niedziela, 9 października 2022

Zwierzak w domu.

Ciekawe były Wasze typy, interesującym było czytanie pomysłów i domysłów. Na wstępie powiem, że nikt z Was nie trafił, ale Wasza inspiracja była bardzo ciekawie argumentowana i nawet przyznam, że przychylna jestem tym typowaniom, jednak powiem Wam dlaczego żaden z tych gatunków nie zagościł w naszym domu.

Dlaczego nie kot?

Miałam kota w domu przez około 18 lat, dokładnie już nie pamiętam. Przygarnęłam dachowca z blokowej komórki, kotkę, jeśli idzie o ścisłość i trudno mi było powiedzieć w jakim była wówczas wieku. Miała pełen pakiet chorób i pasożytów, trafiła do weterynarza jako cała plaga w jednej osobie.
    Była młoda, drobniutka, lecz na tyle już pojętna, że bardzo szybko nauczyła się załatwiać do kuwety i ogólnie współistnieć z ludźmi w dwupokojowym mieszkaniu. Początkowo myślałam, że będzie brakowało jej wolności, ale ten młody wiek szybko przysposobił ją do nowych warunków.
    Kot to nie tylko miski z jedzeniem, kuweta i głaskanie. Kot to cały pakiet obowiązków, gdyż jest stworzeniem bardzo towarzyskim i wszystkie legendy o samotniku chodzącym własnymi ścieżkami, można schować między bajki. Kot jest pupilem bardzo absorbującym, przez lata zmagałam się z problemem cichego czasu w domu, kiedy próbowałam się uczyć, czytać książkę albo pisać na komputerze. Zdaniem kota widzącego człowieka siedzącego w miejscu, można zaprzątnąć jego uwagę, bo w jego ocenie człowiek nic nie robił. A zaprzątanie uwagi przez kota jest bardzo głośne i natarczywe... i do skutku. Idąc dalej za tym argumentem, nas często nie ma w domu, często długo i nie ma opcji posiadania zwierzęcia potrzebującego dużo uwagi jak i nieznoszącego samotności.
    Ponadto kot to wymiotnik, a z tym nigdy nie szedł do kuwety. Można było czasem wdepnąć bosą stopą w nocy idąc po omacku do toalety... Albo zastać niespodziankę wracając do domu z jakimś gościem, to też nie należało do miłych momentów.
    Szanując domową ciszę, każdy czas wolny i zajęcia wymagające spokoju i myślenia, nie mogłabym ponownie przygarnąć kota, ponieważ żyłam z kotem jak przysłowiowy pies z kotem. Ostatecznie kocie serce należało do mojej mamy.

Jolka.

Dlaczego nie pająk?

Pająki to niezaprzeczalnie najcichsi lokatorzy i tani w utrzymaniu. Poza pakietem startowym jakim jest niewielkie terrarium z wyposażeniem, oraz żywą karmówką, która nie jest droga, pająk w zasadzie nie potrzebuje uwagi i jego pajęczy kąt może się okazać ciekawą i niezwykle egzotyczną ozdobą domu. Chodził za mną w myślach bardzo długo, właściwie od liceum rozczytywałam się na forach opiekunów, by zdobyć jak najobszerniejszy materiał dydaktyczny o tych pięknych stworzeniach.
    Spotkałam się z terrarystką, oboje z mężem mieliśmy pająka na ręce, nie mamy lęku przed tym rodzajem fauny. Plusem jest też to, że przy pająku można śmiało wyjechać nawet na bardzo długie wakacje, bo post jest dla tego pajęczaka czymś zupełnie naturalnym.
    Bywają w terrarystyce naprawdę barwne gatunki, stanowiące wspaniałą ozdobę i kunszt bożego stworzenia, jednakże nie każdy za pająkami przepada i pomimo ich wielowymiarowej urody, ludzie boją się wszystkich pająków, czy to małego kątnika domowego czy dużego ptasznika i bez wyjątku nie tolerują przebywania z nimi w jednym pomieszczeniu. Gra mi w sercu od dłuższego czasu, by nasz dom był miejscem przyjemnym i przyjaznym, chcemy zapraszać gości, prowadzić życie towarzyskie nie tylko poza czterema ścianami i zależy mi by każdy czuł się świetnie w naszych pieleszach.
    Ostatecznie argument poznanej w zeszłym roku miłośniczki pajęczaków o tym, że pająków nie wolno przytulać ani nawet głaskać, przemówił do mnie w stu procentach, ponieważ ich milutkie, włochate i niezwykle delikatne ciałko porównane przez nią do skorupki od jajka, sprawia, że trudno mi się oprzeć przed głaskaniem, mając tego stworka na dłoni. A tak poważnie – z poprzednim altruistycznym akapitem jestem na serio.

Ptasznik.


Dlaczego nie jest to niezwykły zwierzak?

Pewnie Was zawiodę, bo mam w domu bardzo pospolity gatunek stworzenia.

Zwierzak często przykleja do właściciela metkę hodowcy nietuzinkowego gatunku. Być może nie zdajecie sobie nawet z tego sprawy, ale jest coś takiego. Nie przeszkadza mi np. metka botanika egzotyki już dawno jest do mnie przyklejona. Być terrarystą to również osobliwy styl życia, który staje się swoistym piętnem.
    Abstrahując jednak od tego – przygarnęłam zwierzę, które po prostu pasowało do mojego stylu dnia.

Moloch straszliwy – mój ulubiony gatunek jaszczurki.
Zdjęcie ze strony – animalistka


Dlaczego nie jest to jakiś gad?
Albo czemu nie ryby?

Miałam żółwia stepowego i miałabym go nadal gdyby nie kot, który zrobił sobie z terrarium kuwetę, a żółw z racji naturalnych potrzeb piach czasem jadł i zatruł się śmiertelnie kocim moczem. Terrarium było zabezpieczane różnymi metodami, nawet zaklejane taśmą klejącą, ale pod naszą nieobecność i tak kot znajdował sposób.

Jak było kiedy był? Przyznam, że to jeden z tych zwierzaków, którego naprawdę bardzo miło wspominam i z chęcią podjęłabym się kolejnej hodowli tego typu. Lubię urządzać terraria pustynne, wiecie, że kocham kamory i z tego też powodu moim ulubionym akwarium spośród różnych jakie miałam, było Malawi (czyli sam piach i kamienie, bez roślin, a ryby nieodbiegające urodzie od morskich, duże i bardzo kolorowe).
Pustynia i stepy w biotopie zamkniętym na metrze bądź więcej, to dla mnie nie lada gradka. Ale żółwie intensywnie kopią. Wyobraźcie sobie teraz zasypianie przy dźwiękach drapania pazurami o szkło (coś jak cięcie styropianu).

Myślałam o wężu, raz widziałam jak poluje pyton królewski, byłam zafascynowana, lecz nie umiałam przestać lubić gryzoni. Cóż, gadzina też żyje – a by żyć – jeść musi. Nie mam mu tego za złe i pewnie bym się przyzwyczaiła, jednak pomimo mojej szczerej miłości do gadów ogólnie, z węża zrezygnowałam.

Jaszczurka nigdy mi się nie marzyła z uwagi na prozaiczny problem: podczas dłuższego urlopu nie znam ochotnika, który by ją karmił.

Afrykańskie jezioro Malawi – biotop.
Zdjęcie z - aquawojtal

Dlaczego nie jest to ślimak?

Wszyscy ci którzy znali mój poprzedni blog, pamiętają na pewno o tym, że miałam Ariantę, świdrzyki Alinda i parę innych europejskich gatunków, a docelowo marzyła mi się afrykańska Achatina. Zwierzak ten, jak w przypadku pająka, jest cichy i mało absorbujący, pod tym względem pasowałby do naszego trybu życia i pracy.
    Terrarium ze ślimakiem to jednak komplet obowiązków, a nie samo tylko zwierzę. Jeżeli chcemy się cieszyć estetyką ładnie urządzonego terrarium, musimy się liczyć z tym, że utrzymanie czystości w takim domku, jest nie lada wyzwaniem. Codziennie trzeba myć szyby, codziennie poprawiać to, po czym ślimak przejdzie, codziennie sprzątać odchody, które pokaźnie szpecą terrarium i codziennie trzeba wybierać resztki jedzenia. Ponadto trzeba pilnować ekologii jaka rozwija się w terrarium o klimacie wilgotnym, mianowicie roztocza. One są często problemem zarówno w terrariach mięczaków jak i pajęczaków czy płazów. Walczyłam z roztoczami przy ariantach i mam dosyć.

Arianta arbustronum.


Mam łowcę z Syrii

Jak to brzmi... Faktycznie jest łowcą, maleńką istotką polującą na robale, nie stroniącą jednak od ziarna, warzyw i owoców, a nawet ziół. Chomik jest wszystkożercą, istotą nocną, niezwykle terytorialną, przez co bardzo wojowniczą.
    Często kupuje się te gryzonie dzieciom, co osobiście uważam za błąd. Po pierwsze, chomiki całe dnie przesypiają, po drugie w nocy tak hałasują, że dziecko szybko może je znienawidzić. Oczywiście są wyjątki, krążą o takich legendy, ale ja nie poznałam ich osobiście.

Suszone larwy mącznika.

Żeby zrozumieć życie chomika, trzeba obejrzeć firm dokumentalny o ich naturalnym środowisku. Tak najlepiej. I czego się dowiadujemy? Że żyją głównie pod ziemią, kopią głębokie nory i tam spędzają większość swego życia. Tam chomikują jedzenie, tam się rozmnażają, a także zasypiają w sen zimowy bądź letni.
    Wskazówka  – potrzebujesz dla niego głębokiego lokum, które należy wypełnić grubą warstwą podłoża; tam będzie kopać tunele.

Naturalnie żyją na płaskowyżu Aleppo, przy granicy Syrii i Turcji w klimacie śródziemnomorskim. Jest to płaskowyż scrubowo–stepowy.
    Wskazówka – klatka to absurd, nie odtworzysz w niej naturalnych warunków chomika.

Na rodzimym terenie chomika syryjskiego występują cierniste krzewy i zarośla charakterystyczne dla obszarów półpustynnych. Tyle o scrubie, a step? Drzew brak. Rosną tam głównie trawy, a lata bywają bardzo gorące i suche. Chomiki są do tego przystosowane, one potrzebują naprawdę niewiele wody, by ugasić pragnienie. Na stepie żyzna ziemia jest dość mocno eksploatowana przez człowieka, zaś piach występuje, ale nie w takich ilościach jak sobie to wyobrażamy gdy myślimy o stepie.
    Wskazówka – kupiłeś chomikowi piętrową klatkę z wieloma plastikowymi rurami przypominającą statek kosmiczny? Pamiętaj, że chomiki to gryzonie równinne, biegające w bardzo szybkich prędkościach, ryjące nory i zdecydowanie nie łażące po drzewach. Nie stawiaj mu domu wzwyż, stawiaj mu dom wzdłuż i wszerz. On potrzebuje mnóstwa przestrzeni. Metrowe terrarium to minimum.

To nie tylko nocni łowcy, ale i samotnicy. Nie musisz się martwić, że siedzi smutny sam w klatce, bo kiedy tak siedzi w kącie i rozmyśla, to nie dlatego, że jest osamotniony – on napawa się egzystencją.
    Wskazówka – nie dokupuj mu kolegi, bo może dojść do bardzo krwawej bójki, być może nawet na śmierć. Wyjątkiem jest oczywiście chęć hodowli, kiedy łączysz ze sobą dwa egzemplarze różnych płci.

Zastanawiam się czy chomiki to faktycznie takie pospolite i zwykłe pupilki domowe...


Dlaczego zabójca z Syrii?

Bo interakcja z nim jest bardzo przyjemna, wnosi w nasz dom dodatkowy uśmiech, psoci, jest zabawny, a za dnia daje oczekiwaną ciszę i spokój. Przez cały dzień śpi, podczas gdy my przez cały dzień nie mamy czasu dla pupila. Jesteśmy długo poza domem, oboje pracujemy na pełne etaty, ja mam dwunastki, więc każde bardziej towarzyskie zwierzę odpada.

Stefan Wizygot III

Wieczory to jest dla nas najlepsza pora na zajmowanie się chomikiem, który budzi się około 22. W tym czasie jesteśmy już po kolacji, wszystko jest zrobione, jest czas wolny.
    Sypialnię oddziela od chomiczego terytorium (jego domek stoi w salonie) długi przedpokój. Wystarczy, by nie przeszkadzał w swoim nocnym szale.

Mam dostęp do podstawowego żarcia jak i do żywej karmówki, więc na pewno będzie dostawał pełnowartościową żywność.
    Obecnie jest malutki i żyje w kapsule bezpieczeństwa. W przyszłości będzie ona miała rolę dużego transportera. Pracujemy obecnie nad projektem terrarium z biotopem chomika syryjskiego i tam jakiś biegający robal do upolowania czarną nocą. Póki co zbudowaliśmy dla niego osobny plac zabaw żeby miał się gdzie wyżyć. Metrowy karton pełen zakamarków, tuneli i domków.








Uproszczona odpowiedź na pytanie – dlaczego?

Bo odpowiada naszemu trybowi życia, bo nie tęskni, więc można go zostawić samego, bo łatwiej będzie znaleźć zastępczego opiekuna na czas wakacji do chomika, niż do np. gada, a i można zwierzaka do "zastępcy" zawieźć, zaś np. achatiny z całym dość sporym inwentarzem już raczej nie.

20 komentarzy:

  1. Prześliczny! Przytulałabym na okrągło! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam chomiki, mogłam obserwować na okrągło, a syn miał pretensje, że bardziej dbam o chomika, niż o niego:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam w życiu wiele przeróznych zwierząt. A z gryzoni chomiki, świnki morskie, myszki oraz szczurka. I to ten ostatni najbardziej skradł moje serce. Był z nim najlepszy kontakt i najmniej problemów. Uwielbiał sie bawić. Nawet reagował na swoje imie a w nocy uwielbiał spać w moim kapciu, dlatego idąc do ubikacji zawsze musiałam uważac, by nnie zmiażdźyć stopą mojego szczurzego przyjaciela. Niestety, ogromnym minusem, jest długość a raczej krótkość życia gryzoni oraz ich zapadalność na nowotwory (świnki i chomiki). To samo przydarzyło sie mojemu szczurkowi po mniej wiecej jego roku życia w moim domu...Oczywiscie jego strata nie bolała tak mocno jak strata np. psa, który przeżył ze mna kilkanaście lat, ale i tak było smutno, bo dopiero co było ciepłe, przyjazne i rozumne stworzenie a potem nagle odeszło w nagłą sztywność i chłód...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam, szczurka też miałam, był niezwykły. Dogadywaliśmy się najlepiej, z żadnym ze zwierzaków nie miałam takiej więzi jak z nim. Dlatego jego odejście bolało mnie najbardziej i nie potrafię już przygarnąć szczurka na kolejne parę lat zbyt krótkiego życia.

      Usuń
  4. Chomik syryjski i chomi europejski - niby to chomik i to chomik, ale syryjskiego trzymać można a europejskiego lepiej nie mieć w domu. Wiesz dlaczego? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem zainteresowana trzymaniem w domu chomika Europejskiego.

      Usuń
  5. Dzień dobry! O zwierzakach można by długo... długo gadać. Wiem, bo przeszłam przygodę z nimi we własnym domu. Od papuga Oscara, po pajęczaka, którego mój syn zapragnął mieć. Były rybki, chomik też był, pies i żółw, z którym ja spędzałam najwięcej czasu. Lubiłam go karmić i patrzeć jak je. Dzisiaj mam kwiatki w doniczkach i też jest dobrze.
    Pozdrawiam serdecznie... teraz lecę oglądać Twoje obrazy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zwierzak i kwiatki. Życie w domu nam tętni. ;)

      Usuń
    2. Czy mogłabyś spojrzeć na mój komentarz W Ekstraktach koloru? Pa...

