niedziela, 2 czerwca 2024

Mazowiecka Szwajcaria - Brudzeński Park Krajobrazowy.

Skojarzenie ze Szwajcarią wzięło się od formacji terenu jaka jest w kraju Helvetów. W tej "polskiej Szwajcarii" brakuje tylko gór na horyzoncie, ale leśne ścieżki rzeczywiście wyglądają bardzo podobnie. I te właśnie wyżłobienia terenu powstały w skutek zlodowacenia i ustępowania lądolodu.
    Brudzeński Park Krajobrazowy powstał w 1988 roku i zajmuje stosunkowo mały obszar, tylko 3171 ha. W jego granicach leży dolina Skrwy oraz polodowcowa rynna Karwosiecko-Cholewicka.

Brakuje tylko wysokich grafitowych gór na horyzoncie.

Szwajcarski pejzaż dla porównania. ;)

W parku znajduje się mnóstwo głębokich dolin i jarów i jest to cały urok jaki tkwi w tutejszym krajobrazie. Głęboka i kręta dolina Skrwy tworzona jest z sandrowych piasków ostatniego zlodowacenia. Wielopoziomowe terasy rzeczne oraz strome skarpy pocięte jarami, parowami i wąwozami, są niewątpliwie perłą tego regionu.
    Przy dopływach Skrwy można oglądać formy polodowcowe takie jak: wały ozów, kemy, rynny supraglacjalne, wytopiska i sandrowe terasy.


Mam ewidentne szczęście do przewodników, tych zapraszanych do mojego życia (tyle się mówi o kiepskich gawędziarzach, a ja, skromnie przyznam, że zawsze dokonuję rewelacyjnych wyborów 😅) i tych spotkanych przez przypadek, których to - spotkań - było w moim życiu na pęczki. Nie wiem skąd się biorą tacy ludzie, lecz cieszę się, że na nich trafiam.
    Na poniższym nagraniu, proszę uzbroić się w cierpliwość, bo nie od razu go słychać, opowiada nam o tym co w niniejszym plenerze było kiedyś. (Proszę poprawiać jakość obrazu, YT zawsze odpala się na najgorszych).


Otwarte tereny zajmowały w większości łąki i pola. Pola wyglądają zawsze przepięknie, są kwintesencją życia prowincjonalnego, gdzie życie toczy się wokół natury i jej owoców. Względnie rzecz prosta – dla poety rzecz nieprawdopodobnie piękna. Myślę, że każdy człowiek rozumie, że uprawy to przede wszystkim rzecz konieczna. Po prostu pozyskiwanie jedzenia.
    Dla mnie to jest uroda, której nigdy nie potrafię się oprzeć.







Drugim miejscem sercowych poruszeń jest las, który niesie ze sobą zapach czegoś pierwotnego. Jakby człowiek odnalazł się w swojej macierzy, z daleka od systemu tego świata, zupełnie wolny.
    Leśna droga od dziecka kojarzy mi się z czymś dobrym, mimo iż las ogólnie niesie z sobą różne historie, te mroczne również. Niektórzy ludzie np. boją się lasu, boją się samotnie wchodzić do lasu, zwłaszcza nocą. Ja nigdy z tym problemu nie miałam. Czy to ścieżką czy na przełaj.





Łąka to poezja tego świata. Nie ma nic bardziej zmysłowego niż widok, zapach i dźwięki łąki.
    Można tu pozostać i umierać radując swoje oczy bezustannie nieskończonością życia i piękna jakie w nim jest.













Sam motyw drogi bardzo mnie inspiruje. Rok temu poświęciłam mu osobny wpis Fotografia drogi. Jest to temat, który odgrywa w moim sercu ważną rolę. W dniu moich urodzin obchodzone jest święto znanego filozofa, postaci dość tajemniczej. Mowa o Włóczykiju z Doliny Muminków.
    Ten dzień jest dla wszystkich, którzy potrafią rzucić wszystko i wyruszyć w podróż. Tego dnia zawsze wychodzę. Do miejsc, do ludzi, do przygód, do refleksji. Włóczę się.




Tym którzy pytają mnie spod jakiego znaku zodiaku jestem, znudziło mi się odpowiadanie, że nie chcę być postrzegana przez zodiak, że nie akceptuję tego.
    Zaczęłam więc odpowiadać, że jestem spod znaku Włóczykija. :) I gdy zaczęłam się nad tym zastanawiać, pomyślałam sobie, że coś w tym jest.

