niedziela, 25 lutego 2024

Szlakiem zagranicznych jezior – LUTY.

Kolejna dawka uroczych kadrów. Jako że miesiąc luty zawsze uważaliśmy za idealny do wędrowania, a także do zwyczajnej turystyki, znalazło się kilka takich miejsc, które są dostępne dla wszystkich mniej odważnych.
    Woda zawsze przyciąga ludzi i zawsze cieszy oczy. Znajdujemy w niej ukojenie i ucieczkę od przebodźcowania światem, oraz odprężenie po ciężkich dniach pracy. Zawsze mnie ciągnęło do jezior. Nie do mórz, nie do rzek, a właśnie do jezior i ich ciszy zaklętej pośród drzew lub gór.


rok 2 0 1 7

JEZIORO CZTERECH KANTONÓW

Wyjątkowo pokażę Wam dziś jezioro, które oglądaliśmy w całej okazałości jak na dłoni, ze szczytu góry Rigi. Na pewno pojawi się jeszcze w jakimś innym zestawieniu, fotografowane z jego poziomu.
    Większość brzegów jest stroma, w niektórych miejscach góry wznoszą się na wysokość nawet 1500 m nad taflą jeziora, co wygląda jak fiord.
    Jezioro Czterech Kantonów powstało w czasie epoki lodowcowej przy erozji lodowca Reuss. Jezioro utworzyło się na jego krawędzi.
    Na brzegach jeziora rosną palmy konopne, figi, juki, cyprysy, opuncje, kasztany pospolite i inne gatunki roślin południowych.

Adres: Szwajcaria
Powierzchnia: 114 km²
Widok z: Rigi 1752 m n.p.m









ST. MORTIZERSEE

To jezioro zazwyczaj oglądaliśmy w normalnym – ciekłym stanie. Zimą można liczyć na dodatkowe bodźce, bowiem na tafli jeziora są rozstawione ławki... a raz do roku konny tor wyścigowy.
    Jezioro w stanie stałym, w niczym nie przypomina wyobrażeń jakie by miał turysta, wybierając się do tej mieściny, bowiem to przechodzi wszelkie oczekiwania.
    St. Moritz to miejscowość stricte turystyczna, opiewająca opinią idylli dla "Nowobogackich". Mówi się, że więcej tu hoteli niż domów mieszkańców.

Adres: Szwajcaria, kanton Graubünden
Wysokość na jakiej znajduje: 1 768 m
Powierzchnia: 78 ha
Głębokość maksymalna: 44 m







rok 2 0 1 8

HALLWILERSEE

To nie tylko piękne przyrodniczo miejsce, ale też gratka dla wielbicieli odległych historii, bowiem tu stoi wyjątkowy zamek na wodzie.
    Na terenach podmokłych wzdłuż jednego z brzegów, rozbudowuje się wioska ludów pierwotnie zamieszkujących ten region. Budowali oni swoje chatki właśnie na wodzie.
    Ciekawostką są liczne domy-łodzie, które cumują przy pojedynczych dokach. Domy te faktycznie mogą pływać i choć nie osiągają dużych prędkości, takie sunące piętrowe giganty mogą niejednego wprawić w osłupienie. Cecha charakterystyczna dla Hallwilersee, coś jak barki w Paryżu.
    Domy-łodzie pojawiają się w grze The Sim 3 w dodatku "Rajska wyspa". Można je budować, zamieszkiwać i podróżować nimi po całej mapie.

Adres: Szwajcaria, kanton Argowia
Powierzchnia: 10,3 km²
Głębokość maksymalna: 48 m








Zamek Hallwyl na wodzie.




Jedna z pierwotnych chat.













WERDENBERGSEE

Małe jezioro w Buchs, poniżej miasta Werdenberg.
   Bywałam tu dość często, lubiłam sobie nad nim posiedzieć, pooglądać łyski i nadziwić się łabędzią mafią.
    Jezioro i okoliczna zabytkowa zabudowa miejscowości Werdenberg (widać na drugim brzegu), były mi natchnieniem do napisania powieści kryminalnej "Drań z Werdenbergu". Prawie nikomu nie chciało się tego czytać, więc opowieści nie kontynuowałam, a to co dotychczas powstało, skasowałam.