      Usuń
    3. Oczywiście, już tam idę. ;)

      Usuń
  6. Ale co to za herezje o kotach piszesz , Aniu:) ??? Mam trzy koty w domu, a czasami jakby ich nie było, przesypiają w ciągu doby nawet 16 godzin. Koty są czyste, nie śmierdzą, nie brudzą, mogą zostać same w domu nawet dwa dni, byleby miały wodę i suchą karmę.
    Kiedyś moje dzieci miały chomiki. I wszystko było dobrze oprócz jednej sprawy: co 2-3 lata była rozpacz, płacz, tragedia, łzy, lamenty, darcie szat i nocne koszmary, bo chomik kończył życie, aż w końcu powiedziałam: dość tego i skończyły się chomiki. I smrodek. Bo ile razy nie posprzątasz to charakterystyczny smrodek z chomiczego domku się snuje na mieszkanie...:) Ale jak się zwierzę pokocha, to się go nie czuje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może koty w liczbie mnogiej potrafią się zająć sobą, no i podobno nie ma jednej definicji na kota.
      Dwa dni to troszkę za mało. Kot nas wtedy blokował, a podróże z kotem były bardzo uciążliwe, zresztą nie w każde miejsce można z kotem...
      Tak, koty są czyste i nie śmierdzą, to prawda.
      A cóż to za herezje, chomik mi w domu w ogóle nie śmierdzi. O_o :P

      Usuń
    2. kot nie pachnie niczym oprócz czystości... aczkolwiek zdarza się, że sierść kota zaczyna zajeżdżać siuśkami, ale to jest sygnał, że zaczynają mu nawalać nerki i oznacza to niezwłoczną wizytę u weta, żeby przedłużyć kotu życie... tak niestety jest u kotów, tak je Bastet skonstruowała, że jeśli sierściuch jest dobrze utrzymany, żyje w dobrych warunkach, to nerki zwykle wysiadają jako pierwsze... można to opóźnić przestawiając kota stopniowo na karmę niskobiałkową, ale nie jest to najtańszy sposób na żywienie kota, więc wszystko zależy od naszych zasobów...
      p.jzns :)

      Usuń
    3. Na szczęście z moim kotem było bardzo długo wszystko w porządku. Starość nam ją zabrała.

      Usuń
  7. Przesłodki 😍!!! Moja Zośka marzy o chomiku... (dwa lata temu marzyła i kotku 🙄🙃)... tak więc Zosia ma kota i kotkę, a chomiczka będzie miała... na swoim.
    Pokochałam nasze koty. To niesamowite, bo zawsze wzbraniałam się przed posiadaniem zwierząt, głównie z powodu naszych, dość częstych wyjazdów. Teraz... jeżdżę żadziej ale... nie wyobrażam już sobie życia bez Peruna I Freji!!! Te koty stały się pełnoprawnymi członkami rodziny. Po ponad roku naszej wspólnej egzystencji żałuję tylko tego, że nie nauczyłam ich wychodzić z domu na smyczy. Latem próbowałam i z jednym i z drugim, ale za długo siedziały w zamknięciu. Były tak zestresowane, że aż żal ściskał serce. Za dużo zapachów, za dużo hałasu... mieszkamy w ścisłej zabudowie. Trudno się mówi. Za to uwielbiają siedzieć na parapecie. Bałam się trochę, że będą chciały zeskoczyć ( mieszkamy na parterze), ale im ta odrobina świata zewnętrznego, zdaje się wystarczać. Tak czy siak, zawsze gdy otwieram im okno, waruję przy nich, aby w razie czego szybko interweniować!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kot w domu to wiele radości, pamiętam mnóstwo zabawnych wydarzeń w roli głównej z kotem. W rodzinie wszystko toczyło się wokół kota, był oczkiem w głowie mamy. A że rodzice mieszkają na 9 piętrze, kiedy kot wychodził na balkon, zakładaliśmy mu puszorek ze smyczką w razie czego. Kot uwielbiał tam wylegiwać się na słońcu, ale niebezpiecznie intrygowały go ptaki. ;) Na szczęście nie był typem camicaze. A słyszałaś na pewno o kotach, które skakały z 10 piętra i nic im nie było? Niesamowite.
      Też próbowałam kota wyprowadzać, ale stres, jak mówisz i żal nam było. Podróże samochodowe strasznie przeżywał, a potem cały urlop pod tapczanem. Bez sensu tak było kota męczyć i zaczęliśmy wyjeżdżać osobno, żeby jednak ktoś w domu z kotem zostawał.
      Choć niegdyś nie wyobrażałam sobie domu bez kota (mimo wad), tak teraz nie wyobrażam sobie domu z kotem. Inna sprawa, gdybyśmy np. mieli dom, a kot byłby wychodzący, to już tak.

