Miałam głęboko cudze ostrzeżenia i zawsze zajmowałam miejsce w rogu stołu. I nie spadła na mnie klątwa, na powodzenie nie narzekałam (chyba że w drugą stronę, to czasem tak) i mam męża.
I mam ci coś do powiedzenia. Miłość nie jest dworcową poczekalnią, do której o każdej porze można wejść albo z niej wyjść. Jak to pisał Twardowski, “Miłością trzeba się opiekować - tak jak swoim dzieckiem, żeby się nie zaziębiło, nie zwariowało, nie zgubiło się, nie rozchorowało, nie zobojętniało.”
Czasami wertuję we wspomnieniach żałosne chwile i pytam samą siebie, kiedy powstało to pęknięcie w moim życiu?
Piękne te kubeczki są, kubki z gałkami, jakby cały taki set kupić, cudownie wyglądałyby na stole, ale... 25 x przynajmniej 5... ile ja bym za to chleba kupiła...
Muszę to skonsultować z lekarzem i farmaceutą.
A to moje ostatnie zdjęcie z tegorocznego lata. Jechałam sobie na wycieczkę, ale wyszło tak dziwnie, że napalona na twórczość z aparatem fotograficznym w plecaku, nie pykło, bo ta twórczość nie odpala się pomimo. Tzn. ona odpala się samoistnie, ale bardzo łatwo ją wyłączyć.
Myślę czasami, że w pewne miejsca w pewnym celu, powinnam chodzić sama i pewna siebie. Wtedy przywożę naprawdę wiele, naprawdę ładnych widokówek.
A powyżej mam dowód na to, że z roślinnego mleka można też ubić dużą pianę. Moje cappuccino w wersji czekoladowej. Zrobił się nawet menisk wypukły.
Często słyszę różne mity o tym roślinnym. Raz kiedyś nawet w kawiarni usłyszałam, że roślinne się tak ładnie nie ubije. Na szczęście w tych kawiarniach, do których chodzę – tak jak ja – nie mają z tym problemu.
A to pierwsze zdjęcie po moim dwutygodniowym urlopie – powrót na siłownię, który zawsze bardzo boli. Wszystkie powroty są zawsze takie same.
Ale nie ma tego złego, zakwasy powoli schodzą, temperament we krwi się wyrówna i już następne treningi będą szły jak po masełku.
Możecie się tylko domyślać, co się wyje...o, niektóre rzeczy powinny pozostać w cieniu. A do niektórych nigdy, przenigdy nie powinno się wracać. Jak z tym wchodzeniem do tej samej rzeki.
Jestem uśmiechnięta, bo zaczęła się moja ulubiona pora roku i nie potrafię inaczej, niż cieszyć się tym, co widzę wokół.
Cieszyc się każdym dniem i każdym drobiazgiem, to wielka sztuka , ale opłaca się to wytrenować, bo życie jest tego warte.
OdpowiedzUsuńOkropne te kubki!
jotka
Zgadzam się z Jotką!
OdpowiedzUsuńKubki też nie w moim guście, ale... spieniona kawa i energia jesieni jak najbardziej tak!
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że mogę sobie kupić jeden kubek tylko dla siebie. 🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuń