czwartek, 26 października 2023

Pasym. Miasto bliskie mojemu sercu.

Pasym jest bliski mojemu sercu i jest też blisko natury. I jest maleńki dlatego wiem, że niektórych może rozczarować. Na przestrzeni lat i wakacji spędzanych na Mazurach, stacjonowaliśmy zawsze w zasięgu Pasymia i Szczytna. Zawsze gdzieś pomiędzy. Łatwo więc jest się domyślić, że miasteczko stało mi się dobrze znane i lubiane. Mam tu swoją ulubioną lodziarnię, gdzie do tej pory smak lodów nie zmienił się od czasów mojego dzieciństwa.
    Czasami miałam takie wrażenie, że spacerując uliczkami Pasymia, ludzie mnie obserwują, bo nie potrafią sobie przypomnieć skąd mnie znają. Turystek takich jak ja, pojawia się tu wiele. Też je widywałam, nie jestem więc jakąś nowością. Dlatego na turystów raczej miejscowa ludność ma zlewkę, a mnie obserwują. Tak, przyłapałam czyiś wzrok nie jeden raz.
    A może tobie wydaje się, że skądś znasz to miasto? Że gdzieś już oglądałeś tę zabudowę i że tutejszy kościół jest ci znany? Otóż Pasym grał główną rolę jako plan filmowy w telewizyjnym serialu "Dom nad Rozlewiskiem".

/źródło zdjęcia/

Pasym to najstarsze miasto na Mazurach. Leży w warmińsko-mazurskim na Pojezierzu Olsztyńskim. Jest to obszar dawnej Galindii.
    Prawa miejskie Pasym otrzymał dość wcześnie, bo już w XIV wieku, a utracił dokładnie w 1946 roku, by ponownie odzyskać je w 1997 roku.

Teren gminny okalają aż trzy jeziora: Kalwa, Leleskie i Gromskie.
    Swoją nazwę miasto otrzymało od nazwiska komtura elbląskiego Zygfryda Walpota von Bassenheima, nazywano je po prostu Passenheim, a Pasym to jego polskie przyswojenie.

Do 1300 roku żyło tu plemię Galindów, dokładnie do czasu, gdy ta ziemia nie stała się terenem walk zbrojnych Polaków i Prusów, aby chwilę później – wedle przysłowia "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta" – Krzyżacy po wszystkich zamietli i zajęli ziemię.
    Zostanę na moment przy Galindii, kilka lat temu miałam przyjemność odwiedzić rekonstrukcję ich wioski. Fenomenalna sprawa, doskonały sposób na poznanie nie tylko historii, ale i zwyczajów oraz codzienności. ⏩Galindia – mazurski eden. Wejdźcie, zobaczcie. Ludzie, którzy to tworzą są niesamowici.

/źródło/

Wracając do Pasymia, historia wskazuje wyraźnie, że miasto zostało założone przez Krzyżaków. Zbudowali tu zamek, lecz niestety zniszczono go w XVII wieku, a ruiny rozebrano w wieku XIX. Na jego miejscu powstał kościół katolicki, co nazywam stratą i marną pociechą dla historii architektury jak i dla turystyki.
    Dalsze losy pominę, jeśli ktoś ciekaw jak Pasym znalazł się w Polsce, zachęcam do własnych poszukiwań.

Widok miejski z Pasymia – tablica informacyjna na Rynku.

Obecny wygląd Pasymia uchował się po II wojnie światowej, podczas której zniszczono 30% zabudowy. Na tych gruzach wzniesiono nowe domy, przybyło kolejnych mieszkańców z innych regionów, powstały zakłady przemysłowe, rozwinął się handel i rzemiosło, słowem miasto odżyło.








Ratusz

Stoi w centralnym miejscu rynku. Budynek, obok którego nie da się przejść w milczeniu. Albo się go nienawidzi, albo kocha. Budzi zawsze jakieś uczucia: zachwytu lub ambiwalentne.
    Ma neogotycki charakter i wieżę w stylu renesansowym. Powstał w XIX wieku na miejscu średniowiecznego ratusza, który przepadł w pożarze.






Kościół ewangelicko-augsburski

Zabytkowa perełka Pasymia. Nigdy przez wszystkie lata nie udało mi się do niego dostać, a nie chcę się ładować z aparatem podczas mszy. Intryguje mnie od dawna, na szczęście z obecnym obiektywem udało mi się dojrzeć trochę więcej.
    Odbywają się tu cykliczne koncerty organowe, również na żadnym nigdy nie byłam, bo akurat nigdy żaden nie wypadł w terminie mojego stacjonowania na Mazurach.

Jest to budynek późnogotycki pochodzący z końca XV wieku. Niegdyś drewniany, ale pożar trochę go popsuł.
    Wieża posiada barokowy hełm, pokryty gontem (poprawka z XVIII wieku). Ołtarz główny manierystyczny (XVII wiek), po obu stronach duże figury Mojżesza i Aarona.
    Na tyłach trzy płyty nagrobne z XVII w. Organy z XVIII w. Ambona barokowa z XVII w. Naprzeciw ambony krucyfiks z XV w. W nawie środkowej świecznik w kształcie głowy jelenia z 1608 roku.







Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa

Neogotycki katolicki z 1876 roku stoi dziś w miejscu dawnego zamku. Wnętrze również neogotyckie.












Rynek

Duży betonowy plac czego nie lubię, ale historia jest dosyć ciekawa. Podobno w tym miejscu istniała bardzo gęsta zabudowa średniowieczna z bardzo ciasnymi uliczkami. Można sobie to tylko wyobrazić...
    Obecnie rządzi tu ślimaczek.










Jezioro Kalwa

Wspomniałam na samym początku, że Pasym jest bliski naturze. Uważam bowiem, że wszystko co sąsiaduje z naturalnymi jeziorami, jest piękne. Oto moja ulubiona linia brzegowa, która mieści prywatne kładki oraz sekcję turystyczną z plażą i zadaszonym molem.
    O tym jeziorze i jego urokach będę jeszcze opowiadać i pokazywać we wspomnieniach z drugiego tygodnia naszego pobytu na Mazurach, kiedy przenieśliśmy naszą bazę wypadową ze stajni nad Kalwę właśnie.













Mieliśmy okazję obserwować abordaż. 🤣




Jakieś pozawijane te łabędzie tu mają, kaczki też widziałam poskręcane... Mniejsza o większość, miasteczko przyciąga mnie swoimi wdziękami, ale nieodżałowanym walorem jest klasyczny kiosk na samym rynku, który posiada obecnie wszystko.
    Kiosków jest już coraz mniej, a pani tutaj nadal robi dobrą robotę. Kiedyś nawet kupowałam u niej książki. To były czasy kiedy podróżowałam samodzielnie, zabierałam ze sobą masę powieści do czytania i one w pewnym momencie mi się kończyły. Kobieta ratowała mi wieczory.
    Ma też artykuły wędkarskie pierwszej potrzeby, włącznie z pozwoleniami.


W Pasymiu nocował Napoleon. Zatrzymał się w tym domu z poniższego zdjęcia. Zajmował pokój na piętrze, okna od szczytu domu.
    Można więc powiedzieć, że Pasym to ważne w historii miejsce strategiczne gdzie Napoleon wypoczął.
    Zaraz nazajutrz wczesnym rankiem wraz z Gwardią ruszył w kierunku Olsztyna.


Tablica upamiętniająca ten nocleg.

Włócząc się dalej alejkami, natknęłam się na ładną makietę w jednej z witryn.
    Może nieidealna (lubię realizm), ale ciekawa.





A czego u mnie nie zobaczycie? Bo nie zwiedzam Pasymia, ja tylko spaceruję niemalże jak po swoim. Zabytkowa wieża ciśnień przy ulicy Pocztowej z XX wieku. Ładna z przybudówką ⏩wiki ze zdjęciem. Wygląda jak domek księżniczki z bajki. Obok łaźnia miejska.
    Ładne stare cmentarze, zarośnięte z zabytkowymi grobowcami, do których nigdy nie trafiłam na piechotę, widywałam je z samochodu jedynie, a nie ma tam gdzie stanąć, trasa ruchliwa. Muszę za którymś razem naprawdę poważnie pomyśleć o "pielgrzymce" przez pola, bo innego dojścia tam nie widzę. A kuszą mnie te obiekty.
    Młyn ze spichlerzem. Budynek szkoły o charakterze dworkowo-pałacowym. I jakiś bliższy charakter fotografii starej plebani.