      Usuń
  8. do kotów mam stosunek mega pozytywny, wręcz "quasi-religijny" i na ich temat mógłbym bez końca... wspomnę tylko więc, że fajnie, iż odkłamujesz mit o rzekomym upodobaniu do samości kota, bo choć faktem jest, że ok. 25% kotów stroni od towarzystwa innych kotów, to towarzystwo człowieka preferują prawie wszystkie, nawet "piwniczne dzikusy", choć w tym ostatnim przypadku trzymają odpowiedni dystans... tak jest ten gatunek kotowatych ewolucyjnie uwarunkowany, że dąży do symbiozy z człowiekiem i manifestuje się to też upodobaniem do bycia przy nim, obecności przy jego aktywnościach, gdy z nim mieszka...
    ...
    nie znam się na chomikach, ale za to miałem w domu inne gryzonie: gerbilki, zwane też suwaczkami lub myszoskoczkami... jest to przemiłe zwierzątko, taki "kangurek miniaturowy" z wyglądu, szalenie rodzinny w swoich wzajemnych zachowaniach, obserwacja ich to zaiste oglądanie filmu o czułości i trosce... ale jest pewien szkopuł: jeśli ktoś decyduje się na parkę, to musi jej zapewnić odpowiednią przestrzeń i urozmaicony teren, w ciasnocie gdy się rozmnożą można być świadkiem mocno nieciekawych scen z kanibalizmem włącznie... nie mając warunków na większy wybieg najlepiej przysposobić dwie dziewczyny /dwóch chłopaków szybko zacznie walczyć miedzy sobą/ i wtedy nie powinno być problemów... a jeśli dbamy o czystość ich pomieszczenia, to żadne smrodki nie są odczuwalne...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kotami jestem zawsze za pan brat, od dziecka mnie do nich ciągnęło i ze wszystkimi jakie spotykam, nawiązuję od razu przyjacielski kontakt. Nigdy nie spotkało mnie nic złego ze strony kota. Mój kot był "piwnicznym dzikusem". :)
      Miałam kiedyś szczura i dbałam o czystość, miał dobre podłoże w klatce. Goście często dziwili się na wieść o szczurze, bo nie było nic czuć, a szczur kojarzy się ze smrodem. Ich skóra ma specyficzną woń, ale dobrze utrzymany zwierzak po prostu nie śmierdzi. Często puszczałam go wolno po mieszkaniu, ale wszystkie potrzeby załatwiał w klatce, niczego nigdy nie zniszczył, nie pogryzł. W przeciwieństwie do kota, który kochał wszystkie tapicerki. ;]
      Chomik jest jeszcze czystszym stworzeniem i jeszcze mniej problemu z utrzymaniem godnego zapachu w domu. Zresztą w pracy ogarniam całe stado i też jest O.K. Wiem, że można go nauczyć załatwiania się do osobnego naczynia, może spróbuję z tym jak powiększę mu lokum.

      Usuń
  9. Mówisz, że kot jest towarzyski? - Najwidoczniej Twój miał taki charakter. Mam trzy koty i tylko jeden jest nieco towarzyski, a reszta wzrokiem mówi - "Trzymaj się ode mnie z daleka". I tylko jeden z nich wymiotuje :) Zawsze chciałam mieć chomika, ale on jest taki maleńki i kruchy, że bałam się, że przypadkiem na niego siądę i zgniotę. Moja mama usiadała kiedyś na śwince morskiej i ona ledwie uszła z życiem, myślała, że jej nie docucę. Dlatego nigdy nie zdecydowałam się na chomika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy moi znajomi kociarze potwierdzili mi, że koty są towarzyskie. Ale jak wyżej napisałam, kotów nie da się jednako zdefiniować. ;)
      Chomika raczej trzyma się w klatce, więc nie usiądziesz na nim, bo jak go wypuszczasz na trochę, to raczej masz go stale na oku. ;)

      Usuń