środa, 6 grudnia 2023

Na serpentynach dróg – zamotasupłani – poplątania z 2022 i 2023 roku.

Już dawno minął w moim życiu ten czas, kiedy podróże odbywaliśmy raz bądź dwa razy w tygodniu. Już inna rzeczywistość, inne realia, inaczej rozliczany jest czas. Inne są też wypłaty. ;) I chociaż podróże nigdy nie były moim sensem życia, są na pewno jego częścią nieodzowną.
    Czy to jest pasja? Właśnie nie. W ten szereg wliczam wyłącznie moją twórczość. Podróże to dla mnie dobry czas, który przeżywam. Nie "spędzam", nie zabijam nimi czasu, nie szukam też ucieczki. Przeżywam i oddycham świeżym powietrzem przygody.

Ten rok w sumie można by zamknąć w jednej małej kapsułce. Tych spontanicznych podróży na jeden dzień było bardzo mało. Tych wielkich także niewiele, ale wszystkie były wspaniałe.
    Podróże z dawnych lat umieściłam pod jednym linkiem, są to akurat wędrówki wybrane, a nie wszystkie. Powiedzmy, że zaledwie jedna ósma tego, co dane mi było tam przeżyć. ⏩Szwajcaria na górskim szlaku.

Gdzieś w Alpach. 24 grudzień.

Pragnę nadal wędrować i poznawać w miarę możliwości ten świat, póki jeszcze nie wywlekł się korzeniami do góry. Póki w ogóle podróżowanie jest możliwe.
    Zaznaliśmy już okresu, w którym zostaliśmy zamknięci w naszych granicach, w miastach, a nawet w domach. To wcale nie jest takie trudne, by znów jakiś dziadowski plan się ziścił. Obecna polityka każe  sądzić, że zamknięcie znów będzie możliwe.
    Póki więc jeszcze to realne, chcę korzystać z wolności nadal.
Zasmakowaliśmy Gór Świętokrzyskich, uznając je za dobre miejsce na spacery. Bardzo nam smakowało mieszkanie w Alpach, a teraz poznajemy smaki woj. łódzkiego i okolicy.
    Tutaj gdzie mieszkamy nie jest brzydko. Jest po prostu inaczej i mniej może to wszystko zachwycać, ale uwierzcie mi, że każde wyjście na szlak, nawet prosty, płaski i niespecjalnie efektowny, jest dobrą przygodą oraz i wyciszeniem, potrzebnym w tych chaotycznych czasach.

Na Bukowej Górze.


Na samym początku roku poznaliśmy przepiękne krajobrazy rzeki Grabii. Wszystko wyglądało obłędnie, zajrzyjcie sobie, dosłownie każde zdjęcie przemawia za tym, by kiedyś wrócić na ten szlak. ⏩ fotoreportaż.



Zaliczyliśmy mały wypad pod ziemię, to była randka. :) Kopalnia Soli "KŁODAWA" S.A., najgłębsza na świecie podziemna trasa turystyczna. ⏩reportaż.



Luty to Góra Kamieńska. Ale nie o samą górę chodzi, która w dobrych warunkach może wcale nie okazać się taka atrakcyjna. Ja polecam ją w pogodowym szale!
    Trafiliśmy tam w mróz w śnieg i mgłę. Było zjawiskowo... zobaczcie sami: ⏩fotoreportaż.



W tym roku poznawałam też Rezerwat Ornitologiczny nad Wartą. Do obserwacji są polecane dwa punkty z wieżami widokowymi, ja osobiście odradzam ten ⏩foto+mapa; a polecam ten ⏩foto+mapa.



Przy okazji załatwiania jednej sprawy, zwiedziliśmy sobie Pabianice. ⏩fotoreportaż. Byliśmy tam aż do bajecznego zachodu słońca.



W Marcu odkryliśmy Puszczę Genowefską. Turystyka leśna i ekwilibrystyka wysokościowa, czyli 3 wieże widokowe, z których roztaczały się świetne widoki na całą puszczę. ⏩więcej zdjęć.



Tegoż miesiąca poznaliśmy góry woj. łódzkiego, szumnie zwane GÓRAMI. 🤣 Bardzo szumnie... Ale tereny spacerowe warte spacerowania. ⏩góry woj., fotoreportaż.



Rezerwat przyrody Węże – Załęczański Park Krajobrazwy to kolejna dobra przygoda, niedaleko od domu, a atrakcją jest zaglądanie do jaskiń, jeśli oczywiście posiadamy dobrą latarkę. ⏩ fotoreportaż.



W Grotnikach nad rzeką Lindą byłam kilkakrotnie w tym roku. I o każdej porze, czy to zimą, czy to latem, jest bardzo ładnie i przyjemnie. Z tą różnicą, że latem jest tu pełno ludzi. Operatywnie podaje link do wiosennej wędrówki ⏩Grotniki, fotoreportaż.



Bolimowski Park Krajobrazowy / Rezerwat przyrody "Kopanicha" w dolinie rzeki Rawki to kolejny punkt niedaleko od domu, ale bez własnego środka lokomocji, może być problem z dotarciem do szlaku. ⏩fotorelacja.



Po miejsku, turystyka w Skierniewicach. Nie duże i niebrzydkie miasto, warto raz odwiedzić. ⏩fotoreportaż.



Lisowice – szlak nad Mrogą odkryliśmy rok temu, polubiliśmy wracać tam na spacery. ⏩relacja z czerwca.



Odpoczynek nad rzeką Grabią to również czerwcowe urozmaicenie naszej codzienności. ⏩artystycznie, dużo fotografii czarno-białej.



Zwiedziliśmy sobie Tatry żeby stwierdzić, że wcale nie mamy ochoty w nie wracać. Zabawne, ale mamy w nogach ogrom kilometrów po Alpach i zdaje się że chyba nie znosimy najwyższych gór w Polsce... To znacznie komplikuje sprawę, bo skoro kochamy chodzić po górach, a ich nienawidzimy, to co teraz? 🤣
    Tak wtedy opisywałam nasze polskie szlaki:

"Kiedy ścieżka zaczęła się wznosić, a bruk stał się wyboisty, miałam wrażenie, że jakiś szaleniec spełnił swój wariacki sen na tych drogach. To powód, przez który prawdopodobnie nie polubię się z Tatrami. Kto układa kamienie na sztorc pod dziwnymi kątami, że potem nie da się stopy postawić? Każdy – jeśli tylko się dało – szedł wzdłuż ścieżek wydeptanym "poboczem" i my także. Gdyby wedle porannej prognozy spadł deszcz, to marsz takimi kamieniami gwarantuje najwyżej połamanie nóg.
    Wygląda na to, że wszystkie szlaki tak zbudowano, ponad to wszystko, pod góry prowadzą liczne schody co już w ogóle jest ustrojstwem samym w sobie. Zobaczycie na przybliżeniach mnóstwo kamiennych stopni, a najprościej i zdecydowanie wygodniej byłoby zostawić zwykłe podejścia i co najwyżej wysypać je kruszcem. W Alpach gdyby tak brukowano szlaki, wątpię byśmy przeszli przez ostatnie lata tyle kilometrów, to jest jakaś gehenna...
    Innym razem opisywałam to, kiedy zdobywaliśmy Śnieżkę i wtedy faktycznie złapał nas deszcz, co znacznie wydłużyło nasz powrót na śliskich kamieniach. Żenada."

W takim krajobrazie jak poniższy, czuję się najlepiej i nic mi tego zastąpić nie potrafi.




Odwiedziliśmy Zabrze i bardzo nam się podobało. To nie tak, że każda nasza podróż musi być ekstremalna, lubimy każdą formę podróży, zarówno wędrowną jak i turystyczną.
    W Zabrzu spędziliśmy dwa dni, reportaż tu Zabrze – co nowego po latach?


Może być też jednocześnie turystycznie i ekstremalnie. Zabrze zwiedzaliśmy głównie od spodu.


Sztolnia Królowa Luiza⏩ reportaż, filmy i zdjęcia.


Odwiedziliśmy pałac, który od dawna mi się marzył. Napisałam 3 artykuły, z których możecie się dowiedzieć czy byłam rozczarowana. To są 3 różne aspekty patrzenia na ten obiekt, wszystko zamknęłam w tytułach: "Życie", "Śmierć" i "Kawa". Cykl zaczyna się tu ⏩ zdjęcia i filmy też są oczywiście.



Zwiedziliśmy miejscowość Biała, która okazała się zupełnym zaskoczeniem. Mieliśmy tam tylko przenocować, a wyszło, że było naprawdę co oglądać.
    Ciekawa architektura miasta, stare mury i niesamowity cmentarz żydowski. Uważam, że warto wpaść tam na jeden dzień. ⏩pełna relacja.



Byczyna okazała się jeszcze lepszym obiektem turystycznym jako miasto w mieście, enklawa otoczona świetnie zachowanym niemal w całości murem z cegły.



Łęczyca to zamkowe miasteczko blisko Łodzi, które idealnie nadaje się na spacery o każdej porze roku. Na zamku jest muzeum, warto też dać się ponieść spacerem do miejskiego parku. ⏩fotorelacja.



W sierpniu wpadliśmy nad Pilicę i zalew Sulejowski. Cały region jest wart uwagi, dziki i miły dla oka. O ciszę trochę trudniej, trzeba wejść głębiej w przyrodę, ponieważ mnóstwo tu punktów turystycznych, plaż, knajpek itd. Jeśli ktoś lubi taki klimat, będzie idealnie. ⏩fotorelacja.



Arkadia to bajkowe miejsce do fotografowania, świetne na sesje zdjęciowe i tak po prostu do spacerowania. Polecam wszystkim, którzy wybiorą się na zwiedzanie łódzkiego. I tego nie da się oddać jednym zdjęciem, miejsce jest zbyt wyjątkowe. ⏩fotoreportaż.



Sierpień był gorący i jeden z tych upalnych dni postanowiliśmy w całości spędzić na wodzie, konkretnie na Jeziorsku. Wynajęliśmy łódkę z motorem elektrycznym i zapomnieliśmy zupełnie o codzienności. ⏩krótki fotoreportaż.



Okryliśmy Rybakówkę "Święty Spokój", która może być rajem dla rodzin, niekoniecznie dla poszukiwaczy ciszy, ale tam jest ładnie, więc warto przynajmniej raz wpaść i połazić. ⏩fotorelacja.



Jezioro Bugaj ma swoje walory latem, ale chyba jednak wolimy je poza sezonem. Jest to największy miejski zbiornik wodny w naszym województwie ⏩fotorelacja.



Zupełnie niedawno mogliście oglądać pełną relację z naszego urlopu na Mazurach, więc nie będę tutaj się z tym wszystkim powtarzać, tym bardziej, że to nie był jeden tylko wpis...
    To były absolutnie najlepsze wczasy od paru lat.



Pięknym listopadem weszliśmy do jednego z ładniejszych lasów w woj. łódzkim, do nieco mrocznego, ale za to żyjącego dziką zwierzyną Lasu Bełdowskiego. Polecam zdjęcia, udało mi się zrobić bajeczny album ⏩fotorelacja.



Obecnego miesiąca w śnieżne plenery wybraliśmy się na Brus, gdzie pełen tajemnic las przypomina swą nietypową formacją troszeczkę jakieś podgórskie tereny.
    Nieoczywiste jest, że na rowerze można jeździć cały rok, niektórym ta maszyna kurzy się w ciemnościach i czeka do wiosny. U mnie to sprzęt całoroczny i służy mi niezmiennie dając wielką przyjemność na każdej nawierzchni.




Rok jeszcze się nie skończył, grudzień trwa nadal i mnóstwo dni wolnych nas czeka. Zatem tak tajemniczo napiszę, że to jeszcze nie koniec.