W dzieciństwie byłam w nim zakochana... Abstrahując od tego... 😅 Włóczykij ma pewne cechy, które podzielam. Zawsze chodzę własnymi ścieżkami. Kocham wolność, akceptuję i lubię samotność, ale jestem też przyjacielem. Emanuję ciepłem oraz optymizmem w każdej sytuacji, nawet tej mało sprzyjającej. Potrafię zaskoczyć rozmówcę swoją myślą. Głębią.
    Włóczykij w pewnym sensie jest symbolem wolności, odkrywcą nowych szlaków jak i samego siebie. A ja poruszam się po głębinach. Zawsze. Płycizna mnie nie interesuje.












W obrębie Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego znajduje się Rezerwat przyrody Sikórz. Zajmuje teren 217,40 ha. W jego granicach leży najbardziej malowniczy odcinek rzeki Skrwy, a także nadbrzeżne łęgi i grądy. Drzewa - pomniki przyrody i inne rośliny chronione.














Dwa pomnikowe drzewa.

A tutaj właśnie mamy to, co stało się wisienką na torcie. Lubię takie klimaty, więc łażenie tutaj po chaszczach sprawiło mi nie lada przyjemność.










To chyba pliszka...

Skrwą często podróżują wielbiciele kajaków.


Na sam koniec, zobaczcie jak piękne są tutaj formacje terenu:



23,3 km


18 komentarzy:

  1. Ambony myśliwskie to jest coś, czemu podpiłowywałabym nogi, a dla pewności obkładała minami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama chatka to nic, kwestia tego, do czego się jej używa. Ja, jeżeli mam sposobność, robię z nich zdjęcia.

      Usuń
  2. to ja mam inaczej: lubię samość (bycie samemu), ale samotność sprawia mi przykrość, a że nie jestem masochistą, to ta przykrość nie sprawia mi przyjemności, tylko ja tak naprawdę nie pamiętam, kiedy mi się ta samotność przydarzyła...
    perełkę znalazłaś fajną, pomyśleć, że zdarzało mi się czasem bywać w pobliżu, ale jakoś tak się nie zeszło, żeby tam akurat trafić...
    a skoro na forum mowa o tych budkach zwanych "ambonami", to daleki jestem od jakichkolwiek radykalnych ruchów, bo wszystko zależy od tego, do czego się ich używa, można jeszcze pogadać o ich estetyce architektonicznej, harmonizowania z terenem, ale to już kwestia gustu...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samotności nie odczuwam w ogóle, nie wiem co to jest. Bardzo często bywam sama, biłam rekordy bycia singlem w latach, też nie mam takiej potrzeby, że koniecznie muszę z kimś być. Bardzo często wyjeżdżałam sama w krótkie podróże i na 2-tygodniowe wakacje i to były jedne z lepszych wyjazdów.
      No właśnie to samo odpowiedziałam w sprawie tych budek.

      Usuń
    2. cytuję: "akceptuję i lubię samotność", ale skoro to było tylko przejęzyczenie takie, to uznajmy, że nie było tej rozmowy :)

      Usuń
  3. Bardzo mi się podoba Znak Włóczykija. Naprawdę jest OK. I te łąki - poezja!

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam niestety wielu ludzi, którzy patrząc na ten krajobraz, powiedzą: ale tu nic nie ma, łaki pola, lasy. A ja powiem, że jest tu wszystko łąki pola lasy :). No może tych gór brakuje, ale nie muszą być wszędzie przecież :). Piękne zdjęcia, cudowne wędrówki. Sama ostatnio staram się jak najczęściej odpoczywać na zielonych terenach dalej lub bliżej mnie. Może z Włóczykijem się nigdy nie utożsamiałam, ale to, dlatego że nie przepadałam za tą bajką i szkoda mi było Buki :p.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bukę też lubiłam. I przemawiała do mnie Mała Mi, ale tylko w pewnej części. Za samymi Muminkami nie przepadałam, raczej właśnie pozostałe postaci.

      Usuń
    2. Buka jest w porządku, do Buki mam taki stosunek, jak do "potwora" Frankensteina, dla mnie te postacie wcale nie są straszne, raczej jest mi ich żal, bo jedyną ich "winą" jest po prostu ich inność, za to tylko są nielubiane i prześladowane przez ludzi...

      Usuń
    3. p.s zaś Włóczykij to taki Spiller z opowieści, cyklu o rodzinie Pożyczalskich, pamiętam, że bardzo się w nim podkochiwała Arietta Pożyczalska /córka Dominiki i Groszka/, bardzo kiedyś kibicowałem, żeby się spiknęli, ale on jednak wolał być singlem...

