wtorek, 14 czerwca 2022

Kraina Wielkich Jezior Mazurskich – drugi dzień zwiedzania, cz. 2

Bezławki zasługują na uwagę głownie przez piękne umiejscowienie gotyckiego zabytku, stojącego tu aż od czasów średniowiecza. Nie skorzystałam z możliwości wejścia do środka, wymagałoby to zadzwonienia i umówienia się na oglądanie, a my byliśmy już na miejscu. Doznania i tak były warte tej wycieczki.

Posiedzieć, porozglądać się, podumać, pooddychać wiatrem, to było więcej warte niż klasyczne turystykowanie. Na tamtą chwilę. A na tę? Wspominam, że czułam się błogo. Żadne zdjęcie nie odda tego klimatu – esencjonalnego spokoju.
To miejsce ewidentnie powstało po to żeby się zatrzymać. Zatrzymać w swoim szalonym pędzie życia.
Niezbędny element wczasów, prawda?

Brama z XVI w.

Kościół gotycki i strażnica krzyżacka w jednym

Bezławki leżą nad rzeką Dajna, 12 km od Kętrzyna. Zanim te ziemie skolonizowali Krzyżacy, zamieszkiwali je Bartowie, a za pasem pustki osadniczej istniało plemię Galindów.

Zwrócę jednak uwagę na tę część historii kiedy powstawała strażnica krzyżacka. Murowany jednoskrzydłowy obiekt i jego kamienny mur z czterema basztami plus wieża bramna (XIV w) zasługiwały na miano zamku. Istnieje zapis informujący o tym, że tu zatrzymał się wielki komtur Wilhelm von Helfenstein gdy wracał z wyprawy na Litwę.
W latach późniejszych zamek przeznaczono na rezydencję dla księcia Bolesława Świdrygiełły (najmłodszego brata króla Władysława Jagiełły).

Bezławki ogólnie należały do rodu von der Groeben. Odsprzedali część bezławieckich dóbr Sadorskiemu gdzie odbudował kaplicę w Świętej Lipce.
Gdzie Bezławki a gdzie Święta Lipka... zobaczcie jakie to były duże włości.

W XVI wieku skrzydło mieszkalne zamku adaptowano na kościół. Obniżono mury i przebito drugą bramę. 
W latach 1726–1730 na dawnym murze obronnym dobudowano wieżę kościelną z ostrosłupowym hełmem, w tym okresie powstała również zakrystia i kruchta. Dawny dziedziniec zamkowy stał się cmentarzem parafialnym.
Wówczas należał do wspólnoty ewangelicko-augsburskiej do końca lat 70. XX wieku, aż do zupełnego braku wiernych tego wyznania.

Gdy kościół opuszczono, naturalnie zaczął niszczeć. Przekazano go katolikom. W kościele tym 15 lipca 1999 z okazji 900 rocznicy wyzwolenia Jerozolimy i 589-lecia bitwy pod Grunwaldem spotkali się przedstawiciele polskiego zakonu rycerskiego, kontynuującego tradycję bożogrobców.
Bożogrobcy to wg definicji wikipedii Zakon Kanoników Regularnych Stróżów Świętego Grobu Jerozolimskiego, w Polsce znany także jako Zakon Kanoników Regularnych Stróżów Grobu Chrystusowego lub Miechowici.
Jest to zakon wywodzący się z założonej w 1099 r. przez Gotfryda z Bouillon kapituły. Początkowo zakon stanowiło 20 kanoników sprawujących służbę duszpasterską i 50 rycerzy krzyżowych wywodzących się z najlepszych domów rycerskich. Podlegali oni zwierzchnikowi kościoła łacińskiego w Ziemi Świętej, czyli biskupowi Jerozolimy. W czasach stacjonowania w Palestynie (do XIII wieku) do ich podstawowych obowiązków należało oprowadzanie pątników, obrona Grobu Chrystusa oraz uczestniczenie w wyprawach przeciw niewiernym. Coś mi mówi, że mieli dużo za uszami...
Kapituła składała się z duchownych i rycerzy, jednak szybko dominującą rolę zaczęli odgrywać kapłani.

Z Bezławkami wiąże się legenda o świętym Graalu.

Moim tutaj przewodnikiem była Wikipedia.














Pora jechać dalej.


Jezioro Mamry

Drugie pod względem powierzchni jezioro w Polsce. Polodowcowe morenowe, czyli powstałe w zagłębieniu terenu utworzonym wskutek działalności lodowca lub lądolodu.
Wody zaliczono do II klasy czystości.

powierzchnia wg różnych źródeł: od 9851,0 ha do 10282,4 ha
głębokość maksymalna: 43,8 m






Wieczór, koniec drugiego dnia

zginęli - i nadal żyją
śpią - a jednak nie śpią
odpoczywają - do nowych czynów
siewcy przyszłości

Spokojny czas na tym samym cmentarzu co poprzednio. Zakochałam się w tym miejscu.


Kolacja w Węgorzewie we włoskiej restauracji "Kapryśny Piec". Piec opalany drewnem, duży wybór piw regionalnych, jedzenie doskonałej jakości. Jak będziecie w Węgorzewie, koniecznie to sprawdźcie!


W toalecie. ;)

Ławeczka gdzieś na ulicy w Węgorzewie, nie pamiętam gdzie dokładnie.


Kocham zwiedzać, poznawać nieznane historie, oglądać architekturę wiejską i miejską, zwiedzać ciekawe muzea, ładne kościoły. Kocham aktywne zwiedzanie. W to wchodzi też dzika eksploracja w naturze i włażenie tam gdzie mało jest turystów.
Bierny wypoczynek na plażach nie jest tym czego pragnę na wyjeździe. Plażowanie mam w swoim mieście i to też lubię – w tygodniu po ciężkiej pracy. Ale na wyjeździe to dla mnie strata czasu, dlatego nie szukam bajecznych plaż chyba że na malowniczy spacer, kilka ładnych zdjęć i dalej frajwędróję.
Zew przygodny odwieczny. Nawet przestałam zabierać na wczasy książki, bo nie ma kiedy czytać. Jest tyle piękna do doświadczenia...

Jeszcze 3 dni do zrelacjonowania, postaram się zwięźle, bo tyle jest przecież bieżących spraw...

11 komentarzy:

  1. Tak. Spokój to najpiękniejsza rzecz, jaką można na tym świecie osiągnąć. Często definiuję w ten sposób szczęście. No i moim ulubionym świętym jest święty spokój :-)
    Czy w tych Bezławkach są jakieś ławki, czy nie ma ani jednej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokój tylko święty, reszta to miraż. :D
      Nie ma, tylko kamień, na którym sobie wygodnie siedziałam. Ale obok są Stąpławki, tam przed domami widziałam ławki.

      Usuń
    2. Ciekawe, czy mozna po nich stąpać :-)

      Usuń
    3. Sprawdź, czy mój komentarz nie wpadł do spamu, bo go tu nie widzę, a pisałam...

      Usuń
    4. Tak, był w spamie. Ostatnio często mi tam ktoś wpada, a autentyczny spam zostaje na widoku. Bez sensu.
      W Stąpławkach nie widziałam ludzi przy ławkach, może w tej wiosce się na nich staje a nie siada?

      Usuń
  2. Pod tym, co napisałaś na końcu mogłabym i ja się podpisać, to kwintesencja weekendowych wypadów i wakacyjnych wojaży!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście co kto lubi. Nie każdy ma temperament na urlopie, niektórzy chcą się po prostu wyspać. ;)

      Usuń
  3. Gdy byłam mała, zbierałam karty telefoniczne, bo przecież wtedy jeszcze budki z telefonami były co krok. I na jednej z nich była Święta Lipka. Pamiętam, że to miejsce mnie zaintrygowało, pamięć o nim właśnie wróciła. Jak będę na Mazurach, to w końcu muszę zobaczyć to moje marzenie z dzieciństwa na własne oczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam sprawdzić w Internecie kiedy będzie koncert organowy, bo to jest główna atrakcja tego kościółka. Figury na organach poruszają się pod wpływem powietrza w piszczałkach.

      Usuń
  4. Witaj Aniu.
    Jak zwykle niezwykła wędrówka i super zdjęcia.
    Co ci tam będę kadził, skoro to moje klimaty.
    Uwielbiam warmię i Mazury.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obydwoje kochamy podróże. Im dziksze tym lepsze, prawda? ;)

      Usuń