niedziela, 30 czerwca 2024

Szczytno – zakątki nieoczywiste.

W Szczytnie jest muzeum, zamek i ratusz – ale każdy kto tu przyjeżdża, wie o tym doskonale, to podstawowe punkty wycieczek. Dwa jeziora, plaża, być może uliczki ze starą zabudową – standard.
    My swoim starym zwyczajem postanowiliśmy ominąć utarte szlaki i pokazać zakątki mniej oczywiste.
Minąć, znaczy przejść obok, więc kilka zdjęć - sucharów na początek:

1.

Ratusz. Najbardziej charakterystyczny element i wizytówka miasta.

Tzw. „Wieża Juranda”, według projektu królewieckiego architekta Kurta Fricka. Wpisany do rejestru zabytków jest dziś siedzibą władz miejskich oraz Muzeum Mazurskiego w Szczytnie.

2.

Wieża ciśnień.

45 metrów zabytkowej wieży z 1908 roku. Wtedy to on stanowił reprezentacyjny punkt Szczytna. Niestety opuszczona i kompletnie niewykorzystywana, przez lata. Czas konsekwentnie obgryzał ją z urody.
    W 1999 została oddana osobie prywatnej za symboliczną złotówkę. Warunkiem tej bagatelnej transakcji było podjęcie prac konserwatorskich.
    Wkrótce zaczął powstawać wokół wieży siedmiopiętrowy apartamentowiec "Torre Apartmens" (26 apartamentów z tarasami). Niestety budowa została przerwana.

Zobaczcie jak to miało wyglądać:



3.

Muzeum Mazurskie w Szczytnie.

Tu - nieoczywiście - widziane od tyłu.

Muzeum gromadzi zbiory archeologiczne, artystyczno-historyczne, etnograficzne, numizmatyczne i przyrodnicze. Zbiory kartograficzne, niewielka kolekcja, gromadzone są razem z księgozbiorem muzeum, który obejmuje także starodruki.
    Ekspozycje stałe Muzeum Mazurskiego w Szczytnie poświęcone są historii i kulturze materialnej Mazurów. Dokumenty i przedmioty zabytkowe prezentowane na wystawach stałych obrazują skomplikowane dzieje pogranicza polsko-niemieckiego i bogactwo tradycji regionu Mazur, wynikające z jego wielokulturowości. (Wikipedia)
    Sam budynek ratusza miejskiego wzniesiono w 1936 roku. Jego szeroki dziedziniec styka się z XIV-wiecznym zamkiem krzyżackim.


4.

Zamek Krzyżacki.

Drewniany zamek krzyżacki stanął tu w połowie XIV w., tam gdzie onegdaj stała strażnica z drewna zbudowana wiek wcześniej. 20 lat później Litwini spalili strażnicę, a na jej miejscu stanęła kamienna warownia, która od daty sławetnej bitwy pod Grunwaldem (i ogólnie od czasów wygranych bitew), została przejęta przez nasze wojsko. Miasto stanowiło lenno Korony Królestwa Polskiego.

W czasach krzyżackich zaś, zamek był siedzibą prokuratora, co miało duże znaczenie dla miasta. Ono właśnie wtedy prężnie się rozwijało i rozbudowywało. Szczytno miało wtedy duże znaczenie militarno-strategiczne.
    Kiedy włości wyszły spod władzy kościelnej do świeckiej, zamek przejął (i zamieszkał) starosta szczycieński.
    Jakiś czas później obiekt został przekształcony w luksusową rezydencję myśliwską, a był to wiek XVI. Jednakże około wiek później zabrakło gospodarza i zamek zaczął niszczeć. Miejscowa ludność w takich przypadkach podkrada budulec dla swoich potrzeb. Popadając w coraz gorszą ruinę, obiekt przetrwał aż do dziś.
    Odrestaurowano go jednak i zabezpieczono w formie trwałej ruiny. Odsłonięto podziemia i udostępniono dla turystów.
    Więcej tutaj (filmy i zdjęcia) ⏩Szczytno - zamek.


5.

Plaża Miejska nad jez. Domowym Dużym.




Plaża sąsiaduje bezpośrednio z makiem, za którym stoi ratusz. Można powiedzieć, że to taka kolebka Szczytna, z której standardowy turysta nie musi się wcale ruszać. Obok plaży stoi budka z przekąskami i kawą.
    W sezonie jest ratownik i bojki wyznaczające kąpielisko.
Miejsce zadbane i czyste.

Nieoczywiste jest, by wybrać się na plażę w pochmurny dzień. Była cisza i spokój. Polecam.

