Piszę do was z niezwykłego miejsca z laptopem na kolanach i z przyjemnością jaka za tym wszystkim razem idzie, bowiem siedzę na pomoście na jeziorze. Nie ma wiatru, jest wieczór, dochodzi godzina 20. Jest cieplutko. I choć pewnie opublikuję ten wpis innego dnia o innym czasie, to wiem, że energia płynąca z tej chwili, nie przeminie. Słowa nią nasiąkną podszyte sercem jak zawsze z mojej strony.
Nie będziemy tu długo. Ale to wystarczy, by naładować baterie społeczne. Konkretniej opowiem Wam o tym miejscu, gdy wrócimy do Łodzi, ponieważ mam Internet limitowany, a większość uwieczniłam na filmach. Poza tym Internet tu prawie nie działa.
Na bieżąco jestem od samego początku na storkach na FB. Głównie na "Łódź - tutaj żyję", ponieważ stworzyłam taki rozdział na tej stronie: "escapełódź" Zauważyłam, że ludzi interesuje moja turystyka poza województwem, więc wchodzę w to.