Artykuł napisałam dla męża, rzucił mi temat, chciałby dowiedzieć się jak wygląda proces tycia, a ja jestem kiepska z referowania na żywo i bez swoich notatek.
Toteż wyciągam skoroszycik i przepisuję – wszystko co wiem o tłuszczu, bo nauka o człowieku oraz medycyna odżywiania itp., są moim hobby, więc robię to z miłą chęcią.
Pomyślałam, że i Wy na tym skorzystacie, więc publikuję:
Sam tłuszcz w żywności jest bardzo ważny i jego eliminacja może organizmowi bardzo zaszkodzić. Tłuszcz wspiera system nerwowy i układ krwionośny – tłuszcz obniża poziom cholesterolu, a nie podwyższa, jak to się powszechnie uważa.
Dzięki tłuszczowi są z łatwością przyswajane witaminy A, D, E i K. Ba! Tłuszcze są ich głównym źródłem.
/źródło zdjęcia |
A tłuszcz w naszym ciele? Kiedy przybieramy na wadze, dlaczego i jak to się dzieje?
Masa ciała rośnie, gdy zjadamy więcej kilokalorii niż potrzebujemy. Nie ma innej przyczyny (o ile jesteśmy zdrowi i nie bierzemy leków, które na to tycie oddziałują).
Poznaliśmy przyczyny, teraz proces:
Jak to się dzieje, że w ogóle taki tłuszcz powstaje?
W ciele pracują preadipocyty (są to komórki prekursorskie, z których mogą powstawać adipocyty – komórki tłuszczowe.)
Preadipocyty zamieniane w komórki tłuszczowe, są zdolne urosnąć do bardzo dużych rozmiarów. Odchudzanie zaś, aktywuje inny proces – przechodzenie komórek tłuszczowych w stan preadipocytów.
Proces przybierania na wadze:
Adipocyty są jak baloniki. One mogą rosnąć. Podczas przybierania na wadze, te baloniki po prostu zwiększają swoją objętość.
Dlatego nonsensem jest, że jakoby podczas intensywnych treningów tłuszcz zamienia się w masę mięśniową, bo to są zupełnie inne komórki, inne też zajmują miejsce w ciele.
Popularny frazes "najpierw masa..." tak naprawdę przyczynia się do problemów podczas samych treningów. Człowiek przychodzi na tę siłownię za ciężki, nim jeszcze zaczął budować mięśnie i siłę. Z ledwością dźwiga sam siebie, a co dopiero dodatkowy ciężar.
Jeśli chcemy zbudować sylwetkę, należy najpierw przejść w deficyt kaloryczny i schudnąć, a dopiero potem zacząć ćwiczyć na masę mięśniową, ponieważ aby mięśnie rosły, potrzebna jest zwyżka kalorii. Na deficycie mięśnie nie będą rosły.
Czyli najpierw dieta, unormowanie balansu tkanki tłuszczowej względem masy ciała, a dopiero potem budowanie muskulatury.
Istnieją dwa różne typy otyłości:
Tłuszcz podskórny
Inaczej podskórna tkanka tłuszczowa w nauce zwana – subcutaneous adipose tissue – SAT.
Jak wygląda?
Tak jakby tłuszcz zalał ciało. Pojawiają się na ciele fałdy w niektórych miejscach może sprężynować, drżeć, podskakiwać przy większym ruchu.
Otyłość tego typu może prowadzić przede wszystkim do insulino odporności i problemów z krążeniem.
Tłuszcz trzewny
On znajduje się w jamie brzusznej w nauce zwany – visceral adipose tissue – VAT. Okala on narządy wewnętrzne.
Jak wygląda?
Najczęściej widzimy go u mężczyzn. Niby szczupli panowie, nogi zgrabne itd., a przed nimi pokaźnych rozmiarów, okrąglutka piłeczka. To wygląda trochę tak, jakby panowie byli ciężarni.
Tłuszcz trzewny jest bardziej niebezpieczny od tego podskórnego. Jeśli "piłeczka" utrzymuje się latami, występuje insulinooporność prowadząca do cukrzycy typu 2.
Sam brzuch to może niewiele na całą masę ciała, ale długo towarzyszący mężczyźnie, wytwarza niepożyteczne i niepotrzebne nadwyżki hormonów.
Bardzo powoli wysiada też wątroba, (stłuszczeniowa cukrzyca). Piszę "powoli", bo z "piłką" można żyć naprawdę długie lata, dopóki, dopóty nagle nie okazuje się, że już za późno na prewencję.
_____________________
Są to podstawy podstaw, o których pewnie wiadomo, ale odpowiadają one na postawione mi pytanie. W razie pytań, chętnie odpowiem w komentarzach, wiedzą chętnie się dzielę – ale – uczulam, że nie jest to moja profesja.
Myślę, że wile ludzi nie ma pojęcia o znaczeniu tłuszczu. O jego rodzajach w organiźmie i o rodzajach tych, które powinniśmy zjadać a których nie. No o o tym, że naprawdę wiele witamin rozpuszcza sie tylko w tłuszczu. Stad rózne osoby odchudzajace się i stosujace restrykcyjne diety mają duże niedobory witamin i pierwiastków mineralnych i źle sie czują na diecie.Dobrze, że o tym napisałas. Moze komuś coś to uświadomi...
OdpowiedzUsuńPo to istnieje medycyna odżywiania, żeby odchudzanie konsultować. Tymczasem chwytają pierwszą lepszą dietę z internetu i się męczą na niej, a badania po tym wychodzą liche.
UsuńKonsekwencje otyłości, jak również napisałam, też są liche, nawet bardzo, więc pierwszemu się nie dziwię, że ludzie próbują się ratować. Internet mniej kosztuje i mniej zabiera czasu niż wizyta u eksperta.
No za nic nie mogę się zalogować. :( Jednak z wielkim zaciekawieniem przeczytałam Twój artykuł. Jem masło i oliwę z oliwek. Dużo łażę. Jednak ostatnio brakuje mi takiego krótkiego wysiłku, zmęczenia. Trzeba będzie nad tym popracować. JoAnna.
OdpowiedzUsuńJest wiele więcej rodzajów zdrowych tłuszczów. Warto zjadać różne.
UsuńGdy widzę, ile jedzenia ludzie mają w koszach i co kupują, to nie dziwi mnie, że tyją, a na ulicach i w parku pustki...
OdpowiedzUsuńProsta sprawa – żresz -> tyjesz.
UsuńBalansowanie tkanki tłuszczowej brzmi jak tortury. :)) A poważnie, jaki procent tłuszczu w organiźmie należy uzyskać na deficycie? I czy dla kobiet jest on bezpieczny?
OdpowiedzUsuńTakie pytania należy zadawać przy badaniu na obojętność masy tłuszczowej. Wtedy lekarz Ci powie, czy jest wszystko w normie, czy jednak nie.
UsuńZnam ten temat, również mnie interesuje i zgadzam się z tym, co napisałaś w 100%. W dodatku zrobiłaś to bardzo prosto i przejrzyście...
OdpowiedzUsuńKtoś mnie kiedyś atakował na blogu, gdy napisałam, co widziałam na taśmie do kasy w markecie, a ja chciałam tylko zwrócić uwagę na brak świadomości niektórych , ba, większości ludzi! Bo ludzie sami sobie szkodzą...
Wielu ludzi doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co wrzuca do koszyka, ale są obojętni, uzależnieni od pewnych smaków i nie stać ich na zmiany nawyków, nie chcą i lubią obecne życie.
UsuńKiedyś na pewnym forum ktoś napisał, że jadłby Nutellę, choćby była robiona z azbestu.
Proces tycia? Bardzo łatwo! Żyjesz i to wystarczy. U mnie zjawisko chudnięcia nie występuje, tycie zaś permannie :-)
OdpowiedzUsuńI żeby nie było: masochistką nie jestem, katować się nie zamierzam.
UsuńW pierwszym komentarzu miało być "permanentnie", ale coś mi literki zjadło.
UsuńNo... nie wystarczy tylko żyć. :P
UsuńMasochistką w jakim sensie? Nie rozumiem...
Od razu załapałam o jakie słowo Ci chodzi. :)