Możesz sobie przeczytać tuzin książek o manipulacji, by rozpoznawać techniki w oka mgnieniu, by rozszyfrowywać ludzi, którzy chcą Tobą manipulować, a i tak nie dasz rady się zabezpieczyć.
Możesz mieć w małym paluszku nawet najlepsze role, które odgrywają manipulatorzy, a i tak nie rozszyfrujesz ich. Bo wyglądają jak szczerość. Bo na deskach sceny aktorskiej, również ty stoisz. A aktor uśmiecha się jakby cię lubił. To twoja wiara sprawia, że nie odróżnisz manipulatora.
Bardzo łatwo jest pomylić lojalność z wygodą w przebraniu uczucia. Jego wygodą. Bo było mu z tobą dobrze. Dlatego był z tobą do chwili, gdy byliście mu potrzebni.
Prawda JEST wyzwalająca. I tak będziesz zakochiwał się w nich omylnie, ale ta miłość, której jesteś pełen, będzie dezorientowała ludzi pełnych gówna.
Nie wiem co napisać, to chyba zbyt intymne , by móc skomentować...
OdpowiedzUsuńTu się po prostu nie da nic powiedzieć. Świat jest pełen ludzi pełnych gówna.
UsuńDobrze jest kochać. W kupy się wdeptuje często przez przypadek, dlatego nie trzeba tego brać do siebie.
OdpowiedzUsuńAle jak już się kocha, to ten smród potrafi wykończyć, bo ciągnie się i nie ma sił, by to zmyć z buta.
UsuńJeśli ktoś wie jak wypłukać miłość z serca, to zapraszam, niech mi powie.
Ciężko jest. Moja profesurka powiedziała mi kiedyś (gdy pędziłam do niej w sypiącym śniegu, z duszą na ramieniu, ze łzami w oczach, że mi cienszko, bo żyćko) "niech pani pisze, niech pani pracuje", czy coś w ten deseń. Czyli nie ma się co zastanawiać nad wypłukiwaniem. Kochaj, ale rób inne rzeczy w swoim życiu. I codziennie mów sobie "już go nie ma, już umarł dla mnie". Któregoś dnia ockniesz się i będziesz daleko, tak daleko, że zniknie Ci za horyzontem.
UsuńPracuję i zapieprzam jak dziki wół. Ale on nie zniknie. Towarzyszy mi często.
UsuńAniu, myślę, że mojej profesurce nie chodziło o zapieprzanie (które jest zazwyczaj bezmyślne i zostawia dużo miejsca na mielenie), tylko o robienie rzeczy, które nas naprawdę interesują. Wspomniałaś, że myślisz o podjęciu studiów, trzymam za to kciuki :) A tak przy okazji, pisanie bloga to ogromny kop dla samorozwoju. Jeśli kiedykolwiek pisałaś tu o tej osobie i nie widziałaś jej wówczas takiej, jaką jest, sytuacji takiej, jaką jest, możesz teraz do tych myśli wrócić i zastanowić się, co przeszkodziło Ci rozpoznać sytuację. Pozdrawiam i życzę Ci tylko dobrych rzeczy :)
UsuńNie chcę wcale tak zapieprzać, ale jeszcze trochę muszę wytrzymać. Chodzi mi bardziej o to, że zapieprzanie nic nie daje. Można zająć głowę pracą, ale z fakty są faktami i nimi pozostaną.
UsuńCzasami nie zastanawiasz się zbyt wiele na temat danej relacji, po prostu działasz infantylnie, a potem wychodzą kwiatki.
Aniu, miłość istnieje, ale to, o czym piszesz nie jest miłością.
OdpowiedzUsuńJeśli brak zaufania i odgrywa się jakiś teatr, to tam jednak zbrakło miłości.
Więcej wiary i nadziei... Gdzie te dwie, to i miłość się znajdzie. 👍
To jest fatalnym zakochaniem się. Może sobie być szczera miłość w sercu, ale w jednej osobie. Druga osoba, odkrywszy karty, okazała się pusta jak cymbał.
UsuńTo czego zabrakło, to odwzajemnienie. Miast tego, była potrzeba.
I niestety jedno płacze, a drugie idzie sobie dalej, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, jak wielką wyrządził krzywdę.
jak kocham, to ufam... i dlatego na przykład nie mam paranoi, że moja kobitka wali się z innymi, a mój najlepszy kumpel robi mnie w wała...
OdpowiedzUsuńale...
zaufanie to zawsze jakieś ryzyko, na szczęście jednak mamy pewien, choć nieco ograniczony wybór: można kochać, można nie kochać...
za to jeśli chodzi o prawdę, to jeśli myślisz, że coś jest prawdą, to jest prawdą, jeśli myślisz, że coś nie jest prawdą, to nią nie jest... można też sobie wybrać, ale jeśli ktoś za dużo myśli, a za mało czuje, to raczej nie ma wyboru...
p.jzns :)
Gdyby miłość była wyborem, byłoby dobrze. Ale nie jest.
UsuńRaczej nie myśli się, czy to prawda, raczej osobie, którą kochamy - ufamy i nie zastanawiamy się, nie analizujemy.
A prawda wychodzi na jaw. I wtedy jest cios.
Tu ciężko mówić o wyborach. Tu to nie pasuje nawet.
Ja chyba nie potrafię kochać. Paradoksalnie, miłość upośledziła mnie emocjonalnie.
OdpowiedzUsuńTaka jest miłość. Stajemy się otwarci jak rana narażona na infekcje. W dobrych rękach jest cudownie i bezpiecznie. W złych człowiek ropieje.
UsuńI umiera.
UsuńZgadzam się i potwierdzam. W tym tygodniu zastanawiałam się czy w ogóle taka prawdziwa miłość jest możliwa, bez żadnych pobudek? Wydaje mi się czasami, że każdy związek to jest wzajemna wymiana.
OdpowiedzUsuńMiłość bywa egoistyczna. Dlaczego ludzie się wiążą? Bo nie chcą być sami. Dlaczego rodzą dzieci? Żeby ktoś podał im szklankę wody na starość..
Jasne, myślę, że manipulacja i brak zaufania to nie jest miłość, ale rozumiem o czym piszesz. Mam podobną relację ze swoją rodziną. Istnieję dla nich, o ile jestem im potrzebna. Dla wygody, wykonania i zadań i żądań.
Taki miks kompromisów trochę...
UsuńNo właśnie ja tak nie mam. Ja się wiążę, bo pragnę być blisko tej osoby. Jak się zakocham, to na zabój, nigdy nie zdradzę. Jeśli nie kocham, wolę być sama. Wiesz jak jest, trochę mnie już poznałaś.
Dzieci nie mam, ustawię sobie na starość kontener z wodą koło łóżka.
Taki egoizm mnie po prostu nie dotyczy. Słyszałam nie raz, że ludzie powołują na świat dzieci w konkretnym celu. To nie moja droga. Jeśliby się obudziło pragnienie, powiedziałabym raczej, że chcę mieć dziecko, by kochać.
Czysta manipulacja, czysty egoizm. Rodzinne więzi? Chyba nie...
Ja też tak nie mam, ale zdaje się, że większość ludzi tak ma.
UsuńI ja nie mam dzieci, ale w ogóle ten argument ze szklanką wody jest dla mnie absurdalny. Nigdy nie wiadomo czy dziecko będzie miało czas i ochotę szklankę wody podawać. To osobny byt z osobnym życiem.
Chyba nie.