czwartek, 18 stycznia 2024

Human Error / błąd ludzki.

Przez panujące ostatnio perturbacje zakłócające stan orbitalny mojego ciała w układzie zwanym dalej codziennością przez siły, których źródło znajduje się poza moim układem, ale ustawicznie nań oddziałuje, naruszając ustalony porządek i przekraczając panujące normy i zasady wewnętrzne mojego świata, liznęłam chaosu. Był wstrętnie gorzki.
    Moja psychika od razu zareagowała natychmiastową potrzebą dłuższej regeneracji, co rzutowało na mój stan w ostatnich dniach, ale dziś to wszystko odespałam i melduję zacnemu społeczeństwu, że już jest O.K.

A takie perturbacje sprawiają, że moja twórczość stoi bez sensu, nieomal w szale twórczym zjadłam swoje pędzelki, a ostatni rozdział nowej książki egzystuje w zawieszeniu. OSTATNI ROZDZIAŁ! Czy Wy to czujecie? Za chwilę będę nadawać do wydawcy.
    Szczerze mówiąc, muszę się gdzieś wyżyć, rower przestał dawać mi tę rozkosz, nie męczy mnie nawet w śniegu. Rozpaczliwie potrzebuję gór, ale najbliższe sensowne góry są za daleko na jednodniową wyprawę. Te bliższe z kolei, nie mają mocy sponiewierania. Może trzeba po prostu wziąć na celownik jakąś niższą i po prostu na nią wbiec?


Na arktycznej ścieżce. ⏩ Jedna z efektowniejszych wędrówek w centralnej Polsce.

I gdzieś to wszystko przeminęło w takim potarganym nieładzie niespójności, ale milczeć nie chce, próbuje wrzeszczeć i nadal przedziera się pazurami przez płachtę chroniącą mój spokój.
    Ludzie. Jeśli nieznany jest Ci termin "Human Error", to pora się z nim zapoznać. Jest to "błąd ludzki". Zawsze w każdej historii on występuje, większej i globalnej czy małej i prywatnej.

Ale przetrwałam. Tam gdzie inni się poddają, ja głowy nie opuszczam. Mam w genach wpisane zwycięstwo, to są nowe geny, nie te urodzeniowe, to są te nabyte z czasem i uważam je za jedyne słuszne.
    Ciągle nie wiem co ja robię w tej barbarzyńskiej epoce, powinnam biegać z mieczem w dłoni i nawalać wszystkich bezkarnie po głowach, a tu nie mogę. Po prostu widzę jak niektórzy ludzie się męczą w swojej egzystencji, tworzą gównoburze z byle czego i przejmują się byle czym. Co gorsza, żyją tym, czym żyć się nie powinno, stawiają sobie ograniczenia i są takim towarzystwem jak pulsacyjny ból zęba.

To jest permanentna nieumiejętność znalezienia sobie sensownego celu w życiu i zejście z odcisków innych osób.

Wędrówka sprzed perturbacji ⏩ Las Grotniki.

Ostatnio przyjrzałam się sobie. Cieleśnie i duchowo. Nigdy nie da się powiedzieć, że w pełni jest wszystko dobrze. Np. wczoraj w bardzo długiej i poważnej rozmowie życiowej z mężem, padło dostatecznie dużo wyrazów wątpliwości w swój stan, niemniej nie ma we mnie ani krzty potępienia, bo to z kolei, doskonale wiem skąd się bierze i zamykam się na te gamonie, które wciskają w łeb ludziom samopotępienie.
    Ja wiem, że trzeba walczyć i otwierać odpowiednie furtki.

Ciekawe doświadczenie z fauną ⏩Wystawa pająków.

A głodnych pożeraczy spokoju i chciwych zdobywców cudzych sukcesów nie brak. Każdy chętnie przypisywałby sobie wszystkie zasługi, byle już wskoczyć na kolejny poziom. Czas nie stoi w miejscu. Czas biegnie do końca, a potem czasu już nie będzie. Warto pomyśleć o wielkim przewrocie w swojej czaszce, póki mózg tam jeszcze jest.
    Zagrali na strunach złowieszczych pozornie dobrą nutę. Aby noga się im nie powinęła w tym szaleńczym tańcu, ale obcas mógłby się jednak złamać...

