sobota, 27 lipca 2024

Po urodzinach.

Nie ogłupiałam, ale też nie zmądrzałam. Może wiem więcej, doświadczyłam więcej, ale licencjatu żadnego nie mam. Nie wiem wszystkiego i nie mam idealnie wszystkiego w życiu poukładanego. Nie zawsze mam rację, a na domiar tego robię błędy ortograficzne i literówki.
    Ale kocham to, co robię. Kocham dzielić się tym co mam, zdobywam, doświadczam, kocham pracować nad tym, szlifować warsztat, na którym kroję solidne mięso dla Was i chętnie daję go posmakować. Za każdym następnym razem to mięcho wychodzi mi coraz lepiej.
    Nie każdemu musi się to podobać, że tutaj wklejam prywatę, a tam wychwalam swoje miasto. Przecież nie każdy musi czytać i oglądać co robię. Nie każdego tutaj interesuje Bóg, nie każdego tam turystyka. Jest miliard stron na świecie, prywatnych kont i innych twórczości. Dla każdego coś miłego.

Człowiek mimo wszystko jest dziwny. Potajemnie zazdrości i jawnie utrudnia. Kłóci się z żywymi i daje kwiaty zmarłym. Pozostaje przez lata bez rozmowy z żywą osobą, a kiedy umiera, składa mu hołd. Nie ma czasu na odwiedziny na żywo, ale ma czas na stypę. Nie dzwoni, nie obejmuje, nie dba o dobre relacje za życia, ale rozpacza po zmarłym. Wydaje mi się, gdy tak patrzę na ten świat, że najcenniejszą rzeczą jest śmierć, a nie życie miłością.


Niedawno stuknęło mi 37 lat. Uwierzysz? Czuję się tak samo jak 10 lat temu. W to też mi uwierzysz? A jeśli powiem, że jednak tak naprawdę teraz czuję się lepiej niż 10 lat temu?
    Nie wierz w SKS, to mit. Nieistniejący złoty smok zionący ogniem po zmroku, by go było lepiej widać. Straszy nocami sennymi marami, a tak naprawdę to zgaga po kebabie. To nie wiedzieliście, że smoki nie powinny jeść kebabów?

⏩ Moja łódzka droga życia. – od szpitala po dzisiejsze mieszkanie - historia kwaterunkowa. 😂


Nie jestem najlepsza.

Nie staram się być. Wiecie dlaczego? Jest w tym pewna ironia. Ci co się starają, zamieniają się w groteskę samych siebie. Nawazelinowane usta aż pod nos, obowiązkowo po zastrzyku. Z przodu atut z tyłu atut, nic więcej, a w głowie cisza. Ta dojmująca martwa cisza zmęczonej ulicy dużego miasta o 4 nad ranem, kiedy jeszcze nikt nie wyszedł, ani nikt nie wrócił. Nie słychać niczego. Nie widać niczego, jakieś echo najwyżej stalowego torowiska, na który właśnie wjechał w tramwaj.

Można przy minimalnych nakładach pracy uzyskać maksymalne efekty. Zwłaszcza gdy nie zależy na efektach. Ten sukces od niechcenia... sukces, który nie jest nadrzędnym celem w życiu, do którego dążąc, człowiek często stara się naprawdę mocno, a im mocniej, tym gorzej idzie.
    Jednak młode dziewczyny starają się najmocniej. Rezonans w czaszce słychać.


A jednak coś się zmieniło.

Bo ludzie się zmieniają. Kiedyś żyłam opinią o sobie. Przeżywałam każdy internetowy hejt. Broniłam się, a teraz? Używam tej samej broni i niszczę bez skrupułów, albo usuwam bez mrugnięcia okiem.
    Kiedyś zajmowało mnie czy jestem akceptowana w danej grupie, teraz nie zawracam sobie tym głowy.

Czeka mnie przynajmniej drugie pół życia, które może być lepsze. Pierwsze pół zawierało długie lata, które mogłabym śmiało wyciąć z życiorysu jak dzieciństwo i szkoła. Nie tęsknię za tamtymi czasami.
    Dziś czuję się i wyglądam o niebo lepiej niż jako nastolatka czy nawet dwudziestolatka. Nie mam żadnych kompleksów.


Druga internetowa działalność...

...stała się dla mnie ważniejsza, dlatego jeśli mam czas, a w wakacje mam go najmniej w całym roku, to wolę tam działać.
    Niemniej, cały urlop tam wylądował, cały mój kosmiczny wyjazd do Torunia na jeden dzień ⏩ spójrzcie sobie jeśli lubicie to miasto. Ale nie dla turystyki tam pojechałam. Ochrzciliśmy mężczyznę.


Światowy Dzień Włóczykija.

Oczywiście uczczony jak należy. Niestety nie znalazłam żadnej "góry rocznikowej", chyba już byłam na wszystkich... albo nie potrafię szukać.
    Wyjechaliśmy na cały jeden dzień, aby się włóczyć. Padło na kieleckie i przy okazji zdementowałam plotkę, jakoby w kieleckiem piździło. Był ukrop tak naprawdę.
    Mieliśmy 7 przystanków, tutaj jest pierwszy, wkrótce będą pojawiać się następne.

⏩ ruiny PAŁACU TARŁÓW W Podzamczu Piekoszowskim – urbex. | 1/7


Balkon.

Od początku wakacji mamy remont całego pionu. Dobrze, że nie kupiłam jeszcze kwiatów, bo musiałabym je trzymać na podłodze w i tak już ciasnym salonie. Planowałam kupić po czerwcowym urlopie, a okazało się, gdy wróciliśmy, że balkonu na ten sezon nie będzie.
    Nikt nie pytał o zgodę czy w ogóle chcę taki remont mieć. Mieliśmy bardzo ładne płytki na balkonie. Wszystko skute celem ujednolicenia. Wszyscy w całym bloku będziemy mieli takie same. Spodziewam się najniższego budżetu...
    Ktoś zdecydował za mnie i postawiono mnie przed faktem dokonanym. Jeszcze gdyby nam wydłużali te balkony... szerokie na jedną doniczkę, ale nie. Zmieni się to, że podwyższą nam barierki. Pewnie żebyśmy nie powypadali z tych klitek.

Przez dwa tygodnie kuto. Woda w szklance się trzęsła. Kibel się trząsł. Wszystko wpadało w rezonans i nigdzie nie dało się uciec. Doprowadzali mnie do bólu uszu i bólu głowy. I nerwicy.
    Wszystkie nagrywki musiałam odłożyć. Cokolwiek planowałam w domu, musiałam odłożyć. Myślenie musiałam odłożyć.
    Uciekałam. Jeździłam bezcelowo na rowerze żeby tylko nie musieć tego słuchać. Żeby głowa przestała boleć... Wpadałam tylko po plecak i dalej jechałam do pracy. To był najgorszy okres dwóch tygodni w to lato.

Teraz dalej pracują, tylko ciszej. Dzień w dzień (niedziele wolne, czasami soboty) o 6 rano przyjeżdża bus z robotnikami. Wysiadają i od razu zaczynają pruć mordy, bo nie można normalnie rozmawiać. I od 6 rano na ful włączone radio. Disco Polo nawala do 18 każdego dnia.

I tak będzie do końca lata. Zacznie się hard core, jak będą przycinać płytki...


To tyle u mnie. A u Was?
P.S. nie składać mi życzeń. Jeśli tekst nie interesuje, nie komentować.

23 komentarze:

  1. Wakacje w pewnym sensie na osiedlu są najgorsze, dopiero gdy pada deszcz robi się cicho, a pada sporadycznie. Na remonty deszcz natomiast nie działa. Dziś obejrzałam fragment programu o seniorkach, które dopiero na emeryturze odkryły prawdziwą radość życia, więc faktycznie peseloza nie każdego się ima!
    Co u mnie? Staram się być aktywna, mimo upałów i mimo Peselu:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie mamy przed blokiem miejsca spotkań "młodzieży", ani placu zabaw, więc mogłoby się wydawać, że nic nie jest w stanie zakłócić spokoju. A tu masz, co roku coś i nic nie poradzisz.

      A wiesz, że wydaje mi się, że te podróże życia to chyba muszą do emerytury poczekać?

      Możesz być wzorem dla osób w Twoim wieku.

      Usuń
  2. A co to jest SKS ? :) Powinnam chyba wiedzieć, a że nie wiem, bo może nie mam ? Może jakbym miała to bym wiedziała ? :)
    ps. Ćwierć wieku temu byłam starsza niż jestem teraz po 25 latach khmmm... Tak, że wiem, o co Ci chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potoczne nazwany problem rozpoczynającej się starości i odczuwania pierwszych jej efektów. Starość Kur... Starość. ;)
      Człowiek w pewnym momencie jest przemęczony systemem, to też psuje te najlepsze tak naprawdę, lata jego życia.

