piątek, 15 kwietnia 2022

Szukaj dobrych stron.

Pośród różnych ludzkich zbiegowisk, nasłuchując słów przychylnych, wypatrując zaczepnych śmiechów, którymi ludzie lubią zarażać siebie nawzajem, często słyszę żale i narzekania, widzę marsowe miny. Być może bardziej z nawyknienia niżeli z istniejących przyczyn, mazgaimy się zatruwając swoją przestrzeń, kolegów i rodzinę.
Za długo stałam w takim miejscu. Różnice tego typu myślenia wyjaskrawiły się w mojej osobie dosyć szybko. Jak wtedy człowiek szarzeje i spada mu blokada przeciw infekcjom, ten tylko się dowie, kto to nagle utracił.

Szukajmy stale dobrych stron, ale nie jak przysłowiowy niepoprawny optymista, lecz szukajmy tak z natury, jaka jest w człowieku, by pomysłowym i sprytnym będąc, jak i też wystarczająco bystrym, dostrzegać to, co dla nas jest najlepszym nawozem myśli.

Oto dobre strony, które zauważam w swoim życiu:

1) Po każdym łyku kawy świat staje się piękniejszy. Bardzo lubię ten napój, lubię przesiadywać w kawiarniach i lubię pić kawę z przyjaciółmi. Lubię ją też pić sama, kiedy mam czas, by tutaj coś napisać.

Przepyszna kawa, byłam w gościach, pełna profeska w 4 paski.
Będę się takiej uczyć (bez specjalnego ekspresu), nabyłam kilka dni temu odpowiednie szklanki.

2) Dobre strony pracy istnieją, nawet gdy się jej nie lubi. Praca to nie jest etat na umartwianie się. Mój zawód nie jest czymś, z czym wiązałam swoją przyszłość i nie jest czymś, co chciałabym robić do końca życia. Nie mam do niej serca, to prawda, ale staram się jak mogę, by wywiązywać się ze swoich obowiązków.
Dobre strony istnieją, dlatego wciąż jestem w tej konkretnej firmie. Jest świetna atmosfera, dobre stosunki między współpracownikami i równie dobre stosunki z kierownictwem. Uważam, że to 80% sukcesu, bez tego nie chce się robić i pracuje się byle jak.
Dobrą stroną jest też to, że umiem robić to, co robię. Po prostu. Już tyle lat mam w tej branży za sobą, a mowa o handlu, że raczej nic mnie tu nie zaskoczy. Po prostu dobrze to znam i potrafię, co doceniono propozycją awansu (to już druga firma gdzie odmówiłam). Nie przyjęłam, ponieważ cierpię na niedoczas i to by mi nie pomogło. Poza tym, tak jak mówiłam – nie mam do tej pracy serca, to nie jest moja pasja, dlatego nie byłabym szczęśliwa w nowej roli.

Żeby wyjść z cienia, z tej mgły umartwiania się, w której niczego innego nie widać,
trzeba się niekiedy sporo napocić. Bywa, że to długa praca nad sobą
i przebijanie się przez mur, który nas okala.
Sami go sobie zbudowaliśmy.

3) Dobrą stroną wiosny jest to, że można wywiesić pranie na balkon. Lubię ubrania pachnące wiatrem. Na całe szczęście moje mieszkanie nie jest usytułowane od strony ulicy, a blok jest na tyle daleko od głównej arterii, że dzięki temu jest też cicho.
Kolory wstępują na drzewa i krzewy, wiele z nich już kwitnie. Będzie pachnieć przy klatce schodowej. Najlepszą rzeczą jest gdy wchodzisz do Domu z przyjemnością i wiesz, że zaznasz spokoju.
Kwiaty w mieszkaniu też kwitną i pięknie pachną. Może wreszcie się zmobilizuję do wysiania surfinii (nasiona mam z zeszłego roku). Będą późne, ale jak je utrzymam, będą mi kwitły jeszcze przez cały wrzesień, tak jak parę lat temu robiłam.


4) Mało osób lubi gotować, bo przeważnie jest to tylko jeden z wielu obowiązków domowych. Można żyć na zamawianym jedzeniu albo na gotowcach z marketu (nawet takich całkiem zdrowych, przecież można kupić świetne i syte sałatki), ale nie ma jak domowy obiad. Tak więc gotuję w miarę możliwości i posiadanego czasu.

Duża, pożywna sałatka. Liście, kawałki kurczaka i grzanki.

5) Dobrą stroną życia jest znać Boga, a Bóg dba o ludzi. Pewnie, że nie każdy potrafi to zrozumieć, nie każdy to czuje, nie każdy uważa Go za swojego Ojca i mogę powiedzieć tylko to, co ja czuję i widzę w swoim życiu.
Bóg dba o mnie, bo czasem objawia mi przyszłość. Są to nierzadko ostrzeżenia, wtedy wiem, że mam jakiś zdecydowanie głupi pomysł i gdzieś w jakimś obszarze się rozleniwiłam i coś należałoby przedsięwziąć zanim się pogrążę.
Bóg świetnie potrafi przygotować człowieka na zmiany, nawet takie wielkie ŻYCIOWE, co doskonale przeszłam razem z Nim w Szwajcarii, zanim się dowiedziałam, że trzeba będzie zwiewać do Polski.
I co bardzo lubię – Bóg też to lubi – przypominać się, przypominać człowiekowi o sobie. Może to i drobiazg, ale dla mnie to bardzo ważne.

6) Nie wiem dlaczego ten punkt tu jest, bo nigdy nie miałam wątpliwości, że sport jest dobry. Może dlatego, że do niego wróciłam nie tak dawno po prawie rocznej przerwie (nieregularność, rzadkość), kiedy zorientowałam się, że kondycja padła na pysk. Nie cierpię mieć zadyszek przy najprostszych rzeczach... Koordynacja ciała i panowanie nad nim, są dla mnie jednak istotne i nie chcę by ciało było mi ciężarem. Nie słucham go, męczę je. Ma chodzić jak w zegarku.
Szukam dobrych stron nawet w regresie – lubię się tym zajmować, to mi daje kopa, nawet przy zmęczeniu endorfiny robią dużą robotę. Śpi się po tym jak dziecko i rano się lepiej wstaje (a wstaję do pracy przed świtem). Kompletnie tego nie rozumiem, ale tak jest.

Masz swoje słabe strony życia, w których szukasz zaciekle pozytywnych cech?
    Powiem Ci, że warto.

"Żadna prawdziwa doskonałość na tym świecie nie da się oddzielić od właściwego życia."

– David Starr Jordan

8 komentarzy:

  1. No to zgrałyśmy się w temacie:-)
    Oczywiście, że warto wszędzie szukać dobrych, lepszych stron, bez tego życie byłoby zbyt trudne ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dobrym nastawieniem i fajna perspektywą, życie może okazać się nawet łatwe. To taka lekkość bytu.

      Usuń
  2. Teraz o pozytywne wrażenia nieco łatwiej, gdy wszystko staje się powoli zielone. Dla mnie mogłaby istnieć tylko wiosna, wtedy temperatura jest idealna, a nawet jak czasem jest pochmunro czy deszczowo to nie ma tragedii.

    Kawa to od jakichś dwóch lat mój ulubiony napój, zaraz po herbacie. Potem są soki warzywne, musy owocowe i woda. :)

    Sport to dobra rzecz. Jak dużo jeździłem na rowerze to moja głowa była leciutka jak piórko. Wszelkie myśli zostawiałem za sobą. Super uczucie.

    Miałem pół semestru podstaw filozofii na studiach. Za wiele się nie dowiedziałem, jednak teraz jakoś mnie naszło na poznanie paru dzieł z tej dziedziny. Kant mnie pokonał, jak dla mnie nic nie wnosi do życia. Może z innych filozofów coś wyciągnę dla siebie.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też pogody są teraz O.K., jesień to druga pora roku kiedy mogę to powiedzieć. A dodając do tego złoto w koronach drzew i odcienie czerwieni, burgundu... ach, czy ja już mówiłam, że jesień to moja ulubiona pora roku?

      Kawa, własne soki i koktajle, herbata. Taka u mnie kolejność. Woda w międzyczasie. :)

      Tak, to prawda. W sporcie jakoś łatwiej rozwiązać problemy. Pamiętam taki czas, że gdy szłam w góry na szlak, nie wracałam do domu, póki głowa nie była wysprzątana, a że czasami zdobyło się przy tym jakiś fajny dwutysięcznik... ;)
      Teraz jest podobnie z bieganiem. Było tak z jeździectwem i to nawet jeszcze lepiej, bo jak tylko wkładałam stopę w strzemię, wszystkie problemy znikały.

      Czy to będzie nowość, jak powiem, że do życia sobie wyciągnęłam dopiero z Biblii? Nie... chyba nie będzie... to nic nie mówię. ;)

      Usuń
  3. Słabe strony? Któż ich nie ma! Ja jestem zbyt wrażliwa, czasem do obłędu ( gdy chodzi o krzywdę dzieci, zwierząt i starych ludzi czyli wszystkich bezbronnych) To nie koniec, ale musiałabym się zastanowić :)
    Popieram każdy z opisanych punktów wzbogacających życie :)
    Dużo radości i pięknych chwil!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest o poszukiwaniu dobrych stron w codzienności... XD
      Lubię sformułowanie "szara codzienność", bo lubię bardzo kolor szary i jego wszystkie odcienie w najszerszej skali. I lubię zajmować się codziennością, która dzięki naszym staraniom (też) może stać się naprawdę wyjątkowa. :) Być może dlatego umiem doszukać się w pewnych aspektach pozytywów, nawet jeśli skala wchodzi w czarną paletę.

      Usuń
  4. Słabych stron to ja mam całe mnóstwo. Największą jest chyba brak pewności siebie, ale i na to znajdzie się sposób (żyję od dłuższego czasu w rodzinnej bańce mydlanej... w gronie najbliższych nie mam się czego stresować 🙃).
    Są tego duże plusy. Pokochałam gotowanie i ćwiczę regularnie 4 razy w tygodniu 😁.
    P.S. Ach ta kawka... jakże trudno mi się jej oprzeć... ale od jutra finito 😭!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te plusy są intrygujące, ja muszę szukać okazji na trening, czasami wypada to spontanicznie, ale udało się ustalić jakąś regularność. Minimum 2 treningi tygodniowo i to jest godzinny workout z dużą objętością, taki, że suchej nitki na mnie nie ma. I rzeczywiście przydają się dłuższe odstępy na odpoczynek dla mięśni, czuję to. Zwłaszcza, że pracę mam fizyczną, więc cały tydzień czuję każdy mięsień. Do tego czasami wpadnie mi jogging, czasami trzeci trening, ale taki już krótszy i połączony z cardio, też na wszystkie partie ciała.
      P.S. Czemu się tak katujesz? ;>

      Usuń