Łódzki anal ⏩romantyczne Stawy Jana.

Kiedyś myślałam, że nie umiem żyć, jednak z wiekiem zauważam, że to inni żyć nie potrafią. Mówią, że wokół nich szaleje sztorm, a tak naprawdę gołym okiem widać, że sami wokół siebie wodę mocą. A fala oczywiście bije o innych i stąd te wszystkie perturbacje.


Pora, myślę sobie, zdystansować się jeszcze bardziej niż myślałam, że należy.

12 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba wizja: powinnam biegać z mieczem w dłoni i nawalać wszystkich bezkarnie po głowach :)
    Też czasem wydaje mi się, że tamte epoki, w których to było możliwe, miały w sobie coś dobrego.
    Odbieram u Ciebie dużo silnych emocji i czuję, że masz wiele do przemyślenia w swoim życiu. Zastanawiam się, dlaczego akurat teraz, kiedy zawodowo jesteś zadowolona, macie ciekawe wędrówki, fajne życie i wiele przyjemności.
    Nie można się aż tak do końca zdystansować, bo kiedy człowiek zamyka się emocjonalnie, to jest to forma wewnętrznego więzienia.

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamte epoki były bardziej przemocowe, bo nie było monitoringu na ulicach, ani telefonu, by szybko wezwać pomoc, a tak to chyba można by rzec, że podobnie jest... Poza tym ja nie chcę zabijać, tylko tłuc z klasą. Bo z mieczem zawsze wygląda się z klasą. 😎
      To są przemyślenia związane z otaczającymi mnie ludźmi. Ze środowiskiem nie tylko zawodowym, ale ogólnie. I nie w konkretnym temacie, w ogóle nie w tym sęk. Od dawna widzę taką różnicę między mną, a innymi ludźmi: mają nudne życie i robią z gówna problem. Czasami taki problem potrafią porządnie rozbuchać, zmienia się atmosfera, gorzej się funkcjonuje w obliczu takich ludzi. Swojego życia przemyśliwać teraz nie potrzebuję – chciałabym znaleźć remedium na takie sytuacje, czy to w pracy czy innym "przymusowym" gronie, czyli takim, od którego nie odsuniesz się podczas burzy, bo nie możesz.
      Mam na myśli zdystansowanie się względem konkretnych grup osób.

      Usuń
  2. Ja,tn, nie umiem żyć. Nie było mi dane chodzić do takiej szkoły, w której bym się tego nauczyła.
    Uczono mnie o miłości, przyjaźni, uśmiechu, pięknym świecie, dobrych ludziach, wolnej woli, Bogu, dobroci, pięknu... I gdzie to wszystko jest?
    I nawet lekarz nie chce dać recepty na życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P. S. W pierwszej linijce w miejsce "tn" miało być "tuman", coś mi go zeżarło.

      Usuń
    2. Mnie też nie było dane chodzić do takiej szkoły. O dobru na świecie mnie nie uczono, nie kojarzę. Raczej o wojnach, dużo pamiętam, jakieś teksty patriotyczne, walka itd. O_o Szkoła ogólnie była dla mnie obozem przetrwania w każdym calu. Każda.

      Usuń
  3. Ale od czego jeszcze bardziej chcesz się dystansować wybierasz się do pustelni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dystansować uczucia od osób, które są toksyczne.

      Usuń
    2. To jak najbardziej, ja już od wielu uciekłam na emeryturze!
      jotka

      Usuń
    3. Pozostaje powiedzieć, byle do emerytury! 😉

      Usuń
  4. Jak sobie daję w kość (na miarę serduchowych możliwości), to po chwilowym zmęczeniu od razu mi lepiej. Dystans jest ważny, ale osobiście nie zawsze potrafię, nie we wszystkich sytuacjach.

    OdpowiedzUsuń