27 komentarzy:

  1. Skromnie piszesz, ze to mało, ale nie liczy sie ilość wycieczek, a jakość podróżowania, a smakować potrafisz, to wyziera z każdej relacji.
    Dla mnie wycieczki są pasją, bo pasja to rodzaj uzależnienia, a bez wypadów choćby za miasto, umieram duchowo...muszę spojrzeć szerzej, niż tylko ulice miasta czy skwery osiedla.
    Czekam na kolejne relacje, my byliśmy wczoraj w Toruniu, ja często jeżdżę do Wielkopolski i powiem Ci, że podróże pociągiem to tez niezła frajda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porównaniu z alpejskimi latami, to jest mało, ale nie oto wszak chodzi. Lubię po prostu ruszyć się z domu znacznie częściej niż przeciętnie. I wiem, że to co pokazuje to zestawienie, to nie jest przeciętność. Jednocześnie też wiem, że stać mnie na więcej. Pomysłów mniej. O dziwo.
      Kiedyś częściej podróżowałam pociągiem, teraz jeśli jeździmy we dwoje, nadal opłaca nam się bardziej wsiąść w auto. Biorąc pod uwagę nie tylko sam przejazd kolejowy, ale i docelowy, co zawsze trzeba bardziej pokombinować, żeby dostać się gdzieś, gdzie bardziej dziko.

      Usuń
  2. Ależ mieliście bogaty rok w wydarzenia, wyjazdy i zwiedzanie! Wszystko wygląda pięknie na Twoich relacjach. I fajnie, że tak razem umiecie się zebrać i wyjechać choćby na jeden dzień. Zdjęcia są wspaniałe. Pozdrawiam 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staramy się, by największą liczbę procentowo zajmowało w życiu cokolwiek innego niż praca. Taki jest motyw. A żyjesz głównie tym, czego najwięcej w życiu. Codzienność to jedno, bilans tygodnia, miesiąca, a nawet roku, to inna bajka. Oboje z mężem, chyba jak każdy człowiek pracujący, jesteśmy przyciskani przez system i zależni od grafiku pracy, ale mimo to, może być ciekawie w życiu.

      Usuń
  3. Odwiedziłaś wiele pięknych miejsc :).

    Też lubię zwiedzać i jeździć na dłuższe i krótsze wycieczki :).

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ciekawa składanka podsumowująca jakby Twoją działalność podróżniczo - blogową, z przyjemnością się to czyta i ogląda, jako że wiele tych motywów pamiętam, przynajmniej z grubsza, do tego mam takie wrażenie, że to przecież było tak niedawno...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam cały czas wrażenie jakby te Alpy były niedawno. A minęło już kilka lat.

      Usuń
  5. Nie bez powodu mówi się, że "piękna nasza Polska cała". Bo to najczystsza prawda. Wszędzie mozna znaleźć piękne, warte zobaczenia miejsca. Tylko musi sie nam chcieć wyjśc za próg i zaciekawic się tym, co kryje się poza polem naszego widzenia. Wokół miast jest mnóstwo lasów, ciekawych i co ważne, niemal bezludnych terenów. A nawet miejskie parki skrywają mnóstwo uroków. I oczywiscie czymś innym jest podziwianie tego na zdjęciach czy filmach a cym innym przezywanie na zywo. Dodają sie wówczas do wrażeń wzrokowych inne wrażenia: zapachy, dźwięki, skojarzenia, dotyki różnych faktur, spotkania z dzikimi zwierzętami, ach, mnóstwo tego. A to wszystko dodaje sie do smaku i jakości naszego zycia. Wzbogaca je. Pozwala przeżywać wszystko głębiej, mocniej, prawdziwiej...
    Mnóstwo pięknych zdjec pokazałaś. Wyobrażam sobie jak trudno było Ci dokonać wyboru spośród wielu innych!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest trochę takich miejsc, które znam jedynie ze zdjęć, np. Bieszczady. Wiem, że podróż w to miejsce okazałaby się czymś zupełnie innym, niż wykreowałam w swojej głowie, czego innego na pewno się spodziewam, co innego spotkam. I ta konfrontacja też jest dobrą przygodą.
      Gdy się doda do nawet jednego zdjęcia nie tylko pożywkę dla zmysłów, ale też przestrzeń, czyli całą resztę, której nie widać.
      Czasami w takich zestawieniach kombinuję z wyborem zdjęć i się zastanawiam, które. Ale zawsze sprawia mi to wielką przyjemność i odkrywam coś na nowo. Pamiętam, że wtedy wybierałam zupełnie inne zdjęcia na to najlepiej okazujące całą przygodę.

