poniedziałek, 29 września 2025

Inne miejsce.

Przenoszę swoją codzienność w inne miejsce i chcę Was zabrać ze sobą. Postanowiłam chronić swoją intymność i nigdzie o niej nie pisać za wyjątkiem prywatnych korespondencji, a niestety pchana siłą moich emocji, siadałam do komputera powodowana potrzebą wylania z siebie czegoś w rodzaju Hadesu.
    Takie postępowanie okazało się błędem. Nie mogę wiecznie brać odpowiedzialności za coś, co ktoś zrozumiał, ale mogę brać ją za to, co sama powiem i zrobię.

Niniejszy blog w zakładce "codzienność" zrobił się takim trochę narzekadłem, a ja ani nie mam depresji, ani innych problemów klasy medycznej. Po prostu w życiu nie wszystko się udało, ale za to walczę.
    I właśnie to miało wypłynąć na powierzchnię: chciałam się dzielić procesem swojej walki, ale wydźwięk był zgoła inny. Źle się z tym czuję, ale mam inny cel przed oczami i tym się pocieszę.

Działam we wszystkim z rozmysłem. Nasyca mnie pozytywnie fakt, że nie jestem z tym sama. Smutki powinnam wylewać przyjaciołom na spotkaniach, bo nie od tego jest internetowy blog.
    Pragnę dzielić się z Wami tym, co mam najlepsze. Ale nie oznacza to przywdziewania maski, wręcz przeciwnie. Miast skupiać się na tym, co uziemia, chcę wpatrywać się w to, co uskrzydla, a potem opowiadać jak odbiłam się od dna, by wzlecieć. Bo nieprawdą by było, gdybym powiedziała, że stoję na wiecznej trampolinie i uczę się machać skrzydłami. Bo nie jest tak.
    Nie mam ulgi na życie.

Zapraszam Was w miejsce, które chcę tworzyć razem z Wami. Konsekwentnie i w miarę regularnie. I ta świeżość nowego adresu, działa na mnie dość entuzjastycznie, więc powinno się udać. ;)

Osobisty dziennik cyfrowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz