste wyznanie wiary.
      Historie szkolne mnie zaskakują... Gdybym miała dziecko, nie posłałabym go na ani jedną lekcję religii. Wychowanie w wierze, to nie narzucanie, a poznawanie go z tym, w co wierzy rodzic. Sam Bóg też się nie narzuca, ani rąk człowiekowi nie wykręca, by go zmusić.
      Pozdrawiam ciepło w wrześniowy mglisty i piękny poranek. :)

      Usuń
  7. Niestety nie mogę, udzielić komentarza we własnym wątku. Nie wiem, dlaczego tak jest.

    Chętnie rozwinę poprzednią myśl, jak tylko odzyskam lepszy sprzęt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Post nie zginie, na pewno nie przegapię, nawet jeśli opowiesz mi o tym długo później.

      Usuń
    2. Dziś w nocy wróciłam do Polski, i na normalnej klawiaturze łatwiej mi pisać.
      W głowie mam wiele wersetów, wiele argumentów, a nie chcę zrobić z tego powieści. W związku z tym, że dobrze znasz biblię, będę posługiwać się skrótami myślowymi, jednakże jeśli coś nie będzie jasne, mogę to rozwinąć.

      Na wstępie zaznaczam, że nie neguję tego, iż w Piśmie Św. Jest mowa o Bogu, Jezusie i Duchu św. Jezus wszak powiedział, że chrześcijanie będą chrzczeni w imię Ojca, Syna i Ducha św. To nie podlega dyskusji.

      Nigdzie jednak nie istnieje słowo Trójca lub inne wyrażenie będące jej synonimem, lub wskazujące na taką naturę Boga.

      I nie ja to wymyśliłam. Poza tym jestem przekonana, że znasz te cytaty, którymi się zaraz posłużę.

      W PEWNEJ publikacji protestanckiej czytamy: „W Biblii nie ma słowa Trójca (...) Formalnie rzecz biorąc, nie było go w teologii kościoła przed IV stuleciem” (The Illustrated Bible Dictionary [Ilustrowany słownik biblijny]). Według wypowiedzi pewnego autorytetu katolickiego nauka o Trójcy „nie jest (...) bezpośrednio słowem od Boga” (New Catholic Encyclopedia).
      The Encyclopedia of Religion przyznaje: „Dzisiejsi teolodzy zgodnie oświadczają, że w Biblii Hebrajskiej nie ma doktryny o Trójcy”, zaś w New Catholic Encyclopedia czytamy: „W S[tarym] T[estamencie] nie naucza się doktryny o Trójcy Świętej”.
      W The New Encyclopædia Britannica powiedziano: „W Nowym Testamencie nie spotykamy ani słowa Trójca, ani wyraźnego potwierdzenia tej doktryny”. Bernhard Lohse mówi w A Short History of Christian Doctrine (Zarysie historii doktryny chrześcijańskiej): „Jeśli chodzi o Nowy Testament, to nie ma w nim konkretnego nauczania o Trójcy”.
      Podobnie w The New International Dictionary of New Testament Theology (Nowym międzynarodowym słowniku teologii Nowego Testamentu) twierdzi się: „N[owy] T[estament] nie zawiera rozwiniętej nauki o Trójcy. ‛W Biblii brakuje wyraźnego oświadczenia, że Ojciec, Syn i Duch Święty mają jedną naturę’ [powiedział protestancki teolog Karl Barth]”.

      To zaledwie kilka z dziesiątków wypowiedzi badaczy Pisma św. na ten temat. Starałam się wybrać te, które pochodzą ze źródeł katolickich jak i protestanckich.

      I teraz nasuwa się TO zasadnicze pytanie:
      Jeśli nie jest to nauka biblijna, to skąd wzięła się w chrześcijaństwie?

      Pierwsza wzmianka na ten temat to dopiero IV w. n.e. Wielu myśli, że było to na soborze Nicejskim. Jest to jednak błąd, bo tam naprawdę dyskusja dotyczyła tego czy Jezus jest Bogiem. Nikt tam nie brał w ogóle pod uwagę ducha św.
      Konstantyn, który zainicjował ten sobór, nie był chrześcijaninem. Był wyznawcą Niezwyciężonego Słońca (i nawet jeśli się nawrócił na łożu śmierci, to nie był to dar łaski tylko kalkulacja) wierzył jedynie, że Bóg chrześcijan może mu zapewnić zwycięstwo militarne.

