piątek, 16 grudnia 2022

Właściwa składka emerytalna nie liczy złotówek.

Od dawien dawna odkładam pokaźną sumę na przyszłość. Ile ceni się zdrowie, ten tylko się dowie, kto je utraci, lub ten, kto był mądry zawczasu i starał się mimo wszystko je zachować.
    W gruncie rzeczy do emerytury zostało mi jeszcze 26 lat i w tym okresie może zdarzyć się wszystko. Moja składka też może nawalić, istnieją choroby starcze na które nie ma się wpływu, jest rak, są wypadki, ale po co zakładać, że właśnie to mnie trafi? Dbając o dzisiaj i już czerpiąc z tego profity, dbam o jutro.

Mam porównanie z rówieśnikami i z trochę starszymi osobami. Jako jedna z niewielu w bardzo szerokim gronie – nie biorę żadnych leków, nie choruję, nie dostaję zadyszek przy większym wysiłku, nie jestem otyła, nie mam cukrzycy, ani żadnych chorób układu trawiennego.

Moja składka emerytalna daje mi zastrzyk energii na każdy dzień. To coś więcej niż odkładanie na przyszłość, bo cały czas mogę z tego czerpać.

Ta składka to nie jest udręka. Np. zdrowy model odżywiania to nie jest lista wyrzeczeń i dołujący spektakl nudy na talerzu, ale już dieta przepisana od lekarza ze względu na jakąś chorobę, jest bolesna i przykra, pełna wyrzeczeń i rygorystycznych nieprzyjemności.

Łatwo, naprawdę łatwo jest zepsuć ciało.
To jest wymiar fizyczny tej składki, lecz są jeszcze inne. Zabieram głos w temacie słowami autora, którego przedstawię na sam koniec.

Zima nie jest problemem dla kogoś, kto ma ogień wewnątrz siebie.
Składka na zdrowe ciało

"Wymiar fizyczny naszego istnienia wymaga od nas skutecznego dbania o nasze ciało – właściwego odżywiania, odpowiedniego odpoczynku i odprężenia oraz regularnej gimnastyki.
Gimnastyka jest jedną z tych silnie oddziałujących aktywności, które nie będąc pilnymi, rzadko są podejmowane regularnie. Ponieważ ich nie podejmujemy, wcześniej czy później zaczniemy zmagać się z problemami zdrowotnymi i sytuacjami kryzysowymi, które są naturalnym następstwem tego zaniedbania.

Większość z nas uważa, że nie ma czasu na gimnastykę. Ależ to spaczony paradygmat! My nie mamy czasu, żeby tego nie robić! Przy czym chodzi tu o 3 do sześciu godzin w tygodniu lub przynajmniej 30 minut dziennie. Nie jest to aż tak wiele czasu, jeśli zważymy olbrzymie korzyści, jakie dzięki temu będziemy mieć przez następne 162-165 godzin w tygodniu.
Nie potrzebujesz w tym celu specjalnych przyrządów czy wyposażenia. Siłownia, korzystanie z ośrodków odnowy biologicznej albo czerpanie radości ze sportów, takich jak tenis czy racquetball, to dodatkowe możliwości.
Dobry zestaw ćwiczeń to taki, który możesz wykonywać w domu i który będzie budował twoje ciało w zakresie trzech obszarów: wytrzymałości, elastyczności i siły.

W y t r z y m a ł o ś ć  to sprawność sercowo-naczyniowa – zdolność serca do przepompowywania krwi w ciele.
Chociaż serce jest mięśniem, nie możemy poddawać go bezpośrednim ćwiczeniom. Możemy robić to jedynie na drodze ćwiczenia dużych grup mięśniowych, szczególnie mięśni nóg.

E l a s t y c z n o ś ć  buduje się przez rozciąganie mięśni. Stretching po ćwiczeniach siłowych ułatwia rozprowadzanie kwasu mlekowego, tak że mięśnie nie sztywnieją i nie bolą.

Siła pochodzi z ćwiczeń oporowych – takich jak ćwiczenia kalisteniczne, czyli ćwiczenia z obciążeniem albo z ciężarem własnego ciała.


