środa, 31 maja 2023

Epopeja życia.

Lubię tę swoją wielkomiejskość. Moja Łódź to dynamiczne miejsce. Zarówno ludzie jak i architektura, oraz przyroda, ta poukładana i ta dzika, małe rzeczki; są tak zróżnicowane, że stanowią dla mnie niewyczerpane źródło fotograficzne.
    Historia i kultura mieszczą się w jednym miejscu, a do tego ilu mieszkańców tyle różnych opowieści. Rytm życia dużych miast to goniący ludzie i rozmaite pojazdy. Miasto jest w ciągłym ruchu, życie nie usypia. Spowalnia, ale nie staje.
    Gdy zapada zmrok, Łódź nabiera zupełnie innego oblicza. Ciekawe całoroczne iluminacje, smugi światła na ulicach, które wychodzą na fotografiach jak krew pod wysokim ciśnieniem.
    Marzyło mi się zostać etatowym fotografem miejskim. Na razie jestem sama sobie szefem. Choć dostrzeżona z dalekiej perspektywy, wciąż jestem sobie pionkiem w tej grze. Gdzieś tam w żyłach płynie pragnienie, by zajmować się tylko tym.

Kawiarnia "Etno". Kawa "Pink Latte".

Ostatnio rozkoszuję się fotografią z lotu ptaka. Po prostu praktykuję chodzenie po dachach. Sort zdjęć ⏩ Manufaktura – rozrywkowo. ZAPRASZAM!

niedziela, 28 maja 2023

Górskie rekordy maja (albo majów – ale nie chodzi o te ludy z Meksyku).

Czy można powiedzieć, że w maju w Alpach wiosna już przestaje rozrabiać i można bezpiecznie wędrować? Tak, ale nie wszystkie szlaki zostały już uprzątnięte, dlatego gdzieniegdzie zmierzyliśmy się z tym samym trudem co w marcu. Ziemia była jeszcze dość papkowata, niektóre lawiny błotne zeszły jednak tego miesiąca i raz mięliśmy do czynienia ze świeżym osunięciem.
    Niewprawionym w boju radziłabym w takich momentach zawracać. Mierzmy siły na zamiary i żyjmy, aby daną trasę przejść innym razem w dogodniejszych warunkach. Chcesz się pochwalić, że pokonałeś górę? To wróć innym razem.

Bezpieczeństwo na szlaku – teoretycznie człowiek ma instynkt samozachowawczy i mózg. W praktyce jednak wiemy jak to wygląda, że brawura kusi turystów do popełnienia ostatniego w życiu błędu.
    W miesięczniku "Na szczycie" przeczytałam potężny artykuł na temat bezpieczeństwa w górach. Okazuje się, że są prowadzone felietony o tej tematyce, bo potrzeba edukacji ludzi w tym temacie jest ogromna (tak ogromne są braki). Pytanie – jak wielu z tego korzysta? Historie idiotycznych wezwań GOPR'u mówią same za siebie.
    Pamiętajcie mimo wszystko:

GÓRA ZAWSZE POCZEKA!

piątek, 26 maja 2023

O MATKO!

Czcij swego ojca i swoją matkę – brzmi 20 rozdział, werset 12 w Księdze Mojżeszowej. W ten sposób rozpoczynam temat macierzyństwaw święto silnych kobiet ze stali.
    Urodziłam się i wychowałam w niedużej rodzinie, ale z tradycjami. Mam kuzynów i kuzynki. Ciotki i pociotki. Model domu zawsze był taki: 2+ ...ileś tam. Różnie to bywało. To, że nie mam rodzeństwa, mogło wpłynąć na moje dzieciństwo, ale dalsze życie ulepiło mnie jednak ekstrawertyczną.
    Dosięgnęłam niegdyś posady kierowniczej, więc ludzie widzą we mnie kogoś godnego powierzenia firmy. Jestem realistką, żeby coś utrzymać przy życiu (np. projekt), muszę zobaczyć, że to dobrze działa (nie marnuję czasu na bezowocne czynności). I niekoniecznie muszę to obserwować u siebie. Wychodzę z założenia, że trzeba się uczyć na własnych błędach, ale lepiej na cudzych. Jestem konsekwentna, jeśli ktoś mi coś powierza, dążę do utrzymania dobrej jakości lub jej polepszenia. Tak samo traktuję wyznaczone sobie cele i założenia.

Dziś temat bardzo kobiecy. Drogie mamy, pora pozrywać guziki w koszulach i pokazać dumne "S" na piersi, bo każda z Was jest SUPER!

/źródło grafiki

poniedziałek, 8 maja 2023

O co chodziło z tym parciem na czytanie?

Pewnego ranka obudziłam się z imieniem "Ezechiel" w głowie. Myślę sobie – konkretnego wersetu nie było, to nie jakieś krótkie Słowo do mnie, to coś innego... Przeczytałam więc całość. Lubię takie wyzwania, a uważam, że przez-sennie nic się nie dzieje bez przyczyny, zwłaszcza, że wtedy nasze myśli i trochę też rozsądek ludzki – są wyłączone, więc tym bardziej trzeba ten trop zbadać.
    Przeczytałam Księgę Ezechiela... i nic. Znałam ją wcześniej, bo nie pierwszy raz ją czytam, jednak czegoś chyba nie zakumałam... Mało tego, zachciało mi się czytać ją jeszcze raz. W ogóle takie parcie na tego Ezechiela poczułam, że tak sobie pomyślałam, "Boże, czegoś nie rozumiem, chyba potrzebuję jakiegoś łebka, który łopatologicznie mi wytłumaczy tę księgę i zauważę co tam jest dla mnie".
    Przyznam, że to droga dla leniwych. Przecież mogłabym czytać w kółko aż do skutku, bo mną aż telepało z podniecenia, żeby czytać i czytać...
    I włączyłam sobie w internecie takiego łebka, który jest nauczycielem Słowa i jego wykłady są nagrywane. Raz akurat opowiadał o całej Księdze Ezechiela, więc otworzyłam sobie notes i zapisywałam wszystko, co wydawało mi się istotne.

Pomyślałam też, że fajnie będzie się tymi notatkami podzielić z Wami, być może ktoś na tym skorzysta. A czy dostałam odpowiedź, o co chodziło z tym parciem na Ezechiela? Tak.