niedziela, 24 marca 2024

Jak usłyszeć głos Boga?

Często pisywałam o bliskiej relacji z Bogiem i masa osób pytała mnie wtedy o to: JAK? Jak to wygląda, jak to zrobić, dlaczego znajomi wierzący nie słyszą i o co w ogóle chodzi?
    No to odpowiadam.

Wyobraźmy sobie zwykłe spotkanie z przyjacielem. Jesteśmy sam na sam, nic nas nie rozprasza, jesteśmy SKUPIENI na sobie, czujemy siebie. Widzimy więcej, a im więcej im częściej się tak widujemy, tym lepiej się rozumiemy.

Każdego dnia. W ciszy dookoła.

Przy okazji: to też uczy rozróżnić Jego głos od wszystkich innych głosów.


Dzieje apostolskie i ewangelie zachęcają do tego aby żyć jak pierwsi uczniowie, pierwsi chrześcijanie. To między innymi nakłoniło mnie do biblijnej wiary. W Piśmie Świętym znajduje się obraz głębokiej relacji człowieka z Bogiem, o której nigdy nikt nie powiedział mi ani na religii, ani w Kościele.
    Bóg zaprasza do relacji z sobą, a jednak nie każdy w ogóle o tym wie. Myślimy sobie, że w Biblii byli wielcy święci ludzie, ale Biblia mówi, że każdy wierzący jest świętym Boga. Myślimy sobie, że jesteśmy niegodni być tak blisko Boga, ale Biblia podaje, że Jezus spędzał czas z grzesznikami, prostytutkami i celnikami – i miał z nimi relacje.


Dlaczego nie każdy słyszy Boga?

Są ludzie, którzy zabiegają o Jego obecność, są ludzie, którzy chcą Go słyszeć, starają się Go słyszeć, są pobożni itd. – na pewno znasz takich.
    Odpowiedź znajduje się w Ewangeliach, kiedy Jezus mówił do ludzi w przypowieściach. Słuchały go tłumy, ale tylko garstka miała wyjaśniane, co te przypowieści znaczą. Dlaczego?

Tamci ludzie chodzili za Jezusem, bo On uzdrawiał. Bo czynił różne cuda, nauczał i pewnie dobrze się Go słuchało itd. Ale ci ludzie nie dążyli do bliższej relacji z Nim.
    Za to uczniowie, którzy byli blisko Niego, zabiegali o relację, wypytywali o znaczenie Jego słów, chcieli Go w swoim życiu więcej i On do nich mówił i chętnie im wszystko tłumaczył. Nie dlatego, że byli wybrani, ale dlatego, że lgnęli do Niego.

Mamy na świecie całe mnóstwo ludzi religijnych, którzy chodzą do kościoła, słuchają kazań, w domu czytają Biblię, ale nie słyszą Boga. To wszystko co robią – w ogóle nie zmienia ich życia.
    Wydaje im się, że są wspaniałymi bogobojnymi ludźmi, ale choć słuchają – nie słyszą. Choć patrzą, – nie widzą. Na tych ludziach spełnia się proroctwo.

➤ Cytaty będę zapisywać wyrywkowo, ale podaję pełny adres, żebyście mogli sobie doczytać kontekst. Biblia on-line Wam to ułatwi.

"

Utyło bowiem serce tego ludu, stępiały ich uszy i zamknęli swe oczy, żeby przypadkiem oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, a sercem nie zrozumieli i nie nawrócili się, i żebym ich nie uzdrowił.

"

    Mt 13:15

Ta końcówka jest mega kluczowa.

Stępiałe uszy, zamknięte oczy, nierozumne serce – tak naprawdę → brak nawrócenia i brak uzdrowienia.

I teraz odwrotnie: ktoś kto patrzy i widzi, słucha i słyszy, w swoim sercu rozumie – nawraca się i jego życie się zmienia – to się nazywa nawrócenie, bo zaczynasz żyć tak jak Bóg Ci pokazał. I w efekcie zostajesz uzdrowiony.

Uzdrowiony i uwolniony od tych wszystkich rzeczy, które męczą. Uzdrowione też zostaje twoje spojrzenie na Boga.


Jakie jeszcze są powody niesłyszenia Boga?

Bo mamy własne koncepcje na to jak to powinno wyglądać. Racjonalizowanie wszystkiego, poleganie na rozumie.
    Nieufność względem Boga, najczęściej kiedy czujemy rozczarowanie Nim, albo nie dostaliśmy tego, czego chcieliśmy, a także strach przed tym co możemy usłyszeć.
    Wybieranie w których materiach będę współpracował z Bogiem, a w których absolutnie nie.
    Grzech, którego jesteśmy świadomi, ale się od niego nie odwracamy. Pielęgnowanie grzesznego sposobu życia.
    Błędne rozumienie Boga, nieznajomość i brak próby poznania Go.


