Z naszej pracowniczej stołówki dobiegają bardzo różne zapachy. Przeważnie jest to kuchnia Biedronki albo innych sklepów, oferujących szeroką gamę szybkich dań do odgrzania. Nie przeczę, że kiedy nie ma czasu i w domu tylko się nocuje, taka kuchnia ratuje dupsko, ale kiedy jest czas, można przyrządzić naprawdę szybkie dania i naprawdę sycące, a przy tym smaczne.
Prezentuję dziś 3 pomysły na jeden dzień pracy (niektórzy nie wiedzą, że pracuję w trybie 12-godzinnym, dlatego do pracy zabieram wszystkie posiłki).
Nie zawsze jem 3, to zależy od paru rzeczy. Czasami zamykam całą swoją podaż energetyczną w dwóch. Tutaj mamy rozłożone na trzy różne posiłki, które zjadam od południa.
Lunch albo podwieczorek, obojętne:
Rzadko chodzę do biura, a jeśli już to na 8 godzin. Jeśli na rano, to nie jem śniadania w domu, bo nie mam na to czasu He he he... Do biura zabieram jeden pojemniczek z pokrojonymi jabłkami i pomarańczami. A w drugim pojemniczku najczęściej ryż posypany cynamonem z łyżką ubitej śmietanki i łyżką prażonych jabłek. I na 8 godzin a właściwie to na ponad 16, bo ostatni posiłek był kolacją poprzedniego dnia, zupełnie mi to wystarcza. Mój metabolizm nie potrafiłby znieść takiej ilości jedzenia, jakie ty przygotowujesz, ale różnica wieku robi swoje:) skorzystam z podpowiedzi dodania banana do omletu, bo jednak zazwyczaj kładę go na omlecie a nie w omlet:) sprawdzę czy jest różnica smakowa. I z jednym się z tobą zgodzę: gotowe jedzenie ze sklepu trzeba omijać, kiedyś zdarzało mi się że raz na jakiś czas zjadłam. Teraz nie przełknęłabym już chyba kęsa po latach przygotowywania jedzenia w domu.
OdpowiedzUsuńŚniadanie zawsze jem w pracy, bo spożywam je bliżej południa.
UsuńHmmm 2 albo 3 posiłki to chyba jednak nie jest dużo. ;) Kwestia wielkości porcji na pewno. I te proporcje znacznie rosną u osób trenujących.
Zatem nie chodzi o różnicę wieku, bo znam taką babeczkę przed 70+, która je chyba więcej ode mnie... a na pewno częściej. Ćwiczy Cross Fit, więc się należy. ;)
Smakowicie wygląda, ale dla mnie zbyt wiele węglowodanów.
OdpowiedzUsuńTo są porcje dla osoby ćwiczącej. Rozumie się, że ktoś kto nie ćwiczy, nie potrzebuje aż tyle.
UsuńOmlecik może bym zjadła, generalnie dobre przykłady, jak ktoś pracuje w takim trybie. Z tym, że wolę więcej zieleniny, a jak mam 3 lekcje, to w ogóle nie biorę śniadania tylko jakiś owoc.
OdpowiedzUsuńKwestia stylu życia wyłącznie. ;)
UsuńWow, podobnie wyglądają posiłki w diecie pudełkowej, tylko jest ich 5 :-)
OdpowiedzUsuńApetycznie i różnorodnie!
jotka
Jestem przeciwniczką wielu małych posiłków, to już chyba każdy wie. ;)
UsuńWiem, wiem, ale u mnie się to sprawdza...
Usuńjotka
Bo każdy ma indywidualne potrzeby. ;)
UsuńHaha rozbawiła mnie muzyczka przy obiedzie :).
OdpowiedzUsuńTeż robiłam w systemie 12h i jak chodziłam na rano zawsze musiałam mieć obiad, bo potem po 18 nie umiałam się najeść hihi.
U mnie wszystkie posiłki są sycące, bo nie lubię dziubać jak ptaszek i jeść coś co chwila. Wolę zjeść więcej i rzadziej i dobrze się czuć, niż do wieczora słyszeć burczenie w brzuchu i rzucać się na lodówkę na koniec dnia.
UsuńTak to wygląda. :)
Zawsze lubiłem podróżować i pracować "na głodniaka". Pierwsze ze względów czysto praktycznych, aby mniej było kłopotu z pozbywaniem się potem pozostałości potrawiennych, a drugie, to z racji, że samo trawienie zużywa część energii, to i posiłku ochota do pracy jakby nieco spada. Czasem pozwalam sobie na jakąś przekąskę w międzyczasie, ale drobną, tak aby-aby...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
No właśnie często słyszę, że ludzie robią się senni po jedzeniu. Ja kompletnie przeciwnie, po jedzeniu mam przypływ nowej energii.
Usuńczy sennym wtedy?... chyba raczej nie, ale takie drobne "nie chce mi się" faktycznie zdarza mi się w takiej sytuacji, do senności jednak daleko... poza tym babcia mnie kiedyś uczyła, że przed spaniem nie powinno się jeść, bo się Cyganie przyśnią, co mnie zresztą zawsze śmieszyło, bo nigdy się nie bałem Cyganów i nic do nich nie mam tak na "nie", nie cierpię na romofobię... tak w ogóle to jestem dość odporny na dłuższe okresy nie jedzenia, nie histeryzuję i nie omdlewam z głodu, gdy taka dłuższa przerwa ma miejsce... pamiętam, jak w pewnej firmie zabierałem ze sobą jakieś małe co nieco, ale to tak raczej dla towarzystwa i jako rekwizyt towarzyszący dyskusjom podczas branczu...
UsuńWspaniały zestaw, godny uwagi. Króluje w nim różnorodność, a to właśnie ma znaczenie.
UsuńZasyłam serdeczności
Też nie mam z tym problemu, generalnie to jak się odżywiam, to taki półpost, bo te posiłki zjadam w dość krótkim czasie. Posty całodobowe o samej wodzie też przerabiałam i raczej bez większego trudu.
UsuńJuż starożytni wiedzieli, że lepiej nie jeść niż żreć non stop. ;)
@Ultra lubię kiedy jadłospis jest ciekawy. ;)
He, he, zjedz coś, jak masz 5-minutowe przerwy :-))
OdpowiedzUsuńJa już skończyłam z firmami, gdzie je się na czas albo wcale. ;)
UsuńI to jest to, co zawsze podziwiam u ludzi, czyli lunch boxy, od lat próbuję je robić, bo bardzo by się przydały, ale akurat tam gdzie teraz jestem, nie mam jak podgrzać, albo musiałabym się wpraszać do kuchni na poziomie zarządu .... dałoby się, ale ... zawsze jakoś tak głupio.
OdpowiedzUsuńTak więc przeważnie jadam kanapki, ale wracam nie tak znów późno, więc albo jadam ciepły posiłek obok w barze azjatyckim, albo już w domu po 17.
Zimne jedzenie też nie musi być złe czy niesmaczne. Podobno nieodgrzany ryż jest bardzo zdrowy. A prócz kanapek, na zimno można też zjeść racuchy i naleśniki.
Usuń