      Jaką rolę odegrał ten nieochrzczony cesarz na soborze nicejskim?
      The Encyclopædia Britannica podaje: „Sam Konstantyn przewodniczył, nadawał ton dyskusjom i osobiście zaproponował (...) kluczową formułę wyrażającą relację między Chrystusem a Bogiem w ogłoszonym przez sobór wyznaniu wiary w ‛jedność substancji z Ojcem’ (...). Zastraszeni przez cesarza biskupi, z wyjątkiem zaledwie dwóch, podpisali się pod tym wyznaniem wiary, przy czym wielu uczyniło to wbrew własnemu przekonaniu”.

      Usuń
    3. Nie chciało mi przepuścić całego komentarza
      tu jest cz II

      Dlatego ja nie chcę wyznawać doktryny, którą do religii wprowadził siłą pogański polityk.

      Kochający Ojciec, jakim jest Stwórca, powiedziałby wyraźnie to poprzez proroków lub swego Syna, którego posłał na ziemię, a nie przez poganina.

      Dla mnie to tylko spełnienie proroctwa podanego przez Jezusa, że po jego śmierci i śmierci apostołów wkradnie się odstępstwo. A więc wszystko to, co dołączyło do nauk biblijnych potem, jest nie do przyjęcia.

      A przecież doktryna ta nie spadła z nieba. Trójcę wyznawali między innymi Babilończycy, Egipcjanie czy Hindusi.

      Nie chcę być jeną z tych, do których Jezus powiedział tę przypowieść Mat. 7: 22,23 a apostoł Paweł podsumował. W Rzymian 10: 2.


      Oczywiście można tu jeszcze cytować wersety z Pisma Św., które jednoznacznie zaprzeczają doktrynie trójcy. Ale samo pochodzenie tej nauki czy definicja trójcy jest już dla mnie wystarczającym argumentem na to, że nie jest to nauka biblijna, nie ma nic wspólnego z czystym wielbieniem Boga.

      Usuń
    4. Bereszit bara elochim, na samym początku. Elochim - liczba mnoga - bogowie. Bo w Biblii nie ma - jak to nazwałaś - doktryny uczącej o Trójcy, czy nawet słowa "Trójca". Nauczania rzadko były bezpośrednie jak kawa na ławę. Ale są wskazania na taką właśnie naturę Boga.
      Przy tym nie korzystam z historii rozwoju religii, bo nie idę z duchem żadnego odłamu ze znanych nam denominacji, dlatego nie biorę pod uwagę teologii powszechnie nam znanej, lecz opieram się na tym, czego nauczyłam się bezpośrednio z Pisma i są to moje własne poszukiwania prawdy, a dopiero później odnajdywałam potwierdzenia w różnych nauczaniach.


      Wiem, że przeciwnik z dawien dawna próbował fałszować proroctwa, wykrzywiać historie oraz słowa Boże, także przez stulecia mamy w różnych religiach i wyznaniach Trójcę. Wiadomo, że Bóg objawia pewne rzeczy z czasem i wielokrotnie Jego plan był ujawniany krok po kroku. W pełni został objawiony przez Jezusa i na podstawie słów Jezusa zawartych w Ew. Jana jestem w stanie wywnioskować, że Ojciec, Syn i Duch są jedno.
      Jest to wątek, który przeplata się przez całe pismo. Jak wiemy, żeby zrozumieć Boży plan, musimy znać całe Pismo, więc chociażby z Jana 10:30, a potem Jana 14:16-18 wynika ewidentnie, że Duch Św. jest Duchem Chrystusa i Duchem Boga, bo Bóg jest duchem.
      Bardzo ważny aspekt jest zawarty w tych zdaniach:
      "Lecz wy nie jesteście w ciele, ale w Duchu, gdyż Duch Boży mieszka w was. A jeśli ktoś nie ma Ducha Chrystusa, ten do niego nie należy."
      – Rzymian 8:9

      A co powiesz o tych słowach:
      1:26 Potem Bóg powiedział: Uczyńmy człowieka na nasz obraz...
      – Księga Rodzaju

      Nie znajdujemy słowa o Trójcy, ale znajdujemy np. frazy łączące Boga i Ducha:

      48:16 Zbliżcie się do mnie i słuchajcie tego; od początku nie mówiłem w skrytości; ale od tego czasu, kiedy to się działo, tam byłem. A teraz Pan BÓG posłał mnie, i jego Duch.
      – Księga Izajasza

      Jednym z takich popularniejszych wersetów jest ten mówiący w ewangelii:

      3:16 A gdy Jezus został ochrzczony, zaraz wyszedł z wody, a oto otworzyły mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębica i przychodzącego na niego.
      – Ewangelia Mateusza

      W listach znalazłam potwierdzenie:

      5:7 Trzej bowiem świadczą w niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ci trzej jedno są.
      – 1 List Jana

      Wiem, że w wersji Nestle Alanda powyższego wersetu z listu Jana nie ma, ponieważ został wycięty. Ale w textus receptus występuje.
      Szalenie łatwo jest powiedzieć, że danej doktryny nie ma – bo w danej biblii jej nie ma. Tak samo odwrotnie – istnieje dana doktryna, bo w danej biblii jest. Dlatego posiłkuję się także innymi księgami.

      14:16 A ja będę prosił Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby z wami był na wieki;
      14:17 Ducha prawdy, którego świat nie może przyjąć, bo go nie widzi ani go nie zna. Wy jednak go znacie, gdyż z wami przebywa i w was będzie.
      14:18 Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was.
      14:19 Jeszcze krótki czas, a świat nie będzie mnie już więcej oglądał, lecz wy będziecie mnie oglądać. Ponieważ ja żyję, wy też będziecie żyć.
      14:20 W tym dniu poznacie, że ja jestem w moim Ojcu, a wy we mnie i ja w was.
      – Ew. Jana (i to jest o dniu pięćdziesiątnicy)

      Dla mnie więc nauka o Trójcy jest nauczaniem Biblijnym.
      Dziękuję za poświęcony mi czas, pozdrawiam.

      Usuń
  8. To bardzo ciekawy Kościół jest... tak wynika z Twojego opisu. Chciałoby się powiedzieć, że nie widać tutaj standardów, które nie są przez wiele osób akceptowane w KK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To daje jasno do myślenia, że trudno porównywać KK z tym co jest w Biblii.

      Usuń
    2. Znów mam problem z wpisaniem komentarza w odpowiednim miejscu.
      Chętnie odniosę się do tego co napisałaś, ciekawe że chciałam się powołać na większość wersetów podanych przez ciebie :)))))
      Mam w tym tygodniu 2 dyzury 24 godzinne. ale mam nadzieję, że wyrobię się w kilka dni, jeśli tylko bedę mogła się skupić.

      Usuń
    3. Na spokojnie, nie spieszyć się, życie ważniejsze, a to miejsce poczeka. ;) Jak komentarz nie wejdzie, możesz zawsze skrobnąć maila, ale wydaje mi się, że fajnie jest porozmawiać na forum. Blog to księga otwarta, każdy ma prawo do własnej opinii.

      Usuń
    4. Witaj Aniu
      Człowiekowi pracującemu czas ucieka jak woda przez sito. Cieszę się, że chcesz kontynuować temat. Mimo braku czasu dużą przyjemność sprawiło mi przygotowanie się do tego wpisu. Odnalezienie notatek sprzed lat, naprawdę wielu, zagłębienie się w nowsze informacje. To było gruntowne studium biblii, które sprawiło mi wiele radości.
      Ale do tematu :)))

      Wiem, że 1Jana 5:7 to jeden z podstawowych fragmentów na, który powołują się zwolennicy trójcy,
      ale nie jest to argument, który mógłby do mnie dotrzeć.
      Tłumacze i badacze biblii przyznają, że fragment ten pojawił się w pewnym okresie jako uwaga marginesowa, później ktoś ją włączył do tekstu. Niemniej żaden szanujący się przekład nie kontynuuje, już tej pomyłki, uzasadniając, że: słów tych brak w rękopisach greckich i najstarszych przekładach. Nie spotykamy ich w najważniejszych kodeksach Wulgaty.

      Informację te zaczerpnęłam z katolickiego przekładu Biblii Tysiąclecia. Jeśli tłumacze popierający trójcę sami podważają tę informację, kończę wątek. Pozostaje to w zgodzie z tym, że pierwsi chrześcijanie nie znali trójcy, więc nie mogli o niej pisać.

      Usuń
    5. Na samym początku zacytowałaś: Bereszit bara elochim.
      Ok Elochim to liczba mnoga, ale bara to czasownik i jest bez dwóch zdań w 3 osobie liczby pojedynczej. Pewien biblista tak to wytłumaczył: Użyty tu w języku hebrajskim rzeczownik w liczbie mnogiej służy podkreśleniu majestatu i dostojeństwa. Do dzisiaj władcy mówią o sobie „my król”
      Biblista ten napisał dokładnie tak: Na podobnej zasadzie mówi się w hebrajskim np. o wieczności w liczbie mnogiej (olamim). Chodziłoby więc o tzw. pluralis compositionis-gdy liczba mnoga wyraża niewyczerpane bogactwo przymiotów Bożych-lub pluralis abstractionis, w którym liczba mnoga wyraża po­jęcie oderwane: bóstwo./R. Zając biblista z KUL/

      Mnie zaciekawiło jeszcze to, że w  podobnym znaczeniu użyto formy tytułu ’elohím w stosunku do boga Dagona -Sędziów 16:23. Towarzyszący temu słowu czasownik jest w liczbie pojedynczej, z czego wynika, że chodzi tu tylko o jednego boga. A Dagon nigdy nie był postrzegany jako bóg wielopostaciowy.
      Także w Rodzaju 42:30 napisano o Józefie, iż był „panem” (’adoné, liczba mnoga podkreślająca dostojeństwo) Egiptu.

      Zgadzając się z Tobą, że wersetów biblijnych nie można interpretować na wyrywki, a całość musi być spójna oraz to, że biblia nie zaprzecza sama sobie, przywoławszy wcześniejsze argumenty, że ani hebrajczycy, ani pierwsi chrześcijanie nie znali trójcy.
      Zostaję przy tym, że Stwórca to jeden, jedyny prawdziwy Bóg Wszechmocny, Jezus to jego syn, którego ten stworzył, a Duch św. to czynna moc boża, ale nie osoba.

      Oczywiście każdą z tych myśli możemy jeszcze rozkładać dalej, jeśli widzisz taką potrzebę.

      Teraz chciałabym odnieść się jeszcze do wersetów, które zacytowałaś.

      Rodzaju 1: 26 Bóg nie był sam w niebie. Ależ oczywiście, Jezus miał przecież przedludzki byt. Były już tam także miriady, miriadów aniołów, których Bóg stworzył wcześniej niż ludzi i ziemię. Biblia potwierdza, że współpracował z Bogiem przy stwarzaniu. Mowa jest o tym, chociażby w ewangelii Jana 1:1
      Ten fragment nie wzbudza mojego niepokoju, tym bardziej że w liście do Kolosan 1: 15 jest mowa, że był pierwszym stworzeniem Boga. Czyli był już gdy Bóg stwarzał ziemię, oraz miał swój początek (Bóg go nie ma), bo Bóg go stworzył. Werset ten zaprzecza temu, że Jezus i Bóg to jedno. Chociażby dlatego, że jeden drugiego stworzył. Jezus to pierwsze stworzenie Boga jego pierworodny syn. Jezus niejednokrotnie mówił o tym, że został posłany przez Boga lub, że życie zawdzięcza Ojcu. Np.: Jana 6:56,57.
      Syn nie był współtwórcą, ale raczej wykonawcą lub narzędziem. Sam Jezus przypisał dzieło stwórcze Bogu i podobnie czyni całe Pismo Święte Mt 19:4-6

      Usuń
  9. Jezus wielokrotnie wspominał o swojej pozycji względem Boga, nigdy nie twierdził, że jest Bogiem.
    Wszystko, co mówił o sobie, świadczy o tym, że nie uważał siebie za równego Bogu pod żadnym względem — ani pod względem mocy, ani wiedzy, ani wieku
    Według Jana 20:17 rzekł do Marii Magdaleny: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego” (BT). W Liście 2 do Koryntian 1:3 apostoł Paweł potwierdza to pokrewieństwo: „Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa”.
    Skoro Jezus miał Boga, swego Ojca, to nie mógł zarazem być tym Bogiem.

    Apostoł Paweł nie miał zastrzeżeń do wyraźnego odróżniania Jezusa od Boga: „Dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec (...) oraz jeden Pan Jezus Chrystus” (1 Koryntian 8:6, BT).

    „Syn nie może nic uczynić sam z siebie, tylko to, co widzi, że Ojciec czyni” (Jana 5:19, Kowalski).

    „Zstąpiłem z nieba nie po to, aby czynić wolę swoją, lecz wolę Tego, który mnie posłał” (Jana 6:38).

    „Czego nauczam, nie jest to moje, tylko należy do Tego, który mnie posłał” (Jana 7:16).

    Czy posyłający nie przewyższa tego, kogo posyła?

    Jezus wyraźnie zwrócił uwagę na wyższość swego Ojca, gdy matka dwóch uczniów poprosiła, żeby synowie mogli zasiąść jeden po prawicy, a drugi po lewicy Mistrza w jego Królestwie. Jezus odpowiedział: „Nie do mnie (...) należy dać wam miejsce po mojej prawej i lewej stronie. Te miejsca zajmą ci, dla których przygotował je mój Ojciec”, to znaczy Bóg (Mateusza 20:23)

    Także modlitwy Jezusa stanowią dobitny przykład jego niższej pozycji. Na krótko przed śmiercią dał do zrozumienia, kto jest jego zwierzchnikiem, to tak się modlił: „Ojcze, jeśli sobie życzysz, odsuń ten kielich ode mnie."

    Jezus powiedział też: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam mego ducha” (Łukasza 23:46). Gdyby Jezus był Bogiem, po co powierzałby swego ducha sobie?

    Wygłaszając proroctwo o końcu tego systemu rzeczy, Jezus oświadczył: „Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Marka 13:32)

    Aniu wersetów takich jest wiele, i o ile my między sobą możemy dyskutować o tym jak kto to widzi, bibliści, tłumacze i przywódcy religijni, też mogą, sobie mówić co chcą i wierzyć, w co im pasuje, Ja nie chcę dyskutować z Jezusem, który powiedział”

    Ojciec mój większy jest ode mnie !!!

    Jeszcze zostało mi odnieść się do słów, że Jezus powiedział ja i ojciec jedno jesteśmy.

    Jezus i Bóg są jednomyślni, działają w tym samym celu. Jezus powiedział, kto mnie widział, widział Ojca.

    Dzięki poznaniu Jezusa poznajemy Boga, on przybliżył go nam jako kochającego ojca. Przymioty Jezusa wskazują na przymioty Boga, Ofiara Jezusa pozwala nam na zbliżenie się do Boga, nawiązanie z nim więzi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę myślisz, że Jezusowi chodziło o to, że są tą samą osobą?

    To niemożliwe.

    Po pierwsze ze względu na spójność Biblii, po drugie, że trójca to nauka babilończyków, egipcjan czy hindusów. A po trzecie sam Jezus powiedział:(Jana 17:21, 22 ) gdy modlił się do Boga, aby jego uczniowie „wszyscy byli jedno, jak Ty Ojcze, jesteś w jedności ze mną, a ja w jedności z Tobą, aby i oni byli w jedności z nami, (...), aby byli jedno, tak jak my jesteśmy jedno”.
    Na pewno nikomu, nie przyjdzie do głowy, że Jezus włączył do Trójcy także swoich uczniów.

    Dla mnie osobiście jest jeszcze jeden ciekawy argument (powiem Ci, że jest ich wiele i mam problem, który wybrać. Każdy wydaje mi się szalenie trafny, ale wtedy ten wpis musiałabym podzielić na 15 części)

    W ewangelii według Mateusza 4:1 powiedziano o Jezusie, że „był kuszony przez Diabła”. Szatan pokazał Jezusowi „wszystkie królestwa świata i chwałę ich”, po czym rzekł: „Wszystko to dam tobie, jeśli upadniesz i oddasz mi cześć” (Mateusza 4:8, 9). Szatan próbował nakłonić Jezusa do nielojalności wobec Boga.
    Czy myślisz, że gdyby Jezus był Bogiem, to byłaby to dla niego jakakolwiek próba ????
    Czy Bóg mógłby się zbuntować przeciw sobie samemu?
    Kuszenie Jezusa mogło mieć sens jedynie w tym wypadku, jeśli Jezus nie był Bogiem, tylko odrębną jednostką, jak anioł lub człowiek, który ma wolną wolę i może być nielojalny, gdy się na to zdecyduje.
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że cię nie zmęczyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, znam to doskonale, miewam takie dni, że w ogóle nie włączam komputera, miewam i takie, że czytam wszystkie komentarze, ale brakuje czasu na to, by dosłownie na wszystkie odpowiedzieć. Niemniej nie szarpię się z tym, po prostu siadam przed ekran z gorącą kawą wtedy, kiedy mam na to odpowiednią ilość czasu. A nasza dyskusja wymaga szczególnej uwagi, dziękuję, że poświęcasz mi swoją.

      To ciekawe, że jednak wspominasz o wulgacie. Mogę tu zacytować samą siebie, że po prostu wiem o tym, że w wersji Nestle Alanda wersetu z listu Jana nie ma, ponieważ został wycięty. Ale w textus receptus występuje i wielu innych też.
      Tak, pierwszym chrześcijanom Jezus mówił o Duchu, znali temat i nauczali o nim, ale nie używali słowa Trójca.

      Takie pytanie: czy czynną moc bożą, która nie jest osobą, można zasmucić i obrazić?

      Cóż, dużo by rozmawiać, można się rozwodzić nad każdym wersetem, (które inaczej rozumujemy), ale to się zamienia w przepychanie wersetami.
      Każdy wierzy podług własnego serca, a takie przekonywanie na siłę nie leży w mojej naturze. Nie, nie brakuje mi argumentów, również gramatycznych i lingwistycznych, bo ostatnio rozmawiałam o tym czasowniku z pewnym nauczycielem.
      Piszę blog w formie opowiadania o swoim życiu, również o tym w co wierzę. Nie jestem tu po to, by nauczać i z przekonaniem pilnować swojej racji. Wierzę, że Duch Święty jest osobą, a Jezus jest jedno z Bogiem, bo jest nim. Jest Panem. Przyznaję się i mogę tu tylko wzruszyć ramionami. Taka jest moja historia.

      Usuń
  11. Witaj Aniu. Od zawsze szanowałam tę przestrzeń, bo wiem, że to twój blog. Poczułam się trochę zachęcona do przedstawienia swojego punktu widzenia i rozwinęłam temat może aż nadto. Rozumiem jednak, że kończymy ten wątek.
    Pozwól mi jednak odnieść się do twojego ostatniego komentarza.
    Ilość wersetów podana przeze mnie, nie miała na celu zarzucenie Cię argumentami, ale podkreślenie, że skoro w Biblii nie może być sprzeczności to jednak "coś z tym trzeba zrobić" Ja właściwie jeszcze nie przedstawiłam żadnego argumentu, na to, że duch to nie osoba. Skupiłam się na Bogu i Jezusie. Dla Ciebie widzę, obrona Ducha św. jako osoby jest najważniejsza.

