Tak – zapowiadano ulewę na całego i było mi z tym dobrze. Jak poprzednim razem wspomniałam, w planach nie było ani chwili plażowania, upał był mi niepotrzebny, a nawet jest dla mnie personalnie nieznośny i cieszyłam się z aury jaką mi zapewnił Ojciec w niebie. I mało tego, ani razu nie zmokłam mimo solidnych ulew i burz, powiadam Wam – ANI RAZU!
PORANEK...
...malował bielą kłęby po błękicie, a smugi światła słońcem machnął. Kiedy podróż rozpoczęłam, świat onieśmielał wakacyjnym blaskiem. Łany rzepaku przykuwały wzrok, aż prosiło się o wypadek. Nie można jeździć wzdłuż tak bajecznych pól, jeżeli jest się wrażliwym na piękno kierowcą. Ale Bóg tak chciał i soczyste kolory dosłownie umaiły całe akry.
Wjazd do Węgorzewa to zawsze dylemat, w którą stronę wycelować aparat? Piękna mazurska zabudowa to na pewno kolejna przyczyna wypadków samochodowych na tych zakrętasach...
ŚNIADANIE W PORCIE WĘGORZEWSKIM
Co ja mogę w tym temacie powiedzieć... Zakupy w piekarni, ławka w porcie, kozik do ręki i przekrawamy bułkę poznańską. Następnie rozsmarowujemy warzywne smarowidło – całe, nie ma co oszczędzać, bo nie będę potem nosić – i wgryzamy się w soczysty kawał kanapki.
Jemy i oglądamy łódki. A za plecami owca, również je i nie zazdrości, bo jej trawa jest bardziej soczysta.
P.S. Owce i inne zwierzęta można znaleźć w Muzeum Kultury Ludowej, do którego nie wchodziłam, gdyż wszystko sobie dokładnie obejrzałam przez siatkę.
Po posiłku w samochód i jedziemy dalej.
KĘTRZYN
Raz już tu byłam i miło wspominam. Niegdyś były to Prusy Dolne. Mieszkali tu Bartowie. W XIII wieku wypędzili ich Krzyżacy. Mają tu sporo ciekawych zabytków, o paru z nich dowiedziałam się w muzeum na zamku, do którego weszłam pierwszy raz. Poprzednim razem był remontowany i niedostępny dla zwiedzających.
Jezioro Kętrzyńskie
Miejskie jezioro o powierzchni 8,2 ha w dorzeczu rzeki Guber. Jest naturalnym przedłużeniem niszy ekologicznej z Rozlewiska Wopławki. Zbiornik został zwapnowany (zmniejszenie kwasowości pH), by na brzegach mogły rosnąć trzciny.
Przy okazji przedstawiam moje towarzystwo, bo jak się bawić to w kupie, bo w kupie siła. Jest to mężczyzna, którego wymarzyłam sobie zostawić.
To on |
...a to ja. |
Tematem przewodnim wycieczki był fragment piosenki. Leciało to tak: (...)W gminie w Kętrzynie kochaj mnie w metrze i w swetrze kochaj mnie(...) ← usilnie próbowałam tutaj znaleźć metro, wtedy kupiłabym sweter i wszystko by grało jak u Brathanków. Niestety misja została zakończona niepowodzeniem, więc nie kochałam się w kętrzyńskim metrze mając na sobie sweter. Przykro mi, powieści erotycznej nie będzie.
Bazylika kolegiacka św. Jerzego
Stanęła na miejscu dawnej strażnicy. Jest to kościół obronny (najlepiej zachowany na całych Mazurach). Obok znajduje się również zbudowana w średniowieczu, dawna plebania, która później nosiła miano "Wdowi Dom", ponieważ mieszkały w nim żony zmarłych księży.
Kościół był częścią fortyfikacji obronnej, połączony z zamkiem, murem okalającym miasto.
Po raz drugi go zwiedzałam i wciąż najbardziej inspiruje mnie gigantyczna wieża i wspaniały z niej widok.
Zamek
Powstawał jednocześnie z kościołem Jerzego. Mieszkał tu prokurator krzyżacki.
W XVIII wieku wybuchł solidny pożar, który zniszczył fortecę.
W XX wieku zamek zrekonstruowano na podstawie zachowanych rycin.
Na wystawie muzealnej pokaz multimedialny naprawdę wysokiej jakości. Zrobił na mnie duże wrażenie. Ponadto ekspozycja jak widzicie poniżej. Mnóstwo dzieł sztuki, niektóre naprawdę godne podziwu, ciekawe aranżacje. Mało broni, szkoda, bo to mój konik. Interesująca była też część dydaktyczna, z której można było zasięgnąć wiedzy na temat stanu zdrowia dawnej ludności.
Wśród przedmiotów zobaczycie mnóstwo należących niegdyś do loży masońskiej.
Zabobon, który popularny jest do dzisiaj. Największa bzdura historii religii, zaraz po czczeniu relikwii. |
Nawet klatkę schodową zaaranżowali. Akurat lubię średniowieczne skrzynie. |
Dawna siedziba loży masońskiej
Anton Brillowski tzw. mistrz wymyślił sobie, że w Kętrzynie powstanie siedziba loży. To był XIX wiek, kiedy stanął tu ten neogotycki budynek, inspirowany późnym gotykiem angielskim. Działali pod nazwą „Trzy bramy Świątyni”, byli częścią Wielkiej Loży Narodowej Państwa Pruskiego.
Dzisiaj znajduje się tam Stowarzyszenie Porozumienia Polsko-Niemieckiego, filia Miejskiej Biblioteki Publicznej, była też kawiarnia Loża Cafe, ale teraz chyba już jej nie ma.
Ratusz
W stylu eklektycznym z XIX wieku z czerwonej cegły. Obok niego przechodziliśmy kilka razy. Cieszył oczy.
Ten dzień był bardzo długi, to dopiero połowa, więc dokończę następnym razem. Z własnej potrzeby niezalegania pod kurzem, a i z chęci bycia w miarę na bieżąco, postaram się wstawiać kolejne opowieści trochę częściej. Tzn. dobrze by było, ale życie wie swoje...
I na koniec, najlepszy obiad w barze mlecznym. Bar "Smakosz" polecam. |
Ostatnio przeglądałam w przewodniku "Polska na weekend" właśnie opisywane okolice, taki zbieg okoliczności.
OdpowiedzUsuńZdjęcia zjawiskowe, obiekty ciekawe, a obiady w barach mlecznych uważam za całkiem dobre i niedrogie, ilekroć znajdziemy, korzystamy.
I kompocik za darmo. ;)
UsuńWspaniałe kościoły warowne widziałam w Rumunii. Czy w tym "naszym" zachowała się całość murów?
OdpowiedzUsuńWedle tego co sama wyszukałam, kościół jak stał tak stoi, a przynajmniej nie wpadłam na informację mówiącą o tym, że kiedyś był większy. Jedynie, że mur okalający miasto (i łączący kościół z zamkiem) padł.
UsuńKilka razy przejeżdżałam przez Kętrzyn, ale celem był Wilczy Szaniec, a teraz widzę, ze warto się zatrzymać w mieście i wejść na zamek. Zdjęcia jak zawsze masz świetne, te z perspektywą z szosy najbardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
W Wilczym Szańcu byłam dwa razy, podobało mi się. Polecam Ci też Mamerki. Będę o nich pisać.
UsuńWspaniałe miejsca, tau wypoczynek to ja lubię ;)
OdpowiedzUsuń