Rezerwat przyrody nieożywionej w okolicy wsi Orłowo w Nadleśnictwie Nidzica, to nowoodkryty przeze mnie punkt na mapie Warmii i Mazur.
Obszar źródliskowy Łyny to gratka dla geologów. Zaszła tu erozja wsteczna czyli najprościej mówiąc, cofanie się progów w korycie rzecznym. Rezerwat to 122,22 ha lasu mieszanego.
Skąd nazwisko botanika dendrologa Romana Kobendzy? On odkrył to miejsce. Dziś odkrywam je ja.
Pewnego urlopowego dnia zachciało nam się kawy, otworzyliśmy więc mapy Googl i poszukaliśmy najbliższej kawiarni. Tego dnia zwiedzaliśmy Nidzicę, więc byliśmy dosyć blisko.
Na teren rezerwatu prowadzi wyboista droga, a przy skręcie z trasy nie ma znaku zakazu wjazdu, więc uczulam, że z uwagi na ogólnie panujące zasady w rezerwatach, samochodem nie należy tam wjeżdżać. A znaku informującego o tym, że tu jest rezerwat, też przy trasie nie ma. Jest dopiero dużo dalej.
Na miejscu pracuje przesympatyczna pani, która prowadzi też sklepik z pamiątkami i innymi drobiazgami. Kawa w takim miejscu smakuje podwójnie wybornie, nawet jeśli podawana jest w plastikowych kubkach. Z widokiem na leniwą rzekę okoloną lasem, można się poczuć o wiele lepiej niż w wykwintnej kawiarni gdzie serwują w porcelanie.
Urocza kolorowa mapa doskonale pokazuje jakim szlakiem można pójść aby zobaczyć najważniejsze punkty. Oczywiście dróg jest o wiele więcej i zawsze warto pójść każdą z nich.
Wielu gości jednak decyduje się na krótszy wariant. Po kawie poszliśmy jedną z tych dróg, które leżą najbliżej wody.
Młyn wodny, kawiarnia, nasz stolik i okolica /nagranie: 1 minuta 7 sekund
Las piękny i gęsty, wspaniała rzeźba terenu, świetnie wykonane szlaki spacerowe.
A mimo to zachowano tutaj dziki wygląd. Czuło się pierwotność tej natury.
Rezerwat przyrody /nagranie: 1 minuta i 7 sekund
Trafiliśmy tu na wielodzietną rodzinę. Gromadka dzieciaków brodziła po wodzie, a hałas jaki wszyscy razem robili, był karygodny. Nie jestem też pewna, czy aby można tutaj brodzić, kąpać się, cokolwiek, to jednak ma być teren gdzie człowiek jest tylko gościem, a może i nawet intruzem...
Wreszcie samo źródło, rozległe, ciche i subtelne.
Dalsza część szlaku, liczne drewniane udogodnienia. Mimo to zaznaczam, że dla rodzinnych batalionów z wózkami tu nie ma miejsca.
Spacerem po drewnianej infrastrukturze /nagranie: 1 minuta 16 sekund
Przepiękny obszar, który daje wyciszenie i odpoczynek, o ile współ-turyści na to pozwalają...
ptaszydełko zaiste słodziackie... sztyrmocel?... zapewne nie, ale ludzie tak już mają, że jak coś nazwą, to nie wiercą się, tylko siedzą jakby nieco spokojniej i są mniej marudni...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
A co to jest ten sztyrmocel?
Usuńproponowana chwilowa nazwa dla owego ptaszka - słodziaszka z ostatniej fotki...
UsuńA, coś jak Cięciurka Pstra. :D
Usuńteż fajnie brzmi :)
UsuńŚwietna miejscówka, klimat baśniowy, a mapa cudna, gdy wybiorę się w te strony, będę się kierować twoimi wskazówkami!
OdpowiedzUsuńMy tam wpadliśmy na krótko, ale spokojnie można by tam zaprojektować wycieczkę od świtu do zmierzchu.
UsuńPrzepiękne miejsca. Rezerwaty przyrody, to jest to co lubię.
OdpowiedzUsuńMazury znam bardzo słabo , więc dziękuję za polecenie takich urokliwych terenów.
Pozdrawiam
A nuż się tam wybierzesz. :)
UsuńA czemu nie?!
UsuńZa tym ptasim śpiewem na żywo będę tęsknic... bo jednak świergot wróbli i sikorek, to nie to samo:)
OdpowiedzUsuńW lasach iście serenady.
UsuńO, jaki ptaszor! Ptaszorek cudowny!
OdpowiedzUsuńPrzecudne krajobrazy, uwielbiam takie parki krajobrazowe! :)))
OdpowiedzUsuńNie ma to jak spacer w takiej nienaruszonej naturze. A ten ptaszek na ostatnim zdjęciu wymiata!
Uściski
Ptaszek polował w tej trawie na koniki polne. :)
UsuńCzyli wyprawa odbyła się w pełni letniego sezonu! :)))
UsuńJak ja do tego teraz tęsknię, kiedy tu głównie deszcz....
Z września. Ciągle tkwię w opowieściach z urlopu... -_-'
UsuńTo ja nie jestem taka konsekwentna, zresztą prawie co tydzień gdzieś się wybieramy i gdybym miała opisać każdą z tych wycieczek, to zalałabym bloga i Was opowieściami :), ale może kiedy będzie mniej okazji do wycieczek, jak teraz, przydadzą się zdjęcia z letnich i jesiennych wycieczek, żeby się nacieszyć i nagrzać :)))
UsuńRozdzielam wycieczki na dwa blogi, bo najczęściej łazimy gdzieś po województwie. A wczasy powinnam chyba z Mazur z bieżącą emocją opowiadać i dziś już mogłabym dawno zapomnieć o temacie. Ale nie wzięłam laptopa na wczasy, przekonana, że robię sobie przerwę. Z tym że próbowałam sobie zakazać czegoś co bardzo lubię, a i tak przy porannej kawie zaglądałam na blog z notebooka.
Usuń