    Niestety w jednej sprawie absolutnie nie mogę się z Tobą zgodzić.
    Wiara to nie jest wybór w sercu, jaki mi pasuje. Wiara to nie szwedzki stół. W dniu sądu nie chcę stanąć przed Jezusem zdziwiona, że byłam gorliwa, dokonywałam w jego imieniu wielkich dzieł, także cudów, a on odpowie mi: precz, czyniłaś nieprawość. Chcę spełniać wolę Ojca, a nie być tylko tą, która do niego mówi: Panie, Panie. (nie podaję źródeł, bo wiem, że doskonale wiesz, gdzie są te słowa)

    Zaznaczam, że to, co tu napisałam, nie ma na celu nikogo przekonywać na siłę, chcę przedstawić jedynie mój punkt widzenia, ale pewnie przez tę moją emocjonalność, nieco mnie ponosi.
    Moim chrześcijańskim obowiązkiem jest badanie "czy tak się rzeczy mają", czy naprawdę tego oczekuje ode mnie Stwórca ? Ja nie mogę pozwolić sobie na wzruszenie ramionami, kiedy powstaje wątpliwość. Tu chodzi o najwyższą stawkę.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i przy okazji dziękuję, że przybliżasz miejsca, o których nie miałam pojęcia, chociaż od mojego miejsca zamieszkania są rzut beretem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie to jest moim celem, by przekonywać wszystkich do tego co mam w sercu, chyba to rozumiesz. Dla mnie celem nadrzędnym jest żyć w wierze, po prostu. Tu nie ma żadnej domorosłej filozofii czy zaciekłej obrony doktryn, po prostu mówię jak ja wierzę, opowiadam niejako o sobie. Ale nie zamierzam nikogo forsować swoją teologią.

      Ja również pragnę, by na koniec Jezus nie powiedział mi "nie znam cię". Jednocześnie przystaję przy tym, że każdy ma wolną wolę i Bóg nikomu rąk nie wykręci mówiąc "wierz w ten czy inny sposób". Dlatego napisałam, że to indywidualna sprawa.

      Mój punkt widzenia poznałaś. Czytam Biblię, słucham czasem nauczycieli Słowa, lubię zgłębiać ten temat, a przede wszystkim utrzymuję relację z Bogiem. Nie wzruszam ramionami, nie jest mi to obojętne.
      Wierzę, że część Boga w tym planie stała się człowiekiem. Odwieczne postanowienie zostało powzięte w Chrystusie Jezusie. I ta łaska została przeznaczona dla nas przed wiecznymi czasami. Łaska była w Nim złożona zanim my się pojawiliśmy na świecie, a objawiona została na ziemi wraz z pojawieniem się Jezusa między nami.
      Planem było poświęcenie baranka i odkupienie ludzkości. Aby to się stało, Bóg musiał stać się człowiekiem nie przestają być jednocześnie Bogiem i to jest przedziwne dla nas do zrozumienia, ale ciężko jest wytłumaczyć świat, który składa się z większej liczby wymiarów niż nasz, bo trzy wymiary to jest malutko wobec istoty Boga.

      1:18 Wiedząc, że nie tym, co zniszczalne, srebrem lub złotem, zostaliście wykupieni z waszego marnego postępowania przekazanego przez ojców;
      1:19 Lecz drogą krwią Chrystusa jako baranka niewinnego i nieskalanego;

      – I List Piotra

      W tę tajemnicę próbowali wejrzeć wszyscy, nawet aniołowie. I nikomu w pełni się nie udało.
      O posłaniu syna przez ojca mówi także ewangelia.

      1:1 Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo.
      1:2 Ono było na początku u Boga.
      – Ewangelia Jana

      Może to być trudne do pojęcia. Słowo było u Boga i jednocześnie było Bogiem – tym samym Bogiem.

      1:3 Wszystko przez nie się stało, a bez niego nic się nie stało, co się stało.
      – Ewangelia Jana

      Jako Słowo, rozumiemy Jezusa. Biblia mówi tutaj, że wszystko co się stało stało się przez Niego, czyli przez Boga. Słowo jest Bogiem. Ojciec jest inny od Słowa, ale to jest ten sam Bóg.

      1:14 A to Słowo stało się ciałem i mieszkało wśród nas (i widzieliśmy jego chwałę, chwałę jako jednorodzonego od Ojca), pełne łaski i prawdy.
      – Ewangelia Jana

      Słowo Boże mówi nam, że musimy umieć rozróżniać duchy. Paweł mówił sporo o tych złych duchach, zajrzyjmy jednak do Jana.

      4:2 Po tym poznacie Ducha Bożego: każdy duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga.
      4:3 Każdy zaś duch, który nie wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, nie jest z Boga. Jest to duch antychrysta, o którym słyszeliście, że nadchodzi i już teraz jest na świecie.
      – 1 List Jana

      Usuń
    2. Tylko bezgrzeszne, czyste ciało człowieka mogło dokonać odkupienia całego rodzaju ludzkiego.

      2:6 Który, będąc w postaci Boga, nie uważał bycia równym Bogu za grabież;
      2:7 Lecz ogołocił samego siebie, przyjmując postać sługi i stając się podobny do ludzi;
      2:8 A z postawy uznany za człowieka, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
      – List do Filipian

      Abyśmy my mogli iść ku życiu wiecznemu, Jezus staczał się od poniżenia do poniżenia aż do śmierci.

      2:9 Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i darował mu imię, które jest ponad wszelkie imię;
      2:10 Aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie, na ziemi i pod ziemią.
      2:11 I aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca.
      – List do Filipian

      Jezus wypowiedział powyższe słowa będąc jeszcze na ziemi. W tej samej ewangelii Jezus ponownie o tym mówi:

      17:24 Ojcze, chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną tam, gdzie ja jestem, aby oglądali moją chwałę, którą mi dałeś, ponieważ umiłowałeś mnie przed założeniem świata.

      Nic Mu się tu nie pomyliło, był jednocześnie tu z nimi i tam z Ojcem.

      8:56 Abraham, wasz ojciec, z radością pragnął ujrzeć mój dzień. I ujrzał, i radował się.
      8:57 Wówczas Żydzi powiedzieli do niego: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś?
      8:58 Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Zanim Abraham był, ja jestem.
      – Ewangelia Jana

      Nie, Jezus nie miał problemów z gramatyką. :D On im po prostu powiedział, że jest Jestem. Tak Bóg przedstawił się Mojżeszowi.
      Dla żyjących ówcześnie Hebrajczyków to było jasne, Jezus wskazuje na siebie jako na Boga.

      10:32 Jezus powiedział do nich: Ukazałem wam wiele dobrych uczynków od mego Ojca. Za który z tych uczynków mnie kamienujecie?
      10:33 Odpowiedzieli mu Żydzi: Nie kamienujemy cię za dobry uczynek, ale za bluźnierstwo, to znaczy, że ty, będąc człowiekiem, czynisz samego siebie Bogiem.
      Ewangelia Jana

      Obraz Boga (Kolosan 1:15)
      Innym argumentem przytaczanym przez przeciwników Boskości Chrystusa jest twierdzenie, że Chrystus nie może być Bogiem gdyż jest w Biblii określony jako "obraz Boga" (Kolosan1:15).
      Cytat na który się powołują przeczytany w całości zupełnie unicestwia siłę ich argumentacji, gdyż jest napisane że:
      ,,On jest obrazem Boga niewidzialnego..."
      Z ludzi Boga Ojca nikt nigdy nie widział (Jana 1:18) i widzieć nie może (1 Tymoteusza 6:16), gdyż Bóg jest Duchem (Jana 4:24), który wypełnia niebo i ziemię (Jeremiasza 23:24).
      Jezus Chrystus więc stał się widzialnym obrazem niewidzialnego Boga.

      Krótko mówiąc, Jezus wrócił na swoje miejsce, na tron z czymś czego wcześniej nie miał. Z człowieczeństwem. Generalnie On zawsze był wywyższony, zawsze był ponad aniołami itd., ale dopiero teraz wywyższony został jako człowiek.

      Taki jest mój punkt widzenia, moja wiara i moje credo, które opieram na Piśmie Świętym.
      Mam nadzieję, że wyraziłam swoje uczucia znacznie lepiej, ponieważ nie chciałam Cię zbywać (jeśli tak to odebrałaś, to przepraszam).
      Mam nadzieję, że mimo wszystko będziemy potrafiły dostrzegać raczej to co nas łączy, niżeli dzieli, tj. Bóg Ojciec w niebie. Pozdrawiam.

      Usuń