      Usuń
  3. Zamiast życzeń w taki razie składam Ci gratulacje :). Bo twoje podejście godne podziwu i naśladowania. Doszłaś do etapu, do którego każdy powinien dojść. Im wcześniej, tym lepiej, ale najważniejsze, by dojść. Ja jestem chyba w trakcie. Coś się zmienia, z niektórymi rzeczami jeszcze walczę :).
    Pamiętam, jak też miałam taką akcję z balkonem. Najbardziej byłam wkurzona, że mi popsuli markizę, bo nie zdążyłam jej zdjąć. Wybrane płytki też mi się nie podobały, ale balkon mam większy i blok jest ocieplony, więc duże plusy są :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My chyba jesteśmy w podobnym wieku. Swoje po prostu trzeba przejść i swoje wnioski wyciągnąć.
      Markiza obecnie wisi, zapomniałam o tym napisać. Nie wiem czy będzie dało się ją ponownie przymocować.

      Usuń
  4. Pewnie, że SKS nie istnieje. Wiem to po sobie!
    Zazdroszczę posiadania balkonu i salonu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam balkonu. To jest parapet na który można wejść, tam się nawet pół stoika nie zmieści. Tylko doniczka i koniec.
      Sypialnia i salon. 37 m kwadratowych całe mieszkanie.

      Usuń
  5. różne skróty mogą wiele znaczyć... co prawda nie mam zwyczaju pytać i nie lubię za bardzo, jak ktoś mnie pyta o znaczenie czegoś, co można sobie znaleźć w necie, ale tym razem wujek Gugiel podaje co najmniej sześć znaczeń "SKS", więc "nie chcem ale muszem' zapytać... mnie się to pierwotnie kojarzy ze Szkolny Klub Sportowy, pod tym szyldem za moich szkolnych czasów organizowano nadprogramowe poza wuefem zajęcia ruchowe, ale w Twoim tekście chyba nie o to chodzi?...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Starość Kur... Starość" ;]

      Usuń
    2. aha, już rozumiem... to jeśli chodzi o to, to chyba najtrafniej ujął temat pewien wybitny muzyk Lemmy Kilmister /RIP/, cytuję:
      "Nie rozumiem, dlaczego powinien być jakiś punkt, po przekroczeniu którego wszyscy uznają, że jesteś za stary. Nie jestem za stary i zanim nie zdecyduję, że jestem za stary, nigdy nie będę za stary"...
      \m/ :D

      Usuń
    3. To nie tyle opinia o jakimś punkcie, co odczuwalność samego siebie. Osoby w moim wieku uważają, że zaczynają się sypać. Chorują, mają różne bolączki, są słabsi niż kiedyś, szybciej się męczą.

      Usuń
    4. https://youtu.be/H3hW-ghY7-4?si=8rNTwK1PzzAF6RCe

      Usuń
    5. Wyglądają jak lalki i grają sympatycznie. ^_^

      Usuń
    6. mam chwilową jazdę na punkcie tej kapelki, najbardziej mi się podoba basiara i bębniara ;)

      Usuń
    7. tak jeszcze mi się strawestował cytat z "Hair", że choć jestem heterykiem, to Ozzy Osbourne'a bym z łóżka nie wyrzucił, ROTFL...

      Usuń
  6. Czego byś sobie życzyła z okazji urodzin?

    OdpowiedzUsuń
  7. 37 lat miałam dokładnie 20 lat temu. ogromnie dużo się u mnie i ze mną przez ten czas zmieniło. Najwięcej z całego życia.Żaden scenarzysta by tego nie wymyśił i ja bym w żadnym wypadku nie przewidziała. Dlatego ciekawa jestem, co u Ciebie przyniosą kolejne lata i co powiesz o nich wówczas. Życie naprawdę zaskakuje. maratony i krótkie chwile odpoczynku, rewolucje i ewolucje a miedzy nimi też uciązliwe remonty, jak teraz w Twoim bloku. Dzieje się!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie cierpię remontów!!! Na szczęście elewację zrobili u nas zanim się wprowadziliśmy.
    Wakacje mijają stanowczo zbyt szybko. Po lipcowych górskich euforiach teraz włóczymy się po mieście. Jest co robić, choć dusza wyrywa się w naturę. Szczęściem już za kilka dni jadę z dziewczynkami na świętokrzyską wiochę 😅🥰🤩!!!
    Pozdrawiam serdecznie 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiś wymóg unijny wszedł o tym, że balustradki mają być wyższe. Remonty balkonów czekają cały kraj.
      Szybko, to prawda, ale u mnie pracowicie, więc czekam aż się to wszystko wreszcie skończy i we wrześniu spadam na długi urlop.

      Usuń