Adres: Szwajcaria, kanton St. Gallen, Dolina Renu
Znajduje się na wysokości: 445  m n.p.m.






rok 2 0 2 0

MARMORERA

Jezioro Marmorera jest sztuczne. Powstało w wyniku przegrodzenia biegu rzeki Julia zaporą Marmorera. Znajdująca się w pobliżu miejscowość Marmorera została zbudowana od nowa wobec konieczności zalania starej wsi Marmorera.
    Przyroda zaanektowała jezioro w 100%.

Adres: Szwajcaria, kanton Graubünden
Powierzchnia: 1,41 km²
Widziane z: Alp Natons



22 komentarze:

  1. te widoki /niektóre zresztą tylko/ znam jedynie z okna autobusu relacji Warszawa - Lyon, w tym właśnie kierunku, bo jakoś tak zawsze się działo, że nigdy nie wracałem przez Szwajcarię...
    za to zaintrygowała mnie konstrukcja podków noszonych przez konie podczas gonitw wyścigowych na lodzie... coś jak sportowe opony zimowe, tylko nie opony, ale właśnie podkowy...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W szczegóły nie wchodziłam. Fotografowałam te zawody, lubię dynamiczne zdjęcia, miałam swoje flow.

      Usuń
  2. Zdjęcia z mgłą oszałamiające, piękne, tajemnicze... Niezwykle klimatyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego lubiłam swoją Dolinę Renu. Takie mgły utrzymywały się tam prawie całą jesień i sporo dni w zimie. W ogóle słońce nie przebijało, na tych zdjęciach masz samo południe.

      Usuń
  3. Kadry, w których można się zakochać, a wodne odbicia są najlepsze!
    Ilekroć widuję chaty, zamki na wodzie, zastanawiam się, jak radzono sobie z wilgocią i ogrzewaniem.
    Często tez obrazy nieba bywają równie piękne, jak tafle jezior...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W średniowieczu było na zamkach ogrzewanie podłogowe, więc myślę, że spoko. A w tych chatach było pełno wody. Takie wioski budowano w wodzie, bo nie dało się ich zdobyć. Atakujący, żeby się zbliżyć, wystawiał się na widoczność z każdej strony, a zanim przebrnął przez wodę, już miał strzałę w głowie. Ciekawi mnie natomiast jak sobie radzili z chorobami od wilgoci.
      Zwłaszcza niebo odbite w wodzie.

      Usuń
    2. Reumatyzm po całości i pewnie umierali młodo, jak nie od strzał, to od wilgoci...
      jotka

      Usuń
    3. No właśnie tak to sobie wyobrażam...

      Usuń
  4. Przepiękne krajobrazy i zdjęcia. Co jedno to ładniejsze.
    Piąte od góry - niesamowite. Czy do tego miasteczka nad jeziorem prowadził szlak wodny?
    Świetnie uchwycone mgły ( Werdenbergsee) Zresztą o każdym z tych zdjęć można by mówić długo...
    A Wy- pełny relaks. Kapitalne momenty zatrzymane w kadrze!
    Dobrego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dużych jeziorach istnieją trasy, na których kursują promy. Płaci się za nie tak jak za mpk, ot po prostu transport publiczny.
      Są też duże promy turystyczne z wygodami, ale za to płacisz jak za hotel wielogwiazdkowy.
      Jednoznacznie więc odpowiadam: TAK, do tej miejscowości również prowadzi szlak wodny.
      Mgły w Szwajcarii po prostu kochałam. Prawie całą jesień i sporo dni zimowych, przykrywały całą Dolinę Renu, a ja wtedy szalałam z zachwytu. Na zdjęciu gdzie widać miasteczko na drugim brzegu, mgła przykrywa jeszcze coś. Stojący na wzgórzu zamek. ;)
      Popatrz tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=5-QYjxwTZy0&t=1s
      Mieszkałam w sumie niedaleko.

