piątek, 5 sierpnia 2022

Kontrowersje I Listu do Koryntian

Dlaczego słowa Pawła budzą kontrowersje? Myślę, że należałoby postawić tu inne pytanie: dlaczego list Pawła był tak ostry i do kogo był adresowany? Kim był Kościół w Koryncie i jak historycznie wyglądało życie w starożytnej Grecji?

Czytanie: link do wersji audio

List był napisany do wierzących, uświęconych w Chrystusie, powołanych świętych. Wzbogaceni byli we wszelkie słowo i wszelkie poznanie. Żadnego daru Ducha Świętego im nie brakowało, a jednak nie byli nienaganni i należało im się upomnienie.

Z listu dowiadujemy się, że...
...nie było między nimi jedności i zgody, występowały pośród nich rozłamy i spory. Zabrakło im jednakiego umysłu – ZESPOLENIA.
Spory pomiędzy sobą rozsądzali w sądzie. Dopuszczali się grabieży i defraudacji. Byli niesprawiedliwi i wyrządzali krzywdę. To było porażką dla Kościoła, umniejszeniem i hańbą.
Zawiść i kłótnie zwykłych ludzi, którzy nie są umysłu Chrystusowego. A przecież Boża świątynia, którą jest każdy zbór, który stanowią wybrani – musi być święta.

Tymczasem powoływali się na ludzkie autorytety, a to nie jest mądre. Mądrość świata nie jest przydatna. Boża Mądrość przygotowana przed wiekami dla naszego dobra, jest zdecydowanie pożyteczniejsza, a Kościół w Koryncie nadymał się pychą i był zarozumiały.

Królestwo Boże objawia się nie w gadaniu i słowach bez pokrycia, lecz w mocy charakteru, który kształtuje się w bliskiej relacji z Chrystusem.


Koryntianie byli... popularni.

Mówiono o nich powszechnie, wszyscy o tym wiedzieli, pada tam greckie słowo pornea... W Kościele? Wyuzdana rozwiązłość seksualna i pornografia, krzewiły się między nimi i tolerowano to. W wielkiej skali nieprzyzwoitości, większej niż u pogan. Dochodziło nawet do związków kazirodczych. Kościół to tolerował, a nawet uważał się za "nowoczesny" w swej tolerancji, akceptowali wszystko, bo chodziło o uznanie społeczne, a wtedy wartości Boże odchodziły na dalszy plan.
Dosłownie chełpili się tolerancją.

Nie do nas należy osądzanie ludzi spoza społeczności, ale do nas należy dbałość o czystość pośród nas.

Do Królestwa Bożego nie wejdą bałwochwalcy, w Biblii to określenie duchowego cudzołóstwa, ale jest to odpowiednik greckiego pornea. Seksualna deprawacja, porno, rozpasanie seksualne, praktykowanie transwestytyzmu (greckie słowo malokoi, malakos, czyli dosłownie "miękki"; określenie używane było w stosunku do zniewieściałych mężczyzn, którzy udawali kobiety, młodociani niewolnicy seksualni, męskie prostytutki homoseksualne), aktywny homoseksualizm (afiszowanie się, promowanie), złodziejstwo, chciwość, pijaństwo, kłamstwo, oszczerstwa, zdzierstwo.

Tyle o tym kim byli ludzie z Kościoła w Koryncie i jak się tam żyło.


Kościół nie jest klubem doskonałych ludzi, ale czymś w rodzaju przytułku dla tych, którzy opamiętali się i wiążąc się z Jezusem, rozpoczęli całkiem nowe życie. Zaś fałszywe opamiętanie – najczęściej bardzo religijne – pozostawia człowieka w jego "naturalnym środowisku".


Wolność w Chrystusie ⇉ wolność DO postępowania w świętości.
Swawola ⇉ wolność OD ograniczeń i zobowiązań,
robienie co się podoba bez liczenia się w czymkolwiek i kimkolwiek /człowiek "staje się" bogiem.

A do czego to doprowadza? Wystarczy włączyć wiadomości.

Swawola jako "wszystko mi wolno", jest przejawem egocentryzmu.


A jakich wartości uczy Słowo Boże? Małżeństwo czy celibat? Czy Bóg dopuszcza rozwody? Jak to wygląda w świecie chrześcijan?

Rozwody są dopuszczalne...
...bo wcale nie jest wolą Boga, aby Jego dzieci były manipulowane czy niewolone do trwania w destrukcyjnym małżeństwie z toksycznym człowiekiem, który wykańcza swego partnera emocjonalnie, psychicznie lub fizycznie, a zwłaszcza gdy maltretuje lub upadla. Psychopatyczni małżonkowie nie dają tego odwzorowania relacji jaka jest między Chrystusem, a Jego Oblubienicą (czyli Kościołem). Wygląd małżeństwa został w Biblii jasno zdefiniowany.

Nie ma nakazu pobierania się, ani nie ma nakazu pozostawania w celibacie...
...i może zdawać się, że Paweł wywyższył stan wolny nad małżeństwem, ale chodzi o adresata, bo gdy np. pisał do Efezjan, wykładał pochlebnie o małżeństwie.
Należy brać poprawkę na to, że w Koryncie panowała specyficzna sytuacja, porównywalna z tą w Sodomie i Gomorze. Moralne zepsucie do szpiku kości.

Bóg zaprojektował seks po to, aby w intymnej relacji kobiety z mężczyzną, dopełniła się cielesna jedność między dwojgiem ludzi (małżeństwo), a nie do zabawy z dziwkami. Tymczasem w Koryncie promowano swobodę seksualną, a była to duchowa zdrada Boga. Słowo uczy godności także i ciała.

Nie ma nic złego w tym, by człowiek żył w stanie wolnym, ale ze względu na chore skłonności jakie w jakie człowiek popada, lepiej, by mężczyźni mieli żony, a kobiety mężów. Wówczas dysponują ciałami między sobą  w godny sposób. Taka wzajemna dostępność to nie tylko sfera seksualna, ale spędzanie czasu razem, gotowość do pomocy, wspólne angażowanie się w życiowe plany.


Czy wedle Słowa Bożego kobiety są niższe społecznie w Kościele? Dlaczego musiały zakrywać głowy?

Zakrywanie głowy na nabożeństwie przez kobiety, miało znaczenie kulturowe, bowiem odkryte i rozpuszczone włosy w tamtych czasach w Koryncie były idiomem seksualności. W czasach antycznych były dosłownym zaznaczeniem ich rozwiązłości – tak nosiły się głównie prostytutki, a Paweł tutaj podkreślił, że takie pokazywanie się jest niedopuszczalne pośród chrześcijan – poznawszy kontekst, stało się to jasne, prawda?
I w tymże kontekście żadne szanujące się w Koryncie kobiety, nie pokazywały włosów. Czytając list do Koryntian współcześnie – nie należy odbierać go dosłownie, trzeba pamiętać o problemie i kulturze adresata.

A przekładając ten kawałek listu na nasze dzisiejsze, list od Pawła brzmiałby tak:

11:4 i dalej → Gdyby zatem jakiś mężczyzna na waszym zgromadzeniu powstał do modlitwy lub prorokowania, zachowując się niegodnie – hańbiłby Chrystusa. Podobnie i kobieta – gdyby pokazała się na waszym spotkaniu ubrana w sposób wyzywający, hańbiłaby swego męża. Taka nie różniłaby się niczym od dziwki, która publicznie prezentuje swoją nagość i hańbi sama siebie.

– niniejsze współczesne tłumaczenie pochodzi z Nowego Przekładu Dynamicznego


Długie włosy u mężczyzn...
...Paweł określił wstydem, co zaprzecza wyobrażeniu Jezusa z długimi włosami (to tak na marginesie). Dla kobiety długie włosy są dumą i splendorem; żeby to troszeczkę rozjaśnić, znów trzeba zajrzeć do historii.

W starożytności były one oczywistym atrybutem szanującej się i szanowanej kobiety. Włosy obcinano tylko tym, które się hańbiły. Współcześnie jest to niezrozumiałe, nie ma już takich zwyczajów.
Wyobraźmy sobie taką sytuację, kiedy ojciec przyłapuję córkę na prostytucji, zabiera ją z burdelu i ścina jej włosy za karę, albo mąż który odkrywa zdradę małżonki. W ten sposób grzech kobiety zostaje upubliczniony i babka zalicza ogromny wstyd.
Ale Korynt rządził się własnymi prawami, kobieta mogła nawiać do środowiska, gdzie to co zrobiła, było: tolerowane – niemniej, o to właśnie chodziło Pawłowi z tymi włosami.

Ciekawostka na temat zwyczajów korynckich...
...znajdowało się tam największe sanktuarium Afrodyty (łac. Wenus). Kapłanki uprawiały publiczny sakralny nierząd, by w ten sposób oddawać jej cześć, a wszystkie chodziły z odkrytymi, długimi, rozpuszczonymi włosami.
Kwestia skojarzeń – idzie ulicą babka z rozpuszczonymi, odkrytymi włosami – pewnie kapłanka...
Toteż i dlatego Paweł tak naciskał na te wszystkie zasady odnośnie zakrywania głów. Nie próbował w ten sposób poniżyć kobiet ani ubezwłasnowolnić, ale próbował chronić godność chrześcijanek.


Czy kobiety powinny milczeć w Kościele?

W 14 rozdziale pada właśnie takie zdanie, a dokładniej, zostało tam użyte słowo laelo, chodzi o paplaninę. Paweł nakłania do dobrego zachowania i słuchania, nic więcej. Nie zabraniał kobietom ogólnie odzywania się, bo nie użyto tam słowa lego, czyli mówić w rozsądny i przemyślany sposób. Chodziło mu wyłącznie o paplanie, gadatliwość i zagłuszanie innych. Nieopanowane szeptanie również może przeszkadzać, niemal każdy to przerabiał, bo niekulturalne zachowanie na wykładach czy spektaklach, niestety i współcześnie się zdarza.

Napisane wg objaśnień z Nowego Przekładu Dynamicznego z komentarzem filologicznym, historycznym i teologicznym. Gorąco polecam to wydanie.

14 komentarzy:

  1. W takim tłumaczeniu na pewno lepiej brzmi niż w interpretacji niektorych, choć z wieloma rzeczami ciągle sie nie zgadzam i raczej jestem za tym by kazdy postępował zgodnie z własnym sumieniem jeśli chodzi o seksualność. Byle innym krzywdy nie robić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre rzeczy niosą za sobą pozór dobra. W tkwi sekret, by to dobrze zrozumieć. ;) Debata chyba na inny czas.

      Usuń
  2. Religie są różne, przekonania różne, ale nie stawiałabym znaku równania między człowiekiem niewierzącym a złym, z kolei nawet wśród osób wychowanych w religii chrześcijańskiej zdarzają się ludzie podli.
    Mnie zawsze dziwiło lub nawet oburzało narzucanie siłą jakiejś religii, którą misjonarze uważali za jedynie słuszną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo rozumiem jak to się ma do tego o czym pisałam. :)

      Usuń
    2. Piszesz o różnych sprawach, takie było moje skojarzenie, także na temat dobra i zła.
      A skąd przekonanie, że Bóg musi sterować najintymniejszą sferą życia, ludzie i tak w większości się do tego nie stosują.
      W ogóle mam wrażenie, że im więcej zakazów i nakazów, tym więcej łamiących zasady.

      Usuń
    3. Bóg nie musi sterować żadnymi strefami, nigdzie tego nie napisałam. Raczej, że dobrze jest, kiedy pozwalamy Mu na to. On człowieka do niczego nie zmusza.
      Tak, ludzie się nie stosują, ale piszę tu o wierzących ewangelicznie, nie o wszystkich. Koryntianie to był ewenementem, tak samo środowisko w jakim żyli.
      Wracając do poprzedniego komentarza, nie twierdzę, że każdy niewierzący jest zły, tak samo jak nie twierdzę, że każdy wierzący jest dobry. Nigdy tego nie powiedziałam, nigdy nie postawiłam znaku równości w takim miejscu.
      Nie piszę o religii. Odróżniam chrześcijaństwo od bycia religijnym.
      Też jestem przeciwna narzucaniu komuś wiary.

      Usuń
    4. a chrześcijaństwo nie jest religią? czym więc jest dla ciebie?

      Usuń
    5. Chrześcijaństwo dla mnie jest relacją z żywym Bogiem. A religia jest czymś w czym musisz coś dać, by w zamian coś otrzymać – na tej bazie są zbudowane wszystkie religie świata.
      Chrześcijaństwo, którego uczy Jezus, jest codziennością z Nim i zbawieniem z łaski za darmo, z tym wszystkim co zostało napisane w Ewangeliach i w listach, czyli praktyką chodzenia z Duchem Świętym. Nie ma figurek, matek boskich i tabunu świętych, nie ma obrządków, nie oddaję czci ikonom, nie otaczam kultem niektórych ludzi, miejsc ani budynków.

      Usuń
    6. I bardzo dobrze, że tak to praktykujesz, to ma sens.

      Usuń
  3. Też wcześniej nie znałem albumu grupy Formis. Coś tylko słyszałem o nich ogólnie.

    Też czasem mam, że jakaś piosenka mnie męczy i męczy. A wpadają same do ucha czasami.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze? To dla mnie bardzo odległa wiedza. Powinnam chyba napisać niewiedza. Tematyka, która nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Sorry, ale potrafię tylko szczerze. Jednak nieustannie Cię podziwiam za dogłębne drążenie tych tematów :) Przede wszystkim w kontekście pracy jaką musisz wykonać, aby to zgłębić i przeanalizować. To ja wolę zrobić słoik ogórków kiszonych na zimę :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od lat szkolnym interesowała mnie historia i prostota w rozumieniu niektórych przekazów. :) Nie chodzi o samą Biblię, a o rozumienie różnych tekstów. Kiedyś interesowała mnie filozofia, ale szybko odpłynęła w dal. Swoje kręgi zawęziłam do niektórych dziejów i nadal pragnę się uczyć. A starożytna Grecja to już w ogóle mój konik... no jeden z wielu pod tym kątem. ;)

      Usuń
    2. To ja z kolei filozofię zawsze lubiłam, bo ona jest zawsze żywa i dotyczy rozumienia świata i człowieka. A to mnie fascynuje...
      A Grecja, zwłaszcza starożytna jest ciekawa, to prawda, też lubiłam historię tego okresu...

      Usuń
    3. Zabawne, bo ja stwierdziłam coś zupełnie odwrotnego, dosłownie. Filozofia dla mnie jest tematem zakończonym, nie dała mi zupełnie niczego, choć myślałam, że ucząc się jej, wzrosnę. Zrozumiałam, że ROZUMIENIA mi nie przyniesie, tylko teoretyzowanie.
      Za to historia daje mi wiele radości, archeologia, łączenie tego z tekstami biblijnymi, czytanie prac archeologicznych. Nie od dziś wiadomo, że historycy i badacze pism uważają Biblię za źródło informacji historycznej. Świetna sprawa i to mnie fascynuje od lat. :)

      Usuń