Mrożona kawa z budy obok. Bardzo smaczna z lodami.


/

A teraz opuszczamy oczywistości już całkiem.

Widzisz go?



6.

Choć niezrewitalizowana, ta zabudowa jest niezwykle cenną zawartością miasta.

To wydarzyło się na przełomie XIII i XIV wieku. Dokładnie pomiędzy jeziorami: Domowym Dużym i Domowym Małym – Krzyżacy założyli strażnicę z drewna, o czym wspomniałam w akapicie o zamku.
    Pod koniec wieku XIV znaczenie Szczytna znacznie wzrosło. Można powiedzieć, że prężne miasto powstało z maleńkiego osiedla.
    Zabytkowe domy pruskie oraz stare kamienice są pamiątką po dawnych czasach, która aż prosi się o rewitalizacje. Te ulice mają wielki potencjał i mimo uszczerbków i tak uważam, że są piękne.


7.

Kościół chrześcijan baptystów.

Obiekt wzniesiono w roku 1903 w stylu neogotyckim. 26 lat później przebudowano kruchtę wejściową. W tylnej części znajduje się aneks mieszkalny, połączony z kaplicą.


8.

Browar.

Nie udało mi się wejść na teren, ale chyba nie było warto... Za ogrodzeniem nie widziałam niczego interesującego.
    Obiekt został wzniesiony z inicjatywy Fryderyka Daumana w roku 1898 jako nowoczesny kompleks budynków. Były to największe browary w regionie. Znane w całym kraju piwo „Jurand” wychodzi właśnie stąd.
    Przez jakiś czas nic tu nie działało, obecnie na terenie funkcjonuje sklep, w którym można już dostać "Juranda" tak jak dawniej. Skosztowałam, oczywiście dla mnie ciemny. Było pyszne. ;)


9.

Zabytkowa kamienica przy ul. Mickiewicza 7.





Kiedyś mieścił się w nim internat Zespołu Szkół nr 1. Obiekt niszczeje z powodu braku pomysłu na to, co by tutaj mogło powstać. Miał być rewitalizowany, a stoi pusty już od wielu lat.
    Miałabym niejeden pomysł, to naprawdę nie jest trudne. Brak jednak pomysłowego inwestora.


10.

Dom przy ul. Wasińskiego 5.

I inne znaleziska:



Tutaj mieści się sanepid.




11.

Nad jez. Domowym Małym.

To raczej zdjęcie - suchar. :P

Tęczowe lody...
Musiałam go mieć...


12.
Tężnia.
Tu mają jedną. W Łodzi mamy kilkanaście. ;)


13.

Kościół ewangelicko-augsbusrki.




Zaczęło się od tego, że zastaliśmy zamkniętą kratę. A ponieważ czuliśmy niedosyt, postanowiliśmy poszwendać się wokół i wzbudzić troszkę zainteresowania wśród miejscowych.
    Wtedy wyszła mieszkanka plebani i zaczęła się gadka-szmatka. Pojawił się na horyzoncie proboszcz tego obiektu w ten oto sposób znaleźliśmy się wewnątrz tego zabytkowego kościoła.



Plebania jest podzielona na pół, obie części są bliźniaczo do siebie podobne – konkretnie, lewe skrzydło jest lustrzanym odbiciem prawego.
    I wchodzimy do środeczka kościoła.
Niestety z powodów technicznych (blogger mi dziś robi na złość), nie mogę ustawić zdjęć w dużej rozdzielczości.









Historia rozpoczyna się ż w XV wieku kiedy właśnie tutaj powstał pierwszy drewniany kościół. Niestety spłonął, ale na szczęście odbudowano go w wieku XVII. Tak się składa, że pożary go lubiły i taka historia zdarzyła mu się jeszcze 4 razy. Wiadomo, że w kościołach o zaprószenie ognia nie było wcale trudno, pozostawiano wszak bez opieki niejeden lichtarz.
    Budowę murowanego kościoła jaki tu widzicie, rozpoczęto w 1714 roku, a oficjalnie zakończono w roku 1719.
    Okres wojenny nie był dla zabytku czasem szkód, ocalał jako jeden spośród niewielu budynków Szczytna.
    Niniejszy kościół ma styl barokowy, a wnętrze jest oryginalne.

Proboszcz opowiedział nam co nieco o swojej parafii, posłuchajcie:




14.

"Stołówka Mazurska" przy ul. Poznańskiej 3.





Gdy pora na kawkę.