      Usuń
    2. To po prostu szalenie malowniczo wygląda, a widziałam na filmach i zdjęciach kilka takich zatok i zawsze robiło to na mnie ogromne wrażenie.
      Niestety, nie mogę tu zobaczyć tego filmu. Widocznie nie odznacza się i nie wyświetla tak jak w poście. Może właśnie zamieścisz go kiedyś w poście? Te mgły nad jeziorami w Szwajcarii wyglądają po prostu zjawiskowo!

      Usuń
    3. W komentarzach nigdy link się nie odznacza, ani nie pojawia się miniatura filmu. Po prostu zaznaczasz cały adres, klikasz prawym i "przejdź do strony". Albo prawym, kopiuj i wklejasz w przeglądarkę. To nie jest mój film, a uznałam, że świetnie przedstawia tamtejszy klimat.
      Szwajcarskie mgły są niesamowite. To były włóczęgi z kroplami rosy na rzęsach. Kochałam taką pogodę i taki ekstremów brakuje mi w Polsce. Tak gęste i mokre mgły są u nas bardzo rzadkie, a tam praktycznie niemal całą jesień trwały i część zimy.

      Usuń
  5. Przepływ wody ułatwia przepływ myśli ;) Lubię przebywać nad wodą, ale mam trochę inaczej niż Ty - na pierwszym miejscu umieściłabym wszechmogący i tajemniczy ocean. Budzi we mnie największy respekt, a każda okazja do przeprawiania się przez morze jest dla mnie prawdziwą gratką. Już z niecierpliwością czekam na kolejną przeprawę promową! Jeziora natomiast nie zdołały mnie w sobie rozkochać, choć przyznać muszę, że te szwajcarskie zrobiły na mnie duże wrażenie. Zresztą, swoimi rozmiarami nieraz do złudzenia przypominały morze.

    Zamglony Werdenberg aż sam się prosi o bycie tłem do jakiegoś skandynawskiego thrillera. RIP abortowany "Drań w Werdenbergu" :( Jak to prawie nikt nie chciał czytać? Co masz na myśli? Ciekawi mnie też, czy Sapkowski nie inspirował się nazwą tego miasta, kiedy kreował postać Yennefer z Vergenbergu.

    Piękny zameczek na jeziorze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu ludzi kocha morza i oceany. Dla mnie są zbyt niespokojne, ale zależy kto czego szuka. Ja potrzebuję spokoju lustrzanej tafli i absolutnej ciszy. Ustawiczne: ruch fal i szum wiatru; są na dłuższą metę negatywne dla mnie. Tak samo prąd rzeczny.
      Mazurskie jeziora kompletnie mnie w sobie rozkochały. Szwajcarskie trochę mniej, niektóre tak. To jednak zupełnie inny klimat, w lecie bardziej przypomina jakąś Kambodżę. Góry, lasy i turkusowe wody. Poczekaj na zestawienia z cieplejszych miesięcy.
      Tu masz trochę fotek i filmików z Mazur: https://ambasadaducha.blogspot.com/2023/11/malwa-nad-kalwa.html

      Widać było po komentarzach, że pojawiały się może ze dwa albo trzy, z czego głównie "dziś nie mam czasu czytać, może innym razem". Był też jeden stały odwiedzający, który pod każdym rozdziałem pisał dokładnie to samo "o widzę, że rozpoczęłaś nową powieść", a ja za każdym razem odpowiadałam, "nie, to jest cały czas ta sama powieść". A rozdziałów było już paręnaście.