      Usuń
  6. Sądząc po wpisach to jednak podróżowanie jest Twoją pasją, bo ja ją rozumiem (na swoje potrzeby) jako zamiłowanie do takiego działania, które daje radość, dodaje życiu energii , dzięki któremu masz poczucie spełnienia. A podróż to już samo wyjście z domu w celach poznawczych, nie musi być spektakularna. Też uwielbiam odkrywać takie właśnie mało popularne miejsca, może nawet bardziej niż zwiedzanie atrakcji dawno odkrytych przez innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię wejść głęboko do lasu, zejść kompletnie ze ścieżki i spotkać się z naturą na jakimś uroczysku. To jest o wiele lepsze niż zagłębić się w jakieś bardziej turystyczne miejsce, które choć też piękne, sprzedaje zupełnie inną energię i za mniejszą cenę zdobycia. Dlatego np. kręcą mnie góry, gdzie ta cena jest bardziej satysfakcjonująca dla mnie. Lubię wejść tam, gdzie nie każdy daje radę. Okrywanie słabo znanych szlaków w Szwajcarii, było moją ulubioną przygodą.

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Tak, nadal maluję i nawet udało mi się coś sprzedać. Ale znacznie tego teraz mniej niż w minionych latach, kiedy na bezrobociu powstawało kilka obrazów rocznie. Od kiedy pracuję, powstaje jeden rocznie. I nawet o czas nie chodzi, ale wena przychodzi wtedy, kiedy nie mogę nawet podejść do sztalugi. Np. ostatnio miałam genialny pomysł, ale śpieszyłam się do pracy, a wieczorami było ciemno (źle mi wychodzi przy sztucznym świetle dobieranie kolorów) i po kilku dniach nic nie powstało i nie powstanie, bo widziadło już się rozpłynęło.
      To samo mam z książką, chciałabym następną napisać, ale pisząc, wczuwając się w fabułę, żyjesz przez jakiś czas tym światem, tymi przygodami. Pracuję, nie ma na to przestrzeni w głowie. Może powstanie jakaś mała książka, albo zbiór opowiadań, ale nie stać mnie na porządną powieść.

      Usuń
  8. Jak na osobę, dla której podróżowanie nie jest pasją odwiedziłaś naprawdę ogrom miejsc, może nawet więcej niż niektóre osoby dla których zwiedzanie świata jest sensem życia. Ja podróżować uwielbiam i zdecydowanie jest to jedna z moich pasji, nawet ta z czołówki najważniejszych i chyba też nie byłam w tylu miejscach co Ty, chociaż w tym temacie robię co mogę i staram się nie marnotrawić czasu. Wspomnianego przez Ciebie zamknięcia w domach nie odczułam prawie w ogóle i gdyby nie fakt, że nie można było odbywać dalekich i egzotycznych podróży byłby to dla mnie jeden z najlepszych okresów w życiu ( jakkolwiek kontrowersyjnie to brzmi :) ). Pracuję w hotelu zatem miałam mnóstwo wolnego, co ważne płatnego i nie odliczanego od urlopu, i najczęściej całe dnie spędzałam w rowerowych lub wędrówkowych rozjazdach. Wychodziłam z domu rano, z termosem, przekąskami i książką, a wracałam późnym popołudniem. I to był cudny czas a okolice, które mam wokół miejsca zamieszkania trzymały mnie wtedy w pionie i nie pozwoliły popaść w przygnębienie, tak wtedy popularne wśród społeczności.
    Zatem pozwól, że w kwestii tego, że podróżowanie nie jest Twoją pasją pozwolę się jednak z Tobą nie zgodzić :). Z wpisu wynika, że ciągle gdzieś Cię nosi. Może poprostu masz tyle pasji, że podróżowanie ginie w tłumie i plasuje się na jednej z niższych pozycji ale jednak pasją jest. Bo to widać :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu ludziom wydaje się, że to sporo miejsc. A ja mam takie odczucie, że ostatnio za mało gdzieś wychodzę. Kiedyś co weekend albo częściej, a teraz większość swojego czasu jednak przepracowuję i nie mogę.

      Ja akurat w czasie zamknięcia byłam w Szwajcarii, a tam lockdown'u nie było w ogóle, więc czułam się wolna. Rodzina pozostawiona w Polsce, była zamknięta. W mieście można było zapomnieć o wyjściu na rower. Tata opowiadał, że policja legitymowała go nawet jak wychodził po bułki do sklepu.
      Tak więc miałam szczęście.

      Podróżowanie czy po prostu wychodzenie z domu i spacerowanie po różnych miejscach, jest dla mnie tak naturalne jak dla niektórych codzienne wyjścia do sklepu. Nić aż tak wyjątkowego, a jednak bardzo to lubię. Po prostu. :)

      Usuń
    2. Ja lockdown spędziłam w DE gdzie też jeśli chodzi o wychodzenie z domu nie było żadnych ograniczeń. Na moich łąkach, lasach i polach byłam wolna jak ptak.

      Usuń
    3. No a my w tym czasie chodziliśmy po górach jak co tydzień. :)

      Usuń
  9. Piękne kadry! Dużo tych wyjazdów i wrażeń w serduchu wiele Wam zostało...
    A w Zabrzu piłam kawusię przy tym samym stoliku :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj bielą za oknem
    Piękny miałaś rok, a raczej masz, bo do końca jeszcze trochę... Nie zamykaj jeszcze zatem swojej kapsułki, bo zapewne jeszcze coś tam się zmieści. Już czekam na kolejne opowieści.
    Pozdrawiam nadzieją na jaśniejsze dni i życzę dużo ciepła wewnętrznego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że kapsułka jest nadal otwarta. :)
      Dziękuję i również pozdrawiam. Niech ciepło ogrzewa Cię z samego serca.

      Usuń
  11. A u Ani jak zwykle dużo pięknych zdjęć pokazujących ciekawe miejsca...sporo tego...dziękuję za obszerną relację..zawsze Ci e podziwiam za chęć przekazywania nam tego w obszernym właśnie kroju:) Ja ostatnio coraz bardzie krótko..dlatego odnalazłam się na IG...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótkie zestawienie pełne linków do obszernych fotorelacji. Bardzo lubię dzielić się tym co zobaczyłam, opowiadać czego doświadczyłam i mam nadzieję inspirować do tego aby nie zamulać na kanapie. ;)
      IG to skrót od "Indeks Glikemiczny". Instagram Story popularnie to niby też IG, ale lepiej chyba będzie bez skrótów, bo ktoś może nie wiedzieć o co Ci chodzi. ;)

      Usuń
  12. Bardzo dobrze pamiętam Twoje szwajcarskie wędrówki, cudne zdjęcia, opisy miejsc i przyrody. Lubiła czytać i nadal lubię. Parę dni temu byłam w Szwajcarii ... Lwóweckiej - malowniczym miejscu na Dolnym Śląsku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpisałam sobie w wyszukiwarkę. Bardzo ładne miejsce, choć Szwajcarii nie przypomina, bardziej Jurę.

      Usuń
    2. Nie uwierzysz, ale to samo mówiłam znajomym, których tam zawiozłam, że do Jury bardziej podobne. :)

      Usuń
    3. To chyba od teraz będę mówiła na ten zakątek "Jura Dolnośląska" 😆

      Usuń