Nie interesuje nas przecież chwilowa poprawa; interesuje nas działalność, która przyniesie znakomite długotrwałe rezultaty. Każdy, kto ćwiczy regularnie, powie ci to samo. Pomału obniży ci się tętno spoczynkowe (nie zasapiesz się przy intensywnym wysiłku), a wzmocni praca serca i systemu oddechowego (zero zadyszki). Kiedy zwiększysz możliwości swojego ciała, zwykłe aktywności staną się łatwe i przyjemne. Będziesz miał więcej energii po południu, a ociężałość, która powodowała, że byłeś „zbyt zmęczony, by ćwiczyć”, zamieni się w energię, która będzie wzmacniać twoje wszystkie działania."


Składka na zdrowego ducha

"To twój rdzeń, centrum siebie samego, zobowiązanie w stosunku do własnego systemu wartości. To bardzo prywatny i najbardziej istotny obszar życia. Kieruje cię on ku źródłom, które inspirują i wznoszą na wyższy poziom, które związują cię z ponadczasową prawdą ludzkości. Ludzie doskonalą go na wiele różnych sposobów.
Ja sama znajduję odnowę w codziennej medytacji nad Pismem Świętym, ponieważ oddaje mi ono mój system wartości. To czytanie i myślenie daje mi uczucie odnowy, siły, poczucie centrum mojego życia i chęć do służby.
Podobne uczucie odnowy może dawać zagłębianie się w literaturę piękną lub zasłuchanie w muzykę klasyczną. Są tacy, którzy znajdują to w kontakcie z naturą. Natura przekazuje swoje błogosławieństwo tym, którzy się w niej zanurzą. Przez jakiś czas jesteś spokojny i wyciszony, niemal nic nie może wyprowadzić cię z równowagi; stopniowo jednak hałas i rozpraszające dźwięki, tłum, miejski zgiełk, zaczynają niszczyć to poczucie wewnętrznego spokoju.

Odnowa duchowa wymaga zainwestowania czasu. Jednakże jest to działanie, którego z powodu braku czasu nie wolno nam zaniedbać."


Składka na zdrowy umysł

"Wielu z nas, gdy tylko wyjdzie spod wpływu zewnętrznej dyscypliny (ukończy szkołę), przestaje czytać poważne książki, nie zagłębia się w żadne zagadnienia niezwiązane z polem działalności (pracy), nie myśli analitycznie, niczego nie pisze (chyba że krytyczne komentarze w Internecie). W zamian za to – siedzimy godzinami przed telewizorem.

Z badań wynika, że w niektórych domach telewizor włączony jest przez 35 do 45 godzin tygodniowo. To tyle samo czasu ile poświęca się na pracę, a więcej niż przeznacza się na naukę w szkole. Jest to najsilniejszy środek społecznego oddziaływania. A kiedy patrzymy, poddajemy się wszystkim przekazywanym przez telewizję wartościom. Wpływa to na nas silnie na wiele ledwo uchwytnych, niedostrzegalnych sposobów.

Dobra literatura – taka jak klasyka światowa, autobiografie, „National Geographic” i inne publikacje poszerzające naszą świadomość kulturową, oraz współczesne książki z różnych dziedzin.

Pisanie – jest innym znakomitym sposobem na ostrzenie umysłowej piły. Zapisywanie własnych myśli, doświadczeń, olśnień i nauk wpływa dodatnio na jasność, dokładność i zakres umysłu. Pisanie dobrych listów – wejście na głębszy poziom własnych myśli, uczuć, pomysłów zamiast poruszania się na płytkim i sztucznym poziomie zdarzeń – także wpływa na zdolność do jasnego myślenia, do właściwego wnioskowania i wypowiadania się w taki sposób, aby być lepiej rozumianym.
    Lewa, słowno-logiczna półkula mózgowa staje się oczywiście ważna także wtedy, gdy usiłujesz zebrać wyobrażenia, uczucia i obrazy prawej półkuli i wyrazić je słowami w swojej misji życiowej. Podobnie jak ćwiczenia oddechowe pomagają zintegrować ciało i umysł, tak pisanie jest rodzajem aktywności psycho-neuro-mięśniowej, która tworzy pomost pomiędzy świadomą i podświadomą częścią mózgu. Pisanie oczyszcza, krystalizuje i nadaje wyrazistość myślom oraz pomaga podzielić całość na fragmenty.