      Też mi przeszło przez myśl. Moim zdaniem jak zwiedzałam ten kraj i okoliczne, wiele wydaje mi się niezmiernie podobnych do opisywanych miejsc przez Sapkowskiego. Vergenberg oczywiście jak sama zauważyłaś, nawet nazwa podobna. Toussaint to moim zdaniem baśniowe Alpy francuskie. Przy okazji nazwy są francusko-brzmiące. Beauclair na przykład.
      Są takie góry w Szwajcarii, które zgodnie nazwaliśmy razem ze znajomymi terenami wokół Kaer Morhen. Kropka w kropkę pejzaż, brakowało tylko biegnącego dzieciaka szykowanego na wiedźmina. Przypominały mi się wtedy opisy jak Triss jechała do wiedźminów i przemierzała ten trudny teren.
      Dilingen jest w Niemczech, także wspaniała średniowieczna staróweczka. Budzi skojarzenia. Tectonic Arena Sardona, tło jakieś przygody, może walki z potworem. Tamto miejsce nie wygląda zwyczajnie.
      W ogóle spójrz sobie tutaj: https://ambasadaducha.blogspot.com/2022/07/gorskie-rekordy-lipca-albo-lipcow.html
      Jak nic pełno potworów. XD

      Usuń
    2. Ja z kolei lubię ten dźwięk, jego powtarzalność, rytmiczność, kojące właściwości. Tak samo jak lubię odgłosy padającego deszczu. Zdradzę Ci, że uwielbiam też słuchać... zmywarki, haha :) Relaksują mnie wydawane przez nią dźwięki, mam nawet swój ulubiony program :)) Dla mnie z kolei jeziora są znowu zbyt statyczne i nieco nudnawe, choć nie przeczę, miło sobie rzucić na nie okiem, czy posiedzieć nad nimi.

      Straszne! To już chyba lepiej by było, żeby zamilkli i nic nie pisali...

      Irlandią chyba też, bo wskazywałaby choćby na to nazwa Skellige (mamy tu takie imponujące wyspy-skały wyrastające z Atlantyku, Skelligs Islands). Cóż, Sapkowski też człowiek, nie wszystko najwyraźniej w całości zrodziło się w jego głowie. Artyści czerpią natchnienie z wielu źródeł i otaczającego nas świata.

      Usuń
    3. A widzisz, deszcz mi "robi dobrze", jego odgłosy chętnie wpuszczam do mieszkania przez otwarte okno. Szum fal, albo jakiś mały wodospadzik obok domu, doprowadza mnie do szaleństwa. Zagłusza mi inne dźwięki.
      O nie, moja zmywarka bynajmniej nie kojarzy się z przyjemnymi odgłosami. 🤪
      Skellige to jakby osobna mapa, inne miejsce wiążące się z daleką podróżą. Może tak być, że to Irlandia, też pasuje. Ta surowość, którą ostatnio pokazałaś. Choć Skellige kojarzy mi się jeszcze ze srogą zimą i wiecznie wiejącym wiatrem.

      Usuń
  6. Zachwycające zdjęcia, zwłaszcza te mgliste i z łabędziami, niesamowite! To sztuczne jezioro też mi się podoba, chociaż wiadomo - natura najlepszą artystką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mgły w Szwajcarii to arcydzieło, dużo w takie dni wędrowałam z aparatem.
      Jezioro niby sztuczne, a wcale już tak nie wygląda. Natura wszystko sobie ogarnie.

      Usuń
  7. Piękne widoki! Masz tę wrażliwość I oko, by je uchwycić aparatem. Również podziwiam. Jak te prawie tropikalne rośliny wytrzymują takie srogie zimy na brzegu Jeziora Czterech Kantonów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Srogie zimy są w samych górach. W nizinie panuje klimat łagodny, umiarkowany ciepły.

      Usuń
  8. Odwiedziłem dwa razy jedno z jezior, które wspominasz - to w St Moritz.
    Okazją był maraton narciarski Engadin Maraton. To nie była okazja do zadumy, ponad 12,000 uczestników, ale frajda wielka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tłoczne miejsce. W temacie sportu można mówić tutaj sporo, liczba różnorakich zawodów jakie odbywają się w St. Moritz jest spora.
      To jest miejscowość nie tylko dla miłośników współzawodnictwa, ale także dla tych, którzy kochają być w ruchu. Okoliczne góry mamy w małym palcu. ;)

      Usuń