Każdy turysta musi czasem coś zjeść, my na urlopie jesteśmy zwolennikami budżetowego stołowania się, więc poszukujemy zawsze smacznych kuchni domowych.
    Tutaj za drugie danie zapłacimy 24 zł. Myślę, że to dobra cena za duży talerz, każdego dnia najadaliśmy się tu do syta. Polecam podróżującym w stronę Szczytna.


15.

A tam w tle
Kościół katolicki WNMP.
















Stoi obok. XX wiek.
Jest to plebania i Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie.

Kościół neogotycki XIX wieku. Wnętrze zdobią neogotyckie sklepienia i filary, zespół witraży oraz wiele zabytkowych elementów.


16.

Cmentarz żydowski przy ul. Łomżyńskiej 4.



Nie mam pojęcia czy tłumaczowi Google warto ufać...















Dawne Szczytno.

Można powiększyć i poczytać.

Cmentarz żydowski w Szczytnie pochodzi z roku 1815. Ma 0,16 ha. Leżą tutaj Żydzi z całego powiatu szczycieńskiego. Najstarsze nagrobki pochodzą z lat 1782-1827, a ostatni pochówek odbył się tutaj w XX wieku w latach trzydziestych.
    Dobrze zachowanych jest 68 macew.
Co ciekawsze, napisy znajdują się po obu stronach nagrobków, najczęściej w języku hebrajskim i niemieckim.
    Najciekawszymi nagrobkami są indywidualne projekty w formie neogotyckiej „wieżyczki” (Marius Baas Baer 1803–1874) i okrągłej kolumny (Samuel Guttfeld 1846-1879).
    Cmentarz w Szczytnie jest jednym z najlepiej zachowanych cmentarzy żydowskich na terenie dawnych Prus Wschodnich.

9 komentarzy:

  1. Miło jest poczytać o mieście w którym mieszkam od dzieciństwa ,pozdrawiam ciepło ze Szczytna -Ulka M

    OdpowiedzUsuń
  2. Perełki miejskie wyłowiłaś świetne.
    Tęczowe są raczej wafelki, można takie kupić chyba w Lidlu.
    Do napisów Obiady domowe podchodzę nieufnie, bo albo tanie i niezbyt smaczne, albo zwyczajne, ale drogie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lód był ładny i smaczny. ;)
      W tej jadłodajni byliśmy kilka razy, za każdym razem jest inne menu i za każdym razem bardzo nam smakowało. :)

      Usuń
  3. rzecz jasna nie znam ustaleń, treści umowy dotyczącej przekazania wieży ciśnień /plus terenu przyległego zapewne/, ale moja koleżanka Intuicja mówi mi, że ktoś tu sobie pograł w kulki, że nie tak miało być, tylko ktoś inny też nie w porę się zorientował, ciekawe co oni wszyscy zrobią tam z tą kupą...
    a jedzonko wygląda sympatycznie, też na wyjazdach staram się stołować w takich miejscach, np. w takim Krakowie, do którego uczęszczam nagminnie mam takie stałe mety, a ceny, pomimo bliskości centrum wcale nie są centrowe...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od wielu lat już ta kupa straszy. Chyba w tym momencie już nie da się kontynuować budowy, bo niezakończona w stanie surowym niszczeje równie szybko jak zabytkowa wieża.
      Czasami jada się w droższych miejscach, ale czasami. By np. sprawdzić ciekawie prezentującą się restaurację. Ale na urlopach raczej szuka się bistro, bo raz że na wakacjach na budżet trzeba uważać, dwa że raczej unika się stania przy garach, co niby byłoby najtańszą opcją, ale kto by chciał spędzać urlop w kuchni? Dlatego szuka się dobrej jadłodajni domowej. Ta była strzałem w dziesiątkę.

      Usuń
    2. jest jeszcze inny wariant, że wszyscy wiedzieli, co tam ma być, tylko zaistniało przeinwestowanie, bo jak przyjrzeć się temu terenowi nawet na fotce, widać, że jego uzbrojenie musi kosztować dużo, bo cztery ściany i dach bez mediów nie mają sensu...
      w warunkach polowych nie ma czasem, jak makaron zagotowany na mini kuchence z dodatkiem konserwy turystycznej i wtedy się nie stoi, tylko stoi lub kuca :D

      Usuń
    3. */wróć... tylko siedzi lub kuca...

      Usuń
    4. Media tam ponoć są. W jednym artykule ten szczegół wyczytałam.
      W warunkach polowych to zupełnie inna sytuacja, poza tym nie stoisz nad garami żeby ugotować dla kilku osób porządny obiad, tylko coś tam odgrzewasz i to Ci zajmuje chwilę, a potem dalej w drogę.

      Usuń