Organizowanie i planowanie – reprezentują formę odnawiania umysłowego; jest to zaczynanie działania z wizją jego końca oraz umysłowa zdolność do organizacji umożliwiającej osiągnięcie tego końca. Widzenie końca już na początku podróży oraz oglądanie jej całej – jeśli nie poszczególnych jej kroków, to przynajmniej zasad, wg których się odbywa – ćwiczy wizualizacyjną siłę umysłu, siłę wyobraźni."


Składka na zdrowe relacje

"Spokój wewnętrzny jest efektem życia zgodnego z prawdziwymi zasadami i wartościami.
Poczucie bezpieczeństwa jest rezultatem współzależnego, efektywnego życia. Poczucie bezpieczeństwa bierze się z wiedzy, że nie musisz rezygnować z własnego punktu widzenia, by szczerze i właściwie zrozumieć drugą osobę. Poczucie bezpieczeństwa przychodzi wraz z autentycznym, twórczym i nastawionym na współpracę podejściem do ludzi.

Życie cieszy mnie samo w sobie. Dla mnie ono nie jest szybko wypalającą się świecą. Jest rodzajem wspaniałej pochodni, którą dostałam na chwilę do potrzymania i którą chcę rozpalić jak najjaśniejszym płomieniem.

Pamiętacie mieszkanie w latarni morskiej z poprzedniego wpisu? To jest właśnie to o co mi chodziło!"


Reasumując:

"Te wszystkie składki muszą polegać na zrównoważonym odnawianiu się w zakresie każdego z czterech wymiarów naszej natury.
Aczkolwiek ważne jest odnowienie każdego jej wymiaru, optymalną skuteczność zapewnia jedynie mądre równomierne zajmowanie się wszystkimi czterema. Zaniedbanie któregokolwiek pola odbija się negatywnie na pozostałych.
Ponieważ wszystkie wymiary są ze sobą ściśle związane, to, co robisz, aby naostrzyć piłę w jednym z wymiarów, wywiera pozytywny wpływ na resztę. 

Twoje zdrowie fizyczne wpływa na zdrowie umysłowe; twoja siła duchowa oddziałuje na siłę w zakresie życia społeczno-emocjonalnego. Poprawiając poziom funkcjonowania w jednym wymiarze, zwiększasz swoje możliwości w pozostałych.

Tak jak wyuczenie mięśni i ścięgien jest istotne dla znakomitego sportowca, a edukacja umysłu dla studenta, tak samo szkolenie sumienia jest niezwykle ważne dla prawdziwie proaktywnej, skutecznie działającej osoby. Jednakże trenowanie sumienia wymaga jeszcze większej koncentracji, więcej dyscypliny, więcej świadomie uczciwego życia, a ponad wszystko inne – życie w harmonii z tym nie milknącym cichutkim głosem.

Tak jak niezdrowe jedzenie i brak gimnastyki mogą zrujnować kondycję, tak pornografia, rzeczy sprośne i brutalne mogą powodować ciemność wewnętrzną, która sparaliżuje naszą wewnętrzną wrażliwość i naturalne lub nadprzyrodzone sumienie: „Co jest dobre a co złe?” – zastąpi społecznym sumieniem – „przecież nikomu nie robię krzywdy”.

Mając już tego świadomość, musimy wybrać cele i zasady, zgodnie z którymi będziemy żyć; w przeciwnym razie próżnia się wypełni, a my utracimy naszą samoświadomość i będziemy żyć niczym pełzające zwierzęta, które żyją głównie po to, by przetrwać i rozmnażać się. Ludzie, którzy egzystują na tym poziomie, nie żyją; „są przeżywani”.

Bóg działa od wewnątrz. Świat oddziałuje od zewnątrz. Świat może wyprowadzić ludzi ze slumsów. Chrystus wyprowadza slumsy z ludzi, a oni wychodzą ze slumsów. Świat może lepić ludzi, zmieniając środowisko. Chrystus zmienia ludzi, którzy potem zmieniają środowisko. Świat może kształtować ludzkie zachowanie, ale Chrystus może zmieniać ludzką naturę.