      Usuń
    4. Poza tym "potwora" Frankensteina nie da się nie lubić po przeczytaniu książki.
      Nie znam Pożyczalskich. XD

      Usuń
    5. dlaczego wszystko muszę robić sam?... okazuje się, że pojawienie się Gogle na świecie wcale nie zdezaktualizowało tego pytania...
      https://www.google.pl/search?q=po%C5%BCyczalscy+ksi%C4%85%C5%BCka&sca_esv=d517c7e4cb2bc49a&source=hp&ei=v75lZvLoBYyNxc8PsKSmoA8&iflsig=AL9hbdgAAAAAZmXMz8qSszTpoyO2qHiTyd9ShAdfPxUo&udm=&gs_ssp=eJzj4tTP1TcwNjS1SDFg9BIryD-6pzK5KjGnOLlSIbs480jr0T3ZiQDPgw2k&oq=po%C5%BCyczalscy&gs_lp=Egdnd3Mtd2l6Igxwb8W8eWN6YWxzY3kqAggBMgUQLhiABDIIEC4YgAQY1AIyBRAAGIAEMgUQABiABDIFEC4YgAQyBRAAGIAEMgUQLhiABDIFEAAYgAQyBRAAGIAEMgUQABiABEi0MVAAWMsWcAB4AJABAJgBgwGgAYwKqgEEMC4xMbgBAcgBAPgBAZgCC6ACxQvCAgsQABiABBixAxiDAcICERAuGIAEGLEDGNEDGIMBGMcBwgIOEC4YgAQYsQMYgwEYigXCAg4QABiABBixAxiDARiKBcICEBAAGIAEGLEDGIMBGEYYgALCAggQABiABBixA8ICCBAAGIAEGJIDwgILEAAYgAQYkgMYigXCAg4QABiABBixAxiDARjJA8ICBBAAGAOYAwCSBwQwLjExoAesYQ&sclient=gws-wiz#ip=1

      Usuń
  5. Witaj :) Twój opis Brudzeńskiego Parku Krajobrazowego jest niezwykle inspirujący i pełen pasji. Porównanie z Szwajcarią w kontekście formacji terenu to trafne spostrzeżenie, a piękne, głębokie doliny i jarzyny rzeczywiście przypominają alpejskie krajobrazy, mimo braku gór na horyzoncie. To niesamowite, jak polodowcowe rzeźby terenu i wielopoziomowe terasy rzeczne tworzą malowniczy pejzaż. Opis łąk i lasów jest szczególnie ujmujący - naprawdę oddaje ich poetycki urok. Rozumiem Twoje zamiłowanie do lasu i łąk, te miejsca niosą w sobie coś pierwotnego i magicznego. Dziękuję za ten piękny wpis. Twoje refleksje i pasja do natury są zaraźliwe i sprawiają, że chce się odkrywać takie miejsca samemu. Czekam na kolejne inspirujące wpisy i życzę wielu wspaniałych podróży!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za ten soczysty komentarz, jest mi niezmiernie miło. Z całą pewnością tego typu wpisy będą się pojawiać, często opuszczam miasto, zawsze z aparatem. Podobne wędrówki z województwa opisuję na mieszkamwlodzi.blogspot.com, tutaj wrzucam swoje szlaki spoza regionu. :)

      Usuń
  6. Zawsze intrygują mnie Twoje zdjęcia. Nie dość, że ostępy leśne, ciekawie ukształtowane tereny, kwietne łaki, to jeszcze wyszukane smaczki, rzęsa wodna, pola uprawne, a wszystko niebanalnie ukazane, wzbudza podziw.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem, że tak delikatnie podeszłam do fotografowania tej wędrówki. Szlak nie był aż taki zjawiskowy, na kadrach uchwyciłam momenty. Szliśmy kilka godzin – zachwycające były chwile. Większość drogi prowadziła asfaltem niestety, a grzało pełne słońce, natomiast ja nie miałam kompletnie przygotowania na taki trekking. I mimo iż lekki spacer, dał mi się w kość przez niewłaściwe ubrania i za małą ilość wody w plecaku. Mieliśmy zwiedzać Płock, nastąpiła szybka zmiana planów i wylądowałam w lesie. Pomysł dobry i to się dla mnie ceni, ale jak mówię, warto to sobie wcześniej jednak zaplanować.

      Usuń