Może kiedyś wejdę do Pasymia jak zwyczajny turysta, nie utartymi sobie ścieżkami, ale naprawdę by uchwycić na fotografiach dosłownie wszystko...













Wpadnij tu, jeśli znajdziesz chwilę. I odpocznij od turystycznego zgiełku nad brzegiem jeziora.

18 komentarzy:

  1. Uwielbiam porównanie miast kiedyś i dziś. Jeszcze tam nie byłam, ale ciekawi mnie to miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Makieta świetna! takie miasteczka i najbliższe ich okolice to najlepsza scenografia dla seriali tego typu. Na Mazurach tez chyba powstał serial dla młodzieży "Szaleństwa Majki Skowron".
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dom nad rozlewiskiem" to zbiór książek, w których główna bohaterka szukała innego życia. Opuściła stolicę i zamieszkała z mamą na Mazurach koło Pasymia. Dlatego wiele wątków powieściowych toczyło się właśnie tutaj i stąd też pochodzi najwięcej bohaterów tej obyczajowej sagi.
      I z tego właśnie powodu reżyseria rozstawiła sprzęt w Pasymiu. Dalsze sezony serialu niestety jednak kręcono w Ostrudzie, co się gryzie strasznie, bo widać, że to inne miasto.

      Usuń
  3. mnie się ratusz podoba ze względu na jego... hm... nieokreśloność: jak spojrzę tak, to sjerozjnyje gothickness, a jak spojrzę tak, to śmieszne lego...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie on nie przeszkadza. Brzydkim go na pewno nie nazwę, ale trochę nie pasuje do całej reszty. Przyzwyczaiłam się jednak do niego.

      Usuń
    2. ja tam nie mieszkam, to mnie do głowy nawet nie przychodzi, czy on mi przeszkadza, czy nie :)

      Usuń
    3. Ja tam nie mieszkam, ale bywam. ;)

      Usuń
    4. czyli w temacie przeszkadzania straciliśmy czas, ale ja go przecież nie napocząłem :)

      Usuń
  4. Po tych ostatnich Twoich wakacjach masz wiele tematów do opisania. :)) Pasym to piękne, urokliwe miasteczko. O co chodzi z tym ślimakiem na środku rynku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się i sporo mam jeszcze do pokazania. To był bogaty czas.
      Ślimak to symbol Sieci Miast Cittaslow. Pasym należy do sieci „miast dobrej jakości życia”. To taki ruch pochodzący z Toskanii.

      Usuń
  5. Cóż. Ja do tej pory żyłam w nieświadomości, że taka miejscowość istnieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wiele ostatnio miejscowości, które tu od miesiąca opisuję. I pozytywnie, zawsze jakaś ciekawostka ładna wpada.

      Usuń
  6. Eh, dawno, ale to bardzo dawno nie byłam. Uparłam się na to Trójmiasto i ciągle tam jeżdżę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawi mnie co Ci się spodobało w Pasymiu i czy lody jadłaś? ^_^

      Usuń
  7. Pięknie pokazałaś to miasteczko. W moim klimacie. Gdy oglądam, zaraz przychodzi mi ochota na jakiś wyjazd...
    No i te kościoły ewangelicko-augsburskie są tak inaczej urocze...
    Spacer w takim miejscu mega ładuje akumulatory...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo powoli mija tam czas. Lubię np. kupić sobie te lody z dzieciństwa i usiąść na ryneczku. Tak po prostu, bez powodu. A już najbardziej lubię siąść nad jeziorem, popatrzeć w wodę. Tam nie ma aż takiego turystycznego pędu.

      Usuń
  8. Ratusz wygląda jak zamek krzyżacki :), chociaż wzniesiony dość niedawno!
    Kościół ewangelicko-augsburski też ciekawy.
    Miasteczko Pasym wydaje mi się typowym miasteczkiem mazurskim, mnóstwo takich mijam przejeżdżając przez Mazury od lat :).
    Chciałabym kiedyś móc się wybrać na takie spokojne wakacje, objazdówkę, żeby móc się zatrzymać wszędzie, gdzie mi się podoba.
    Fajnie, że wprowadziłaś nas do miasta swojego dzieciństwa i młodości. :)
    Zapamiętam sobie :)

    OdpowiedzUsuń