Wiele osób wyobraża sobie sędziwego staruszka w chmurach na patetycznym tronie. Zmęczonego tym światem, tymi miliardami ludzi. Który milczy. Trochę sprawiła to nasza kultura. Każdy zaś kto zna Pismo, wie, że tak nie jest, że Bóg pragnie kontaktu z nami bezpośrednio i nie może się doczekać, aż poświęcisz Mu swój czas.


Wiara nie wyraża się w tym, że masz Boga na ustach, że gadasz o Nim. Wtedy wyraża się chęć posiadania wiary.
    Wiara wyraża się w tym, że idziesz i robisz, bo wiara jest uczynkowa, jest zmianą życia, jest zadaniowa.


Bóg pragnie abyśmy przynosili owoce. Abyśmy się rozwijali. Abyśmy byli użyteczni. Bóg pragnie abyśmy żyli w obfitości, a nie jakimś skurczeniu i cierpieniu.

"...A piszemy to wam, aby wasza radość była pełna..."

    1 Jana 15:1-7


A co Bóg wtedy robi? Oczyszcza nas przez swoje słowo.

Oczyszczani jesteśmy z bezsensownych pragnień. Ze słabości, nienawiści, niechęci, a także z porównywania się. Jesteśmy uwalniani, cały syf zostaje wymieciony.


A po co nam właściwie słyszeć Boga?

Jest to znak dzisiejszych czasów. Jest napisane: [podaję w skrócie] to stanie się w ostatecznie dni, że będą proroctwa, że będą sny i widzenia.

Sny i wizje to główny język Boga. On ma język zagadek i język obrazów, nie tylko słów. To jest Boża natura.

Kolejny powód niesłyszenia:

W dawnych czasach ludzie nie rozpoznali mesjasza, nie rozpoznali ambasadora Królestwa Bożego.
W dzisiejszych czasach możemy się szczycić tym, że znamy Słowo Boże, że wierzymy, że jest Bóg, ale możemy jednocześnie odrzucać ambasadora, który jest współcześnie tutaj z nami – Ducha Świętego.    To jedna z przyczyn niesłyszenia Boga.

Jeżeli odrzucimy możliwość odbierania od Boga proroctw, wizji i snów, to odrzucimy też naszego ambasadora nieba. A skoro Duch Święty → Jezus → Bóg; jest życiem, to w takim wypadku nasza wiara staje się martwa.


Dlaczego dziś Bóg też mówi w zagadkach?

Jest napisane, że rzeczą Bożą jest ukryć, a rzeczą królów jest odkryć. Co to znaczy?
Że naszą sprawą jest szukać znaczenia tych snów i słów od Boga, tak samo jak uczniowie szukali wyjaśnienia przypowieści u Jezusa.
    Wierzący i ochrzczeni są wg Biblii królewskim kapłaństwem. Dziećmi, które mają rozumieć te tajemnice i On nie ukrywa tego przed nimi po to, żeby ich nie znaleźli, ale po to, żeby ich szukali i znaleźli.

Po co? Jak?

Jeżeli to robimy, to wzrastamy w relacji z Bogiem. Jeśli z Nim wzrastamy ↔ rozwijamy swoje życie duchowe. Chrześcijaństwo to jest życie duchowe ↔ Bóg jest duchem. Rozwinięty duchowo chrześcijanin ↔ słyszy głos Boga.


Bóg powołuje nas do tego abyśmy wiedzieli. Bóg nie chce schematów ani legalistycznego podejścia do siebie.
    Duchowe życie z Nim, nie jest tym misterium jakie znamy u wróżek czy czarowników, choć także jest nadprzyrodzone. A chrześcijaństwo nie jest średniowiecznym dramatem religijno-dydaktycznym. Nie jest obrzędowe, ani dostępne tylko dla wtajemniczonych. Jest otwarte, normalne i klarowne. Jest ciekawe i fascynujące.

Mamy naprawdę kruche czasy i ciągle są to czasy, kiedy człowiekowi nikt niczego nie zabrania – może wszystko robić. Dopóki nie przyjdzie pass i dopóki złe rzeczy się dzieją na świecie, warto przemyśleć sprawę i odpowiedzieć sobie na pytania: Czy to życie ma sens? Czy ten świat ma sens? Co będzie ze mną po śmierci? Co zrobię, jeśli moja wolność na tym świecie się zakończy? Jak się czuję z tym gnojem wojennym wokół siebie? I zalecam bez gdybania. Proste, jasne i krótkie odpowiedzi w swoim sercu.
    Perspektywa robi różnicę.

14 komentarzy:

  1. Bardzo obszerne wyjaśnienie i poparte cytatami, ale nadal wiem, ile przedtem...
    Zgoda, można uwierzyć, zawierzyć życie Bogu, jeśli ktoś tak czuje, czy potrzebuje, ale nadal nie widzę uzasadnienia dla głosu Boga. Mówiłaś, że czekasz na znaki, czy to nie jest tak, ze to działa jak placebo? czekasz na rozwiązanie i sama je sobie podsuwasz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko, czasem Bóg mówi nam o innych ludziach to, czego sami nie moglibyśmy sami wiedzieć w żaden sposób, np. żeby ich zbudować:)

      Usuń
    2. Placebo nie jest środkiem podawanym dobrowolnie. Kiedy przychodzimy z jakiejś przyczyny do lekarza, przychodzimy po lekarstwo. I czasami dostajemy placebo, które nie ma działania i nie wpływa na nas, ale nam się może wydawać, że tak jest, ponieważ zaufaliśmy, że dostaliśmy prawdziwe lekarstwo. Powoduje ono wrażenie, że nasz stan się poprawia.
      Zaczęłam szukać Boga, kiedy byłam w takim miejscu, można powiedzieć - doznawania szczęścia. Byłam szczęśliwa w swoim życiu. Nie szukałam Go, bo coś mnie bolało, ani w depresji czy jakiejś trudnej sytuacji. Nie przyszłam po lek na cierpienie. Przyszłam, bo chciałam Go poznać.
      Nie tyle czekam na znaki, co się ich spodziewam. Czasami są, a czasami ich nie ma, czasami pojawia się sam wniosek. Na rozwiązania problemów nigdy nie czekam. Zawsze działam, zawsze staram się, czasami nie wiem, w którą stronę mam posunąć swe działania, pytam wtedy Boga o to, a On mi podpowiada. To raczej tak działa. Nie ma bierności ani w życiu codziennym, ani w życiu duchowym.
      I tak jak Jagoda mówi, czasami mamy coś zrobić, np. dać komuś wsparcie, a my nawet nie wiemy, że ta osoba tego potrzebuje. Dostajemy wskazówkę od Boga, jakąś wiedzę o tej osobie, idziemy do niej, zaczynamy rozmawiać i okazuje się, że to wszystko co się dowiedzieliśmy o niej, było prawdą. Tego nie da się wymyślić sobie, podsunąć...

      Usuń
    3. Rozumiem, ale nadal nie widzę w tym roli Boga, raczej siłę Twojej osobowości i zmysł obserwacji!
      Ale powiedziałaś cos ważnego - trzeba chcieć słuchać, szukać i wdrażać - nie wszyscy tego potrzebują, nie wszyscy wierzą.

      Usuń
    4. Słowa wiedzy to informacje o przeszłości lub stanie obecnym kogoś innego.
      Pewnego razu miałam coś takiego względem jednej osoby. Wiedziałam, że coś przydarzyło jej się w dzieciństwie i to teraz oddziałuje na nią. I po prostu powiedziałam jej swoje wrażenie, a ona natychmiast zaczęła płakać i przytakiwać mi.
      Nie wiedziałam co, bo to nie miało znaczenia, to też Boża dyskrecja. Po prostu pomodliłam się za nią, a ona następnym razem powiedziała mi, że udręka się skończyła.
      Zmysł obserwacji nie powiedziałby mi tego.

      Takie rzeczy dzieją się tak po prostu w życiu chrześcijanina, w ciągu normalnego, codziennego, nudnego funkcjonowania.
      Dlatego non stop powtarzam, że chrześcijaństwo jest zadaniowe i nie polega na obrządkach ani religijności.

      Usuń
  2. Aniu, wpis petarda ❤️ jak dobrze, że jesteś i piszesz, szczególnie na takie tematy 😀 a w tym konkretnym jedno kluczowe słowo - pragnienie :) pozdrowienia od cichej czytelniczki! Swoją drogą, myślę że dni cichości już się kończą, bo i mnie Duch Święty popycha w nowe tereny 🥹

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Cię podpatruję na Insta. ;) Miałaś czas dla rodziny, teraz przychodzi nowy czas i kolejny. Jestem ciekawa cóż to za tereny. :)

      Usuń
  3. Chodzi Ci o to, że Bogu można zawierzyć swoje życie, nadzieje, problemy, czy postępowanie? Czy to co nas spotyka w życiu, to jest Jego odpowiedź? Jak można inaczej rozumieć ten dialog z Twórcą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, o to mi chodzi.
      Nie wrzucałabym wszystkiego do jednego wora.
      A trzeba inaczej rozumieć? :)

      Usuń
  4. Dlaczego ludzie nie słyszą boga...?
    Bo się nie odzywa.
    Bo go nie ma...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że czegoś nie doświadczyłaś, nie oznacza, że tego nie ma.

      Usuń
    2. A co przemawia za tym, że jest?

      Usuń
    3. Pozostańmy w temacie doświadczeń – autopsja moja, autopsja wielu innych ludzi, których znam, autopsja jeszcze większej liczby osób, których nie znam. Co za tym idzie, owszem - powinnam mówić tylko za siebie - nie rozmawiałybyśmy, gdyby nie Bóg, bo już bym nie żyła.

      Usuń