    – Ezra Taft Benson"

    Amen


Wpadła mi w ręce ciekawa książka, która jest typem poradnika, pożyczyła mi ją znajoma, uważając, że powinnam poznać tę pozycję. Jej treść była mi od lat tak dobrze zanana, że przeczytałam ją jak własne dzieło. Bo to jest właśnie moja codzienność.
Polecam dla przyjemności z czytania:



16 komentarzy:

  1. Poradników nie czytam. Jednak większość z tego co napisałaś, jest mi bliskie i nie dlatego że ktoś mi to poradził kazał po prostu wynika to z moich własnych przemyśleń. Kto takich własnych przemyśleń nie ma temu i żaden poradnik nie pomoże No chyba że jest osobą bardzo podatną na wpływy i manipulację

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zazwyczaj nie czytuję, pożyczono mi go, zajrzałam z ciekawości. Ten mnie zaskoczył, bo faktycznie czułam się bardziej jak autorka.
      Poradniki miały, a może jeszcze mają swój bum, ludzie je kupują, regał w księgarni z tym typem literatury ugina się od ciężaru. Po coś to jest, nie wiem czy to pomaga, bo nie potrzebuję tej pomocy. Zresztą mniejsza z tym naprawdę kto to czyta. Wnioski jakie wyciąga i czy wprowadza je w życie, to jest ciekawe.

      Usuń
  2. Tez raczej nie sięgam po poradniki, ale korzystam z obserwacji i rozmów.
    Leków nie biorę, mimo 60 lat, migreny to normalka i tylko wtedy środki przeciwbólowe, ale kręgosłup niestety daje o sobie znać i wedle neurologa są to zwyrodnienia, których niemal każdy nabywa z wiekiem, no cóż, zmęczenie materiału.
    Dobrze, że myślisz o starości zawczasu, bo tego dobra nikt nie zapewni i za żadne pieniądze nie kupisz.
    Oby starość była dla Ciebie łaskawa!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kręgosłupem jeszcze nie wiem co będzie jak i ze zmianami w stawach, które towarzyszą mi od dziecka. Historię moich problemów znasz, wiesz, że głównie skupiam się na zahamowaniu pewnych rezultatów i jak do tej pory jest O.K. Wszak wiekowy pułap, w którym miałam już pchać balkonik, ominęłam idąc prosto o własnych siłach.

      Usuń
  3. brzmi to sensownie, rozsądnie, a detale to już kwestia indywidualna, w końcu wszystko się rozgrywa w przestrzeni C.U.D,:
    C(iało) to baza, która od pewnego momentu zacznie się rozsypywać, tego nie zatrzymamy, ale możemy opóźnić...
    U(mysł), czyli to, co w tym ciele "mieszka", co prawda nigdy nie pojęty sam przez siebie /a innego narzędzia nie ma/, ale bez dbania o niego ciało rozsypie się szybciej, bo on to wszystko(?) ogarnia...
    D(uchowość), czyli wszystkie iluzje, które umysł tworzy... chyba najtrudniejszy temat... w każdym razie nieprawdą jest, że trzeba się pozbywać wszystkich iluzji, warto jednak wiedzieć, że to są (tylko) iluzje i umieć rozpoznać, która jest okay dla funkcjonowania całości, a która nie jest...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. C - motywują mnie ci ludzie, którzy po siedemdziesiątce są aktywni fizycznie, niektórzy na siłowni, niektórzy w maratonach. Są wspinaczami górskimi albo lekkoatletami. Widzę po nich, że to się da.
      U - są kwestie na które nie mamy wpływu, jak demencja na przykład. Mam jednak nadzieję, że ćwiczony do kresu życia, utrzyma siebie i mnie na wysokim poziomie.
      D - to nie iluzje, piszesz o wyobraźni bodajże. Ja to wpięłam pod kategorię rozwijania umysłu.

      Usuń
    2. czyli coś takiego jak "krzepka/i staruszka/ek" istnieje i słowo "staruszka/ek" traci swój dosłowny sens, skoro nie widać po jej/go sprawności liczby faktycznie przeżytych lat :)
      ...
      zmiany umysłu mają nieraz podłoże organiczne, a z kolei (niekorzystne) zmiany organiczne nieraz są odpowiedzią na "niechlujne" używanie umysłu, ale faktycznie, nie zaznaczyłem wcześniej zbyt wyraźnie jak literki akronimu są ze sobą ściśle splecione, wydawało mi się to bowiem /iluzja! :) / zbyt oczywiste, aby o tym wspominać...
      ...
      wyobraźnia to pojęcie o wiele węższe i obiekty wyobraźni tworzymy raczej świadomie...
      nieco szersze to wizualizacja, proces w którym nieco popuszczamy cugli umysłowi, aby pohasał sobie bardziej spontanicznie, pod mniejszą lub (prawie) żadną kontrolą...
      za to iluzja to coś najszerszego, to nie tylko złudzenia percepcji, ale wszystko, co umysł uważa za real, byt obiektywny choć nim nie jest, to nie tylko rzeczy, obiekty, ale na przykład powiązania, "łączniki" między tymi obiektami... rzecz jasna w wielu przypadkach nie ma jasnego rozstrzygnięcia, co jest iluzją, a co realem, istnieją nawet skrajne poglądy, że sam real też jest iluzją... iluzją jest na przykład system wartości, który każda/y jakiś ma i posługuje się nim w życiu... iluzją jest też przekonanie, że istnieje coś trwałego, stałego, niewzruszonego... proponuję jednak nie bawić się teraz w takie rozstrzygania, bo ni czasu, ni miejsca na to... natomiast masz niezaprzeczalnie rację, że iluzje mogą mieć duży walor rozwijający umysł, ale jak każde narzędzie mogą też służyć do destrukcji, z autodestrukcją włącznie...

      Usuń
    3. Widać na pewno po wyglądzie, bo zmarszczki będą, tego nie zmienisz żadnym naturalnym sposobem. Wiek wymalowuje swoje na twarzy, lecz w ciele może być zdrowie i krzepkość. Dziarski staruszek to raczej rzadki widok, chciałabym należeć do tej mniejszości emerytalnej, spędzającej czas na siłowni. ;)

      Temat wizualizacji mam odhaczony. W swoim życiu wyszkoliłam się na chyba najwyższym możliwym poziomie.

      Brzmi jak matrix.

      Usuń
  4. Fakt, łatwo zepsuć ciało, potem naprawić gorzej. Mam w planach tę książkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest wszechstronna tematycznie. Głównie jest o gospodarowaniu czasu i proaktywnemu zarzadzaniu swoim życiem. To co napisałam w starszym wpisie, również było na podstawie tejże książki.

      Usuń
  5. Świetnie napisane! Składka zdrowotna w takiej formie to najlepsza inwestycja na przyszłość. Zwłaszcza, że te koszty faktycznie są maleńkie w stosunku do zysków, jakie przyniosą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie koszty pociąga za sobą nie dbanie o siebie? Te wszystkie recepty na przykład. Wizyty u lekarzy czasem płatne.

      Usuń
  6. Bardzo ciekawie napisane. Robię podobnie, ale naturalnie po swojemu, indywidualnie. Takie dbanie o składkę zdrowotną jest dobrą inwestycją.
    Masz rację długie oglądanie telewizji - odmóżdża. Powoduje zniechęcenie, znużenie. Człowiek musi sam aktywować własny umysł.
    Pomimo aktywnego podejścia do naszego rozwoju musimy brać pod uwagę to, że nasz organizm starzeje się i zużywa. I trzeba to przyjąć i zaakceptować. Choć dbanie o siebie może ten proces znacznie spowolnić- i o to chodzi.

    Lubię i doceniam Twoje teksy. Pobudzają mnie do myślenia.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy lubi to samo, więc i forma składki naturalnie może się różnić.
      Miałam kiedyś telewizor w domu, ale to było takie zabijanie czasu i ogłupianie trochę. Nie zawsze na tych naukowych kanałach leciało coś co mnie interesowało, więc lądowałam z oczami na byle czym. Ale czy nie tak przeważnie robią oglądacze? Jak to się mówi "byle coś brzęczało".
      Od lat nie mam telewizji w domu i nie planuję tego zmieniać.
      Jak napisałam we wstępie, na pewne rzeczy wpływu nie mamy: np. choroby starcze, demencja czy nawet wypadki. Ciało i tak dąży do ziemi, nie oszukujmy się. Ale skoro można do końca zachować sprawność i być zaradnym, to czemu nie próbować być takim aktywniejszym człowiekiem. O to mi chodzi.

      Usuń
  7. Masz rację, że inwestować w siebie trzeba, ale przyzwyczajeni do pośpiechu, wielozadaniowości na teraz i codziennie, zapominamy o sobie i o tym, co jest ważne w tym zabieganiu. Nie chodzi o to, by żyć długo, ale do końca w zdrowiu.
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adekwatne będzie stwierdzenie, że w tym ferworze życia zapominamy o